Cześc kobitki.
No i rozpadało się wczoraj... a ja rowerem musiałam smigac do bratowej, bo mój mąż zabrał mi samochód... Na szczęście do tego czasu przestało padać. Blondiną jednak nie jestem ale kolor odświeżony, inny odcień no i wkońcu czuje się jak człowiek... Mała rzecz, a cieszy.
Ja Przy Kubusiu chusty nie miałam. Ale teraz jak patrze na ulicach na kobiety z dziećmi w chustach, to widzę, że to niesamowicie wygodna sprawa jest. I jak Bozia da mi drugiego dzidziusia to napewno taką sobie sprawię
Szyć cosik poradzę, ale niezbyt wiele, ciągle się uczę (jeżeli oczywiście mam czas). No i ostatnio przypomniało mi się o tym, że kiedyś szydełkowałam... Co prawda znam tylko podstawy, ale postanowiłam pogłębić wiedzę i na sam początek zrobić sobie chuste do płaszczyka. W przyszłym tyg. jadę po materiały. Ciekawe czy w efekcie końcowym, bedę mogła pokazać się w niej na ulicy ;-)
Na wspólnych wakacjach z Kubusiem jeszcze nie bylismy, zeszły rok był niestety bardzo "hardcorowy". A w tym roku po pierwsze K. nie do stanie urlopu w wakacje, a po drugie Kuba będzie mieć zabieg na przepuklinę w trakcie mojego urlopu. Ale mam ambitne plany wyjechac gdzieś w przyszłym roku, obowiązkowo. Ale tak ogólnie lubimy spędzać czas aktywnie. Niedziela spędzona w domu jest dla mnie dniem straconym. Musze wyjść z domu po inaczej marudzę jak małe dziecko.
rubi jak Monia?
Miłego dzionka.