reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Tu znajdziesz dzisiejszy LIVE dotyczący uwazności w relacji z dzieckiem. Jak sue przyda - zapraszam :) Do zobaczenia na Instagramie Dołącz, obejrzyj LIVE
reklama

Pogaduchy długoletnich i nowych starczek ♥️

Zawsze jak jest temat badań, USG w ciąży i porodu domowego to przypomina mi się ta historia :
mam koleżankę która rodziła w domu ale ona to już jest hardcore:
~Żadnego USG dziecka przez całą ciążę. Taki jej wybór, nie chciała
~Jedno usg łożyska koło 30 tyg - taki był warunek położnej którą wybrała do porodu domowego żeby sprawdzić czy nie jest przodujące. W trakcie tego USG zakomunikowała lekarzowi że ma nie patrzeć na dziecko i nie pokazywać jej nic, tylko sprawdzić łożysko i nara
~poród domowy w specjalnie zakupionym basenie, aromaterapia, poród w ciszy i nago
~zaznaczyła że to ona odbiera sama poród, czyli dziecko dotyka jej jako pierwszej, nie odbiera go położna
~nikt nie może nic mówić podczas już ostatecznego wychodzenia dziecka bo to jej głos ma najpierw usłyszeć i to ona ogłosi płeć i dopiero po odcięciu pępowiny można się odezwać
~towarzyszył jej mąż i położna (do nadzorowania)

Dziecko urodziło się zdrowe, chociaż mogła mieć mniej szczęścia. Teraz jest w drugiej ciąży, ciekawa jestem czy ma takie samo podejście (teraz prowadzi ciążę w Niemczech a ta pierwsza była w Hiszpanii)
Matko Boska. Ja nie mówię, że to źle, bo każdy jest odpowiedzialny za siebie i nie naszą rolą oceniać... Ale w szoku jestem, delikatnie mówiąc. 😀
Ja jakbym mogła to bym biwakowała u ginekologa pod drzwiami - tak dla kontrastu. 😅
 
reklama
Zawsze jak jest temat badań, USG w ciąży i porodu domowego to przypomina mi się ta historia :
mam koleżankę która rodziła w domu ale ona to już jest hardcore:
~Żadnego USG dziecka przez całą ciążę. Taki jej wybór, nie chciała
~Jedno usg łożyska koło 30 tyg - taki był warunek położnej którą wybrała do porodu domowego żeby sprawdzić czy nie jest przodujące. W trakcie tego USG zakomunikowała lekarzowi że ma nie patrzeć na dziecko i nie pokazywać jej nic, tylko sprawdzić łożysko i nara
~poród domowy w specjalnie zakupionym basenie, aromaterapia, poród w ciszy i nago
~zaznaczyła że to ona odbiera sama poród, czyli dziecko dotyka jej jako pierwszej, nie odbiera go położna
~nikt nie może nic mówić podczas już ostatecznego wychodzenia dziecka bo to jej głos ma najpierw usłyszeć i to ona ogłosi płeć i dopiero po odcięciu pępowiny można się odezwać
~towarzyszył jej mąż i położna (do nadzorowania)

Dziecko urodziło się zdrowe, chociaż mogła mieć mniej szczęścia. Teraz jest w drugiej ciąży, ciekawa jestem czy ma takie samo podejście (teraz prowadzi ciążę w Niemczech a ta pierwsza była w Hiszpanii)

Z drugiej strony, mamy mega zmedykalizowanie a często ta opieka i wykrywanie wad i chorób wciąż jest do dupy... Myślę, że raczej nie ma reguły.
 
Z drugiej strony, mamy mega zmedykalizowanie a często ta opieka i wykrywanie wad i chorób wciąż jest do dupy... Myślę, że raczej nie ma reguły.
Ta ciąża była prowadzona w Hiszpanii, tutaj nie dostaje się progesteronu „just in case” ani żadnych innych leków żeby „uspokoić” ciężarną. Ciąża tutaj nie jest zmedykalizowana. Wykrywalność chorób ciężko mi porównać, ale zarówno pappa jak i NIPT jest tutaj darmowy (jedynie nie określa płci że względu na dostępność aborcji). USG trymestralne wg mnie są bardzo dokładne. Ale poza nimi to raczej jest szybki podgląd jeśli wszystko jest ok.
 
