reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

>>>>>Pogadajmy sobie -o wszytkim i o niczym<<<<<

Przepraszam że tak na tą teściową jadę trochę, ale ona mi naprawdę podnosi ciśnienie i już mam stres że będę musiała z nimi siedzieć jak pojedziemy do Warszawy. Wiem że dziecko musi mieć kontakt i nie mogę swoich jakiś żali i uczuć kiepskich co do niej, przekazywać dziecku no bo to babcia, ale najchętniej to bym się z nią nie oglądała. Tak sobie przypomniałam, że któraś gdzieś tu pisała, że dlaczego do teściowej się mówi mamo i zgadzam się najchętniej to bym mówiła proszę pani bo w zasadzie to jest obca kobieta dla mnie. Wylewam tu Wam swoje żale bo już nie mam komu powiedzieć, mamuśce mówić nie chcę, siostra już nie chce słuchać :-) ale już nie będę postaram się chociaż :-)
 
reklama
wiecie co, właśnie dostałam priwa, i musze zmykać na inny watek. Wczoraj wyraziłam swoje zdanie w pewnej kwestji i chyba dzisiaj jest zadyma:szok::szok::szok: zerkne co tam się dzieje
do miłego klikanioa mamuśki :-):-):-)
 
no to moje drogie mi się księciuniu trafił, gary zmywa i podłogi, gary oczywiście do zmywary kituje, ale czasami jak jest mało to w łapinkach pucuje, podłoga w kuchni to jego zadanko [ czasami niestety sie idzie przykleic bo jest ct. tak tak kochanie-zaraz:-D:-D:-D ale myje. a nio i w niedziele ja nie gotuje, mężol sprząta kuchnie i robi kanapeczki, lub jemy na mieście:-D:-D:-D
przyznam nie zawsze tak było. swojego męzolk azaczełwm wychowywać dopiero 5 lat po ślubie, strasznie darliśmy koty, ale wychowałam i mam pomoc w domu, przedewszystkim mąż wie ze mimo ze siedze w domu to tez jestem zmęczona.
a jak go wychowałam- jak tylko wracał z roboty to ja wychodziłam na godzinke, moze więcej, w domu zostawiałam telefon, oczywiście nie wiedział gdzie ide i kiedy wróce, zostawał z dzieciakami bez obiadu z bałaganem, jak wracałam po godzinie to był jakiś taki odmieniony, wyciszony, przerazony i taki milutki barnek [czytaj baran];-):-D:-D:-D:-D


chyba wyprobuje wychodzenia z domu :-D:-D:-D skoro mozna wychowac meza na 5 lat po slubie to jest jeszcze dla mnie szansa :tak::tak::tak:


Anius wiem ze moj mąż potrafi sie ladnie zajac malym... przewinac, wykompac, pobawic sie... kilka razy pokazal mi ze potrafi :tak: tylko leń z niego i mu sie nie chce :zawstydzona/y: woli przy kompie siedziec :wściekła/y:


Postrzalka w kwestii prania to mąż przejol inicjatywe i to jest jedyne o czym pomysli :-):-) jako ze po porodzie pralka byla ostatnia rzecza do jakiej chcialam zagladac to mnustwo brudow nam po mieszkaniu leżalo byle gdzie i w koncu sie zdenerwowal,... teraz jak widzi brudy to od razu do pralki i prosi mnie o nastawienie pralki (bo nie umie) ale potem pranie powiesi... nieraz ja juz mam dosc pod koniec dnia, zmeczona jestem i najchetniej bym poszla spac, a on mowi do mnnie "nastaw pranie", no to ja zwlekam sie z lozka i ze smętnym "no dobraaaaa" maszeruje do lazienki
 
no i po zadymie;-);-);-)
już jestem, :-):-):-)

