reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

poród siłami natury czy cesarskie cięcie?

Dominika, ja ostatnio dostałam ciekawy "przepis" na popękane naczynka. Podobno to zapobiega powstawaniu nowych i rozjaśnia stare. Mianowicie trzeba jedną tabletkę rutinoscorbinu rozetrzećz kremem nawilżającym i tym się smarować. Najlepiej wczesniej ją oparzyć,żeby zeszła cukrowa otoczka. Pozdrawiam.
 
reklama
Witajcie. Chętnie usłyszałabym Wasze opinie na temat tego, jaka drogą wolałybyście(chyba,że macie to juz za sobą) urodzić dziecko i dlaczego. Mojego pierwszego synusia urodziłam naturalnie i wydaje mi się,że wszystko inne jest lepsze niż naturalny poród. Teraz czeka mnie następny poród (za 3 miesiące) i zastanawiam się nad tzw:"cesarką na życzenie". Z niecierpliwościa czekam na Wasze opinie.

Pozdrawiam, Domi
 
Ja przeszlam cesarke i musze powiedziec ze to nic strasznego. Tak wogole to byla nieplanowana, bo od samego poczatku bylam nastawiona na naturalny porod, ale jak dojechalm do szpitala o 0100 w nocy z rozwarciem na 7 cm i skurczami jak z kosmosu, to okazalo sie ze moja dzidzia postanowila sobie zrobic fikolka i sie przewrocila pupa do dolu, takze nie dalo sie jej urodzic naturalnie i w ostatniej chwilii pocieli mnie. Ale szczerze mowiac nie wiem jak bym miala jescze ja wyprzec po tych skurczach ktore mialam... Takze bardzo dobrze sie stalo. No i wszystko oczywiscie sie dobrze skonczylo, mala zdrowa jak ryba, ja juz na drugi dzien po porodzie chodzilam po szpitalu, po czterech dniach wyslali mnie do domu i juz. Blizna po cieciu jest prawie niewidoczna, jest dokladnie na zgieciu skory gdzie sie majtki zaczynaja, takze w bieliznie to wogole nie widzac, a i bez tez trudno zauwazyc. Baaardzo pomoglo karmienie piersia wyjsc z tego calego stanu w jakim sie jest, no i macica sie szybciej skorczy i nie ma zadnych problemow. Ja planuje nastepne dziecko tez przez cesarke, ale nastepnym razem juz bez skorczy porodowych!!! :) Powodzenia.
 
Ja tez mialam cesarke. I tez nie planowana wczesniej. Chodzi o to, ze moj synus postanowil zastrajkowac i nie chcial wyjsc. Juz bylo po terminie i musialam byc pod obserwacja w szpitalu. Podano mi kroplowke wywolujaca i nadal nic nawet rozwarcia nie mialam...Za dwa dni znowu kolejna kroplowka i nadal nic i wtedy lekarz zadecydowal cc. Troche sie wystraszylam, bo bylam nastawiona na porod naturalny. No i te zastrzyki w kregoslup z y troche mnie przejely, ale skonczylo sie cudownie. Dostalam maluszka na rece i wycalowalam go! A potem to dluzej zaszywal mnie doktor niz caly porod trwal ;-) Kolejny dzien trzeba lezec. Potem juz sie chodzi. Troche bolala rana, ale to normalne. Tak ciagnela bardziej. Wpominam to jednak bardzo pozytywnie i kolejna dzidzia tez tak pojawi sie na swiecie:-) Powodzenia domi 83!!!

Wstawcie sobie suwaczki dziewczynki, zebysmy widzialy jakie duze macie dzieciaczki!
 