Ta ciąża była prowadzona w Hiszpanii, tutaj nie dostaje się progesteronu „just in case” ani żadnych innych leków żeby „uspokoić” ciężarną. Ciąża tutaj nie jest zmedykalizowana. Wykrywalność chorób ciężko mi porównać, ale zarówno pappa jak i NIPT jest tutaj darmowy (jedynie nie określa płci że względu na dostępność aborcji). USG trymestralne wg mnie są bardzo dokładne. Ale poza nimi to raczej jest szybki podgląd jeśli wszystko jest ok.

Tak, no z tym zmedykalizowaniem to się odnoszę do naszej służby zdrowia.
 
Mnie bardzo zadziwia ten styl prowadzenia ciąży po polsku, bo jeśli ktoś ma jakąś historie medyczną poronień, problemów zdrowotnych stricte rzutujących potencjalnie na ciążę to wydaje się logiczne by te wizyty były często w ramach kontroli, ale robienie "standardu" z wizyty co miesiąc, czy 3 czy 2 tygodnie jeśli ktoś raz, że nie ma problemów a dwa - czuje się dobrze i nie jest zaniepokojony to jest to dla mnie dziwną praktyką szczerze.

W innych aspektach lekarze mówiliby, proszę nie szukać sobie chorób i nie zawracać głowy. 😄
 
No ale, że my mamy zawsze jakiegoś pecha w dniu swoich 2 urodzin jesteśmy na chirurgii właśnie ... Zrobił sobie taki prezent 😭😭
 

Załączniki

  • IMG_20250702_140045379.jpg
    IMG_20250702_140045379.jpg
    2,3 MB · Wyświetleń: 67
Mnie bardzo zadziwia ten styl prowadzenia ciąży po polsku, bo jeśli ktoś ma jakąś historie medyczną poronień, problemów zdrowotnych stricte rzutujących potencjalnie na ciążę to wydaje się logiczne by te wizyty były często w ramach kontroli, ale robienie "standardu" z wizyty co miesiąc, czy 3 czy 2 tygodnie jeśli ktoś raz, że nie ma problemów a dwa - czuje się dobrze i nie jest zaniepokojony to jest to dla mnie dziwną praktyką szczerze.

W innych aspektach lekarze mówiliby, proszę nie szukać sobie chorób i nie zawracać głowy. 😄
Hmmmm częstotliwość wizyt to akurat kwestia indywidualna ale mnie bardziej przeraża właśnie ta medykalizacja i leki „just in case” bez konkretnych wskazań. Np faszerowanie progesteronem bez jego zbadania 🤡
 
Hmmmm częstotliwość wizyt to akurat kwestia indywidualna ale mnie bardziej przeraża właśnie ta medykalizacja i leki „just in case” bez konkretnych wskazań. Np faszerowanie progesteronem bez jego zbadania 🤡

Ja myślę, że u nas to trochę wynika z oczekiwania pacjentek akurat bo to jest uznawane jako "jestem zaopiekowana", jeśli coś by się stało a lekarz by nawet tego proga nie dał, pacjentka by stwierdziła, że np. to z winy lekarza, bo nic nie zrobił a przecież "mógł dać".
 
reklama
Z resztą nawet nie ma co szukać na polu ginekologicznym.
Chorowałam na kaszelek. Doktor mnie leczyła 2 miesiące antybiotykami, potem stwierdziła, że skoro nie działa to da mi w ciemno sterydy, Atrovent + budezonid 2 pełne paczki 😄
Kaszel miał podłoże refluksowe. 🙈 Po prawidłowym rtg stwierdziła, że no ona to już nie wie.
 
Do góry