reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie i wygraj laktator SmartSense i wyprawkę dla mamy 💖 Kliknij Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców.

    Wygraj grę z serii Słonik Balonik dla maluszka 💖 Wchodź Zadanie jest proste. Działaj i wygrywaj

reklama

>>>>>Pogadajmy sobie -o wszytkim i o niczym<<<<<

nimfi nie mam kogo się zapytać, tzn mój tata twierdzi, że jak skończyłam rok to wiecznie się darłam. Ja należę do osób które szukają dlaczego dziecko się drze, bo uważam, że bez powodu tego nie robi. A większość twierdzi, że taka dziecka natura i musi się podrzeć. I uważam tak jak napisała antar, że u dziecka z wieku niemowlęcego coś w pamięci pozostaje, i dlatego walczyłam i próbowałam dowiedzieć się dlaczego moje dziecię tylko wyje. Widziałam jaki jest niespokojny i bałam się, że to będzie miało duży wpływ na jego osobowość i charakter.
 
reklama
A ja jestem geniuszem juz mi ze zmeczenia na mozg pada
Wstalam dzis rano wyszykowalam dziecko na wizyte do laryngologa przejechalam z nim pol zielonej gory i okazalo sie ze porabalam daty myslalam ze dzis 2 wiec jutro nas czeka powtorka z rozrywki:tak:
 
nimfi tu nie chodzi o wspomnienia:) tuchodzi bardziej o pamięć ciała i pamięć emocji. Więź z matką kształtuje się juz na początku, dziecko 5- letnie nie pamieta jak sie ona kształtowała, bo ona ukształtowała sie gdy było malutkim niemowlaczkiem. Jeśli zaspakajamy potrzeby maluchów, dajemy poczucie bezpieczeństwa, nie wystawiamy na działanie stresu świadomie( na przykład żeby się samo wypłakało) jesteśmy wrażliwe na potrzeby dziecka, to wtedy kształtuje się bezpieczne przywiązanie. Według mojej ulubionej teorii której się trzymam, jest tak że jeśli dziecko do 6 miesi,ąca nie nawiązę z nikim więzi( dom dziecka- różne opiekunki) to mało prawdopodobne że kiedykolwiek nawiąże z kimkolwiek. Są różne terapie itd które pomagają, inne teorie mówią o pierwszych trzech latach. Są różne typy więzi, nie każda jest dobra.J?a w każdym razie mam hopla na tym punkcie i tak jak Aga dociekam i wstaję do Zośki na każde jej żądanie. Niech wie że może na mnie polegać i że nie musi być samowystarczalna. Wszystkie takie jestesmy bo jestesmy normalnymi mamami, ale wyobraźcie sobie ....kurcze nie mieści mi się w głowie że można zostawić dziecko, wyprzeć się, oddać a już na końcu zabić.
 
myślałam, że tylko ja jestem taką mamuśką, że praktycznie na każde pierdnięcie jestem. Jak marudzi to zawsze staram się dowiedzieć o co chodzi i mi to coraz lepiej wychodzi i jestem coraz bardziej dumna z siebie:-):-):-). I dlatego po 1,5 miesiąca męczarni, zbiegu kolejno po sobie następujących wydarzeń, mam znów Juranda takiego jak kiedyś:-):-):-). Ciekawa jestem do kiedy :-D:-D:-D
 