Witajcie. Ja też miałam cesarkę i to nie z wyboru.Miałam cukrzycę ciążową i od połowy ciąży mówili mi że najprawdopodobnie będę miała cesarkę. Całą ciążę przeszłam praktycznie bez problemu, nie miałam żadnych mdłości, żadnych bóli, do ostatniego dnia przed terminem chodziłam na zajęcia, gdyż zaczęłam studia. w dniu kiedy powinnam terminowo urodzić nie miałam żadnych skurczów i zero rozwarcia, ale lekarze postanowili nie czekać i na drugi dzień mnie ciąć. Samą cesarkę nie wspominam najlepiej, najpierw rano zrobili mi lewatywę :baffled: i musiałam ganiać po oddziale i szukać wolnego kibla:tak:, później leżałam pół godziny na korytarzu przed salą operacyjną i jakąś tam kroplówką mi podłączyli,jak w końcu zawieźli mnie na salę to leżałam przez jakiś czas naga zanim łaskawie przyszła baba żeby zrobić mi znieczulenie, było cholernie zimno, jak już w końcu przyszła to oczywiście musiała krzyczeć na mnie że nie zginam się tak jak ona by chciała i kilka razy musiała mnie kłuć, jak w końcu jej się udało i znieczulenie zaczęło działać to przynajmniej zrobiło mi się ciepło, w końcu mnie przykryli i zaczęli ciąć, leżałam koło drzwi które były szklane a za nimi było kilku studentów i się gapili, podczas cięcia zrobiło mi się niedobrze i zwymiotowałam, wyobraźcie sobie jak można wymiotować kiedy nie czujesz wogóle brzucha i nie możesz normalnie oddychać, myślałam że się uduszę. Przynajmniej studenci uciekli jak zobaczyli że wymiotuję. Wyjęli dzidzię i dali mi ją na chwilę a ja nawet nie mogłam rękami ruszyć bo coś mi tam dali jak zaczęłam wymiotować. szybko mnie pozszywali i zawieźli na salę pooperacyjną, tam nie wiem ile leżałam gdyż byłam praktycznie nieprzytomna (później dowiedziałam się że cały dzień), wieczorem kazali mi wstać i przejść się do umywalki, ze trzy metry ale zrobiłam tylko kilka kroczków i zrobiło mi się niedobrze i miałam zawroty głowy, wiec z powrotem do łóżka. Mimo wszystko wsadzili mnie na wózek i przewieźli na sale z inną mamą, przejażdżkę pamiętam jak przez mgłe. Dziecko przynieśli mi na drugi dzień rano i całe szczęście bo nie mogłam się wogóle ruszać nie mówiąc żeby wstać i zmieniac pieluchy. Za to jak już rano przynieśli mi córkę to już wogóle jaj nie zabierali tylko na wieczorne kąpanie i z powrotem ją przynosili. Po całym dniu zajmowania się dzieckiem byłam już bliska załamania gdyż rana bardzo mnie bolała a nie chcieli mi nic dawać na ból. Wstać z łóżka to był koszmar,a długo nie mogłam chodzić bo robiło mi się słabo i musiałam się kłaść, a tu zaraz dziecko się budzi i trzeba wstać. Po trzech takich dniach postanowiłam że chcę wyjść do domu bo inaczej znienawidzę dziecko. Łaskawie zgodzili się mnie wypisać i dopiero w domu poczułam się lepiej. Mąż i teściowie zajmowali się dzieckiem a ja przez dwa tygodnie wracałam do zdrowia.
Jak kiedyś będę jeszcze w ciąży to będę chciała rodzić normalnie.
 
Ja jestem za porodem naturalnym. Pierwsze rodziłam normalnie i teraz też mam nadzieje, że nic nie przeszkodzi w normalnym porodzie. Nie chce cesarki jeśli nie będzie konieczna bo wg mnie po porodzie normalnym szybciej dochodzi się do siebie, brzuch nie jest pocięty (nie chodzi mi tu o estetykę), blizny potrafią dawać znać o sobie. Położna koleżanka, która wiele dzieci odebrała przez cc mówi, że wiele z tych dzieci wcale nie wygląda lepiej, wyciąganie dziecka w ten sposób i to gdy jest pod wpływem znieczulenia mamy też nie jest dla niego najlepsze i najbezpieczniejsze.
Tak więc wole naturalnie. A że boli trudno.
 
Ja też jestem zdania że po porodzie naturalnym szybciej dochodzi się do siebie. Poza tym nie jesteś oszołomiona znieczuleniem i możesz nawiązać naturalny relacje z dzieckiem.
 
Ja to chciałabym rodzić naturalnie, jeśli będą warunki do tego. No a jeśli po drodze wyjdą jakieś komplikacje, to mogą mi cesarkę zrobić i nie będę płakała, byle tylko mała urodziła się zdrowa... :-)
 
reklama
Ja nigdy w życiu nie zdecydowałabym sie na cesarke na zyczenie...ale to oczywiście moje zdanie...rodziłam naturalnie straszny ból ale wczesnie doszłam do siebie...i jak dzidzia jest ustawiona do naturalnego i nie ma wskazań na cesarke to jakos bym sie bała kusic los...
 
Do góry