Wiecie, że w większości szpitali mozna wybrać sobie położną prywatnie, zapłacić te 2-3tys (takie stawki były u nas 3 lata temu) i po prostu spotkać się z nią na zimno duzo wcześniej, omowić plan porodu, omówić to, na czym Wam zależy najbardziej, przygotować się, zobaczyć czy jest wspólne flow i czy babeczka Wam pasuje tym, jak się zachowuje i co sobą pokazuje?
Dla mnie to w sumie była jedyna opcja, żeby poród był bardziej komfortowy. W sensie ja nie zdązyłam, bo w 28tc to nie ma takiego komfortu, ale jakbym miała rodzić naturalnie w terminie to tylko tak, a nie z losową babką z dyżuru.
A co do samego nacięcia, to ja bym tak nie szalała. Mnie przed nacięciem wybronił lekarz, bo położna chciała nacinać profilaktycznie (przy porodzie sn wcześniaka to częste, żeby nie było wielkiego nacisku na główkę i nagłej zmiany ciśnienia). I wiadomo, że ja wolałam bez, ale jak się słyszy, że to dla dobra i konfortu dziecka i dzieje się to na gkrąco w trakcie porodu to mimo wszystko inaczej się do tego podchodzi niż na zimno przed.
Wiadomo, że plan porodu powinien być zachowany, że nie powinni nacinać nagle bez pytania/informowania, ale jednak poród jest sytuacją dynamiczną i czasami tego czasu nie ma na tyle, a trzeba zareagować.