nigdy, ale to prze nigdy nie dopuszczajcie mężoli do prania!!!!!!!! zasada nr 1-zeby pranko było posegregowane kolorami, czy gatunkami materiałów oni i tak soś spiep....ą i ulubione ciuszki do kosza. wierzcie mi to strasznie boli kiedy trzeba ulubiona kiecke wywalić, bo zmieniła kolorek, albo się jedwab rozerwaał od jeansowego suwaka, oj boli, boli:dry:;-);-);-):dry::-D:-D:-D:-D
 
mikimauro och co do podziału prania albo ustawienia temperatury to akurat mój mąż jest wyczulony bardzo bo kiedyś mu babcia uprała piękny delikatny sweterek za 300zł w temperaturze 60 stopni no i był jak dla lalek haha był taki wściekły że mu na całe życie zostało chyba teraz uczulenie na dobre nastawienie prania, ale za to mój tata potrafi swoje robocze ubranie od spawania np. grube koszule flanelowe wstawić z delikatnymi ciuszkamii mojej siostry :-):-):-) a jakie kłótnie potem były haha. No może teraz się nauczył i już tylko wrzuca z ręcznikami swoje,, ale on ma 50 lat więc hmm nie wiem jak to z tymi 5 latami małżeństwa ;-)
 
moje drogie, muszę z kimś pogadać, łapie deprehe, mój mąż chce mnie na odwyk wysłać, mówi ze to juz jest po za granicami normy, że jestem uzalezniona:zawstydzona/y::zawstydzona/y::zawstydzona/y::-:)-:)-(.. chce mi kompa zarekfirować, :-p:-p:-p, on sugeruje ze za często z Wami klikam, myli się prawda?:confused::dry::-)


A teraz powaga, naprawde dzisiaj troszke przegiełam, wziełam z rańca laptopa i pod kołderke, klikam z Wami, a tu mezolek do drzwi stuka, bo na obiadek już przyjechał:szok::szok::szok:, jejku straciłam dzisiaj poczucie czasu:szok::szok::szok:, chyba zadna z Was w dwie minuty jeszcze zapiekanek nie robiła, aż mi pot po dupsku pociekł, ufff... juz pojechał z brzusiem pełnym ;-);-);-)


ale mężolek przywiózł bardzo smutną nowine, a raczej przerażajacą, chyba jego szef zamknie firme [ kryzysik i nie tylko] :-:)-:)-:)-(
Megi wkręcaj mnie na zamknięty, bo mam sprawe do obgadania;-)




 
Oj Miki bardzo mi przykro wiem ze w Irlandii wszyscy odczuli kryzys miejmy nadzieje ze jednak szef meza nie zamknie firmy trzymam kciuki.

Ja w pologu tez wszystko robilam sama przede wszystkim bylismy za granica bez rodziny a ja sie tak jakos nakrecilam ze sama zapieprzalam jak w jakims amoku teraz Kacper mi pomaga owszem ale prawda jest nikt nie ma tyle cierpliwosi wyrozumialsci i checi by sie zajac dzieckiem jak matka :tak:

Moj tez mowi ze jestem uzalezniona :-D
 
Tak czytam i czytam o tych Waszych mężolkach i dochodzę do wniosku, że faceci już tacy są, że trzeba im po stokroć powtórzyć zanim coś zrobią.

Mój Mężol jeśli chodzi o dziecko to zrobi wszystko. W nocy, a raczej już teraz nad ranem, nie wstaje wogóle do Małego, żeby go nakarmić. On sam wstaje, robi papu, przewinie. W dzień jak jest w domu to ja raczej te nie dotykam się do dziecka, bo cały czas z nim jest. Czas dzieli między małego a pc:baffled:.
Gorzej jest z obowiązkami domowymi, ale jak podulczę jakiś czas, lub zostawię stos garów, to się w końcu zreflektuje i weźmie za robotę.

Szkoda tylko, że w tym wszystkim jakoś zapomniał, żeby mieć jeszcze trochę czasu dla mnie. :-:)-:)-:)-:)-(
 
mikimauro szczerze mówiąc to już dawno zauważyłam, że bardzo dużo klikasz i się zastanawiam skąd u Ciebie tyle czasu przy czwórce dzieci :O ;)
 
reklama
Do góry