reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

problem z wypróżnianiem u maluszka 2-miesięcznego

my również mieliśmy kiedyś z tym kłopoty- ale nam pomagały kropelki (espumitikon) chyba jakoś tak się to nazywało ;D czasem robiliśmy małe wierconko w pupci termometrem z oliwką. :laugh: oba sposoby pomagały ;D
 
reklama
Ja mam dokładnie ten sam problem. Na poczatku wyproznial sie przy kazdym przystawieniu do piersi. Potem troche jeczal ale dawalam mu espumisan i po brzuszku pomasowalam nozkami poruszalam i bylo dobrze, ale od paru dni wyproznia sie raz dziennie i to przy uzyciu termometra. Wiem ze nie moge za czesto tego robic ale biedny tak sie meczy. a odkad sprobowalam termometr to ani razu sam nie zrobil, boje sie ze przez te pare dni odzwyczailam go i teraz juz sie sam nie bedzie wyproznial.
 
nooo.. mamy, uwazajcie na te termometry i czopki, bo moze byc jeszcze gorzej.
najlepiej jak juz ktos doradził isc do lekarza. ale lekarze też róznie doradzaja. ja miałam raz taki problem z Oskarem. lekarka powiedziała to o czym juz wspominałyście, dieta, masowanie, herbatki koperkowe także dla mamy, planteks itd, oraz czopki. ja odrazu pobiegłam do apteki ale na szczęście nie dałam bo ktos mądrzejszy mnie przestrzegł. natomiast super jest własnie sok jabłkowy, jeszce lepszy z suszonych, a rewelka ze śliwek- tez suszonych. oczywiście 2 łyzeczki to max.
na Oskara natomiast świetnie działa gruszka. teraz swieża ale wcześniej domowy kompocik z suszu, a po 7msc sok np gerbera. no ale tak jak napisałam tylko raz miałam taki problem, trwało to trzy dni i samo przeszło.
pozdrawiam
 
cześć,
ja mam teraz podobny problem ze swoją małą Alicją. Zaraz po urodzeniu długo czekałam na smółkę, ale potem kupki były jedna za drugą. Kilka na dobę. Z początku rzadkie, tzw. strzelające. Potem się zmieniły, ale teraz właśnie moja Mała robi jedną kupkę na 1-2 dni. I niby to normalne, bo jak ktoś wczesniej napisał, kupki mogą się pojawiać nawet raz na trzy dni, ale Alicja też jest niespokojna.
Na szczęście często oddaje gazy, a może to nie jest normalne, bo robi to bardzo często i są one raczej brzydko pachnące. A jak już zrobi kupkę, to też tak brzydko pachnie i jest bardzo ścisła, gęsta. Kolor ma odpowiedni.

Karmię piersią i uważam na to, co jem, choć może za mało jest w moim jadłospisie warzyw, a za bardzo objadam się chlebem. Myślę, że sok z jabłek i buraków coś pomoże, ale bez marchewki, bo ona chyba działa zapierająco (gdzieś czytałam). Jak myślicie? A i moze pomoże wypicie zaparzonego majeranku?

Zastanawiałam się, czy przyczyną tego wszystkiego nie jest za częste picie owocu kopru włoskiego? Raz, dwa razy dziennie, już półtora mies. Na opakowaniu jest napisane, by nie pić dłuzej niż 3 tyg. i nie przesadzać z piciem przy karmieniu piersią. Co Wy na to?
Mama chce pomóc dziecku i ustrzec od kolek, a tu proszę..."nadgorliwość gorsza od faszyzmu"... :mad:

Piszecie (bbb223)o sokach z jabłek itp. Czy naprawdę można takiemu mauszkowi go podać?

pozdrawiam
 
witam.
no własnie, z tym koperkiem to też róznie. niby większośći pomaga, a moze Twoja dzidzia akurat jest uczulona lub nie toleruje. trochę bym się zaniepokoiła tymi brzydko pachnącymi kupami, bo to, ze rzadziej sie wypróznia to jak juz sama stwierdziłas, zależy od dzidzi. większośc na cycu robi kupke za kazdym razem po jedzeniu, no własnie ale musi tez byc mniejszość. Twoja dzidzia rzeczywiście maleńka, takze sama trochę bym się bała z tym sokiem, chociaz wiem, ze generalnie to pomaga ale u tak malutkiej dzidzi to nie wiem czy to nie zaszkodzi. nie chcę Cię specjalnie zachęcać, żebys mnie pózniej nie wyklęła:) ja jednak poszłabym do lekarza i posłuchała co on powie, a pózniej próbowała cos dalej działać.
pozdrawiam
 
a wiec napisze jak skonczyla sie historia z termometrem co wczesniej napisalam. Lekarka zabronila mi termometr powiedziala ze po nim to dopiero sie dziecko rozleniwia. Powiedziala zebym podala czopek viburcor (czy jakos tak) raz na 3 dni jesli nic nie zrobi. Polecialam do apteki i patrze a to jakis czopek na stany niepokoju u niemowlat, na bolesne zabkowanie itd. Nic nie bylo napisane o zaparciach. Juz myslalam ze lekarka sie pomylila ale potem doszlam do wniosku ze to oto chodzilo, ze czopek tylko delikatnie pobudzi a reszte wykonaja jelitka. Nie jak przy czopku glicerynowym. Ale jak to dziala nie sprawdzilam, bo od tamtej pory robi kupke co 1-2 dni.i jest super nie boli go brzuszek.
 
bbb223 to chyba jednak był koper. Przesadziłam, tak mi się przynajmniej wydaje, bo jak kilka dni temu sobie pomyślałam, że te problemy mogą być z "przedawkowania" właśnie kopru, to przestałam pić. Iii...od wczoraj kupki są w porządku, a dzisiaj nawet były dwie ;D
Dzięki za troskę i rady.