Sądzę, że większośc z nas jest na każde pierdnięcie swoim pociech:-):-D
Chociaż ja po cieżkich nockach odgrażam się Heli, że już nie wstanę albo że tata będzie ją butlą karmić w nocy:-p Na groźbach się kończy zawsze:-)
 
aga nie jesteś :tak: też biegnę do Zuzki na każde jej parsknięcie, zanim pójdę spać to 3 razy idę do jej pokoju i patrzę czy jest dobrze przykryta, gdy płacze lub marudzi to też dociekam co jej jest, zabawiam, właściwie my jak te misie wciąż jesteśmy przytulone ;-) Tylko ja mam to szczęście, że moje dziecko jest nadzwyczaj pogodne i płacze tylko wtedy, gdy się nagle czegoś przestraszy. Nawet na szczepieniu ani jedna łza jej nie poleciała. Zasypia o 21 i budzi się dopiero o 7 rano :cool2: A do tego też jest jak Juri strasznie żywa i wszystkiego musi się "dowiedzieć". Pewnie gdybym jej nie poświęcała tyle czasu nie byłaby tak ciekawska (tak sobie to tłumaczę ;-)) Gdy do pracy przyjdzie czas to dogadałam się z moją babcią, więc będzie miała super opiekę kochającej i cierpliwej osoby :tak::tak::tak:
antar dla mnie też jest to niepojęte, ale nie raz sytuacja przerasta już tych ludzi, więc zdarza się, że oddanie maluszka do adopcji to lepsze wyjście...
 
ja też zawsze ale to zawsze jestem na zawołanie dla moich dzieciaków . Jak pracowałam to mimo ,że byli w domu z tatą to jak było im źle ,czy nie mogli odrobić zadania ,czy coś bolało itp to zawsze dzwonili do mnie bo mama jest najlepsza . Teraz też śmieje się ,że na wieczór jak usypiam Nikosia to nie mogę się doczekać ,aż zaśnie a rano jak się nie budzi ok 5 to już tęsknię i sprawdzam co się dzieje ,a jak go karmię rano to zcałowuję od góry do dołu . Starszym chłopcom też w miarę czasu poświęcam dużo uwagi .Też przychodzą i lubią się poprzytulać ,poskarżyć, poradzić i podzielić radością
 
Ze mnie to ludzie juz sie smieja ze maly kweknie a ja juz lece biore sprawdzam szlak mnie trafia jak slysze rady "zyczliwych" typu: zostaw go jeszcze zaraz przestanie , i po co juz lecisz , to nic takiego itd itd normalnie w pape bym dala:wściekła/y:

Moje dziecko, moje nogi ,moje rece do noszenia i moj biznes :-)
 
Pbg my też z Zosią non stop jak kangury przytulone- ona jest dzieckiem które bardzo domaga się bliskości fizycznej, na mojego pecha to dziecko waży10,6 kilo i kręgosłup wieczorami mam obolały. Wogóle dopiero teraz widzę jak jestem silna fizycznie. Tak czy inaczej ja też uwielbiam się przytulaći tego potrzebuję, chyba dlatego że samanie byłam za młodu przytulana.
 
reklama
tez w to wierze,ze niemowlaki trzeba nosic, przytulac i byc na ich zawołanie. to jest mit, ze dziecko nauczy sie to wykorzystac, wrecz przeciwnie, takie przytulanie daje im poczucie bliskosci i szybciej staja sie samodzielne i pewne siebie w wieku późniejszym. jak ma 2-3 lata to owszem moze probowac wykorzystac sytuacje, ale takie maleństwa potrzebuja bliskosci. pierwszy rok to tak naprawde kontynuacja rozwoju płodowego tylko na zewnatrz i maluchom wydaje sie,ze sa z mamą jednością. i jak tu takiemu odmowic bliskosci. jak nie jestem z dzieckiem to sie spełniam zawodowo, bo tego potrzebuje. jak wracam z pracy to w 100% poswiecam czas dziecku, a jak zasnie to mam czas dla męża. jak nie padne na pysk to jeszcze sprzatne i ugotuje. czas dla siebie mam jak tatus zajmuje sie młodym - ostatnio mam go coreaz wiecej, bomój męzol chyba coraz bardziej dojrzewa do roli ojca i lapie coraz wiekszy kontakt z małym. a z tym bolącym kregosłupem to masakra. mnie jeszcze bola kolana, ale...nikt nie mowił,ze bedzie lekko ;-)
 
Do góry