Niestety teraz mam inny problem. Starsza zaczęła chorować kilka dni temu i niestety zaraziła młodszą. Jestem bardzo zmartwiona, bo szkoda mi Alicji. Ma katarek i pokasłuje, a poprzedniej nocy miała lekką gorączkę 37,5. To dla mnie nowa sytuacja, bo Ola nie chorowała w Jej wieku. W ogóle moja starsza jest podziębiona pierwszy raz od urodzenia.
Mieliśmy dzisiaj jechać z Alicją na RTG klatki piersiowej, bo zdawało mi się, ze kaszelek się nasilił (tak sugerowała lekarka, u której byłam wczoraj na dyżurze - jak się nasili, to jechać), ale okazalo się, że jednak nie. I całe szczęście, bo szkoda już naświetlać takiego maluszka - półtora mies.
Ale wiecie co? Nie przepisała żadnego syropku na to Jej pokasływanie... :o

pozdrawiam

PS
jak byłam u lekarki w niedz. rano, to pytałam się o to rzadkie wypróżnianie i też poleciła mi Viburcol (homeopatyczne czopki), oraz łyżeczkę ciepłej, przegotowanej wody przed karmieniem.
 
no to cieszę się bardzo, tak to róznie bywa z tymi naszymi pociechami, że czasami naprawde trudno znalezć rozwiazanie.
niestety na kaszelek nie wiem co Wam poradzić, bo Oskar wcale nie chorował do 6 miesiąca, a pierwsza to i tak była trzydniówka. w zasadzie nie zdziwiłam sie,że nie przepisała zadnego syropu, bo chyba takim maluchom sie jeszcze nic nie podaje. ja sama słyszałam o syropie na kaszel ale dopiero od 7 miesiaca. nie wiem czy jest cos dla młodszych dzieci. moze ktos wie lepiej. tylko jak im w takim razie pomóc?
prześwietlenie! brrrrrrrr! aż mi się słabo zrobiło. czy az tak straszny ten kaszelek? bo rtg to tylko w wypadku zapalenia płuc, ale wtedy to chyba temp. byłaby wyzsza? sama nie wiem, ale Ci lekarze czasem mnie zaskakują.
to pozostało mi pozdrowic Was serdecznie.
wracajcie do zdrówka
 
a dzięki, dzięki. Musimy wrócić do zdrówka. Widzę, ze Ty też taki "nocny marek" jak ja ;)

Wiesz, lekarka powiedziała, że u takiego malucha o infekcję całego organizmu nie trudno i chyba własnie z obawy przed wystąpieniem zapalenia płuc, czy oskrzeli kazala być tak bardzo czujną. I mnie też się wydaje, ze przy tych chorobach temp. jest o wiele wyższa. Ale odpukać, chyba przechodzi.
Co do lekarstw, to oczywiście chciała przepisać antybiotyk :mad:, tak samo mojej starszej, jak byłam z Nią kilka dni temu, ale się nie zgodziłam. Jacy Oni są szybcy z tymi antybiotykami. Katar, kaszelek, lekka temperaturka i już z grubej rury. A teraz tyle się słyszy na ten temat.
Poza tym moja starsza, Ola jakieś półtora mies. temu miała to samo, co teraz i właśnie dostała antybiotyk. No i jak widać wiele nie zdziałał....Przeziębienie wróciło. Zastanawiam się co dają dzieciom na cięższe choroby, skoro na przeziębienie przepisują antybiotyki???

pozdrawiam równie serdecznie
 
reklama
Pomocy! Szukam pomysłu, rad... czegokolwiek... Może któraś z was miała podobny problem z Malcem, może gdzieś coś czytała... Wszystkie sugestie i zaczytane wątki mile widziane. Już nie wiem co o tym sądzić, może coś "podpowiem" jutro Pani doktor...

Chodzi o brzuszek mojej Małej. Je, przybiera na wadze a ciągle płacze czerwieniejąc cała na twarzy, puszczając bączki (nawet przez sen), czasem odrywa się od piersi... Podejrzałam też jak robi kupy...- oprócz tego że przy nich również się pręży to z odbytu często leci jej "woda" nawet nie zabarwiona ??? Ma to od samego dnia urodzin, to nie kolka bo nóżek nie kurczy i bóle miewa całe dnie, a czasem w nocy (no właśnie dziwne jest to że nocki raczej przesypia budząc sie jedynie na jedzenie, a dnie potrafi płakać dosłownie całe. W nocy je co 3h, w dzień- częściej. Produkty które mogłabym już wyeliminować z diety nie istnieją, zresztą- dwa dni ostatnio jadłam to samo- jednego była spokojna (Boże!- jaki to był cudowny dzień- mogłam przenosić góry!) a wczoraj na palcach zliczyłam godziny kiedy spała, bo zasypiała na 15-20 min i płacz i noszenie na rękach- co często również wogóle nie pomaga...

Czy można mieć "za chudy" pokarm- jak co niektórzy mi wmawiają? Dlaczego lepiej śpi po glukozie niż moim mleku? Czy może go nie trawić (czasem po godzinie wypluwa niestrawione mleko ale skazy białkowej nie ma- przynajmniej na moje oko bo podobno uwidoczniłoby się to w postaci zmian skórnych na twarzy)

Lekarze w szpitalu mówili, że... a to trawi cały czas wody płodowe (no teraz to chyba już niemożliwe) a to że niektóre dzieci rodzą się z kolką, a to że za częśto i dużo je. Teraz dostaje leki by poprawić perystaltykę jelit, ale po tygodniu nie widzę żadnej różnicy... :(

Proszę... Czekam na wszystkie pomysły!
 
Do góry