Jako, że chorowitek malutki przesypia wirusa to wklejam na szybko przepis na sernik, odkryty niedawno, ale po wielu latach pierwszy który wychodzi, jak trzeba i który mi smakuje, a za sernikami nie przepadam
Sernik
Składniki:
Kruchy spód:
400 gr mąki + 4 żółtka + kostka masła + 50 gr cukru + szczypta soli
wszystko zagnieść, do lodówki na 0,5 godziny (może być dłużej), potem rozwałkować na blachę i parę minut podpiec (ma być tylko lekko podpieczone, bo na to idzie masa)
Wierzch:
100 gr masła
5 jajek
230 gr cukru
cukier waniliowy
100 ml śmietany
4 łyżki mąki ziemniaczanej
1 kg mielonego białego sera
masło ucieramy z żółtkami i cukrami, jak dobrze utarte, dodajemy 4 łyżki mąki ziemniaczanej rozbełtane w śmietanie, po wmieszaniu dodajemy ser, a na koniec delikatnie domieszujemy 5 ubitych na sztywno białek.
Całość chlast na podpieczony spód i w 180 stopniach pieczemy ok godziny (trzeba patyczkiem sprawdzać)
Ja na kruchym spodzie nie przepadam, więc czasem robię bez spodu w ogóle, albo na spodzie z rozkruszonych biszkoptów ugniecionych z margaryną i cukrem.
W wersji budżetowej masło podmieniamy na zwykłą margarynę - ja tak zwykle robię i różnica w smaku jest niezauważalna.
I jeszcze
Błyskawiczny keks:
10 łyżek mąki
10 łyżek cukru
4 jajka
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia (albo jedna czubata)
duuuużo bakalii
Żółtka ubijamy z cukrem, dodajemy do nich mąkę proszkiem, potem posiekane bakalie, a na koniec delikatnie domieszać trzeba ubite białka i do piekarnika na ok. 180 stopni i ok. 40 minut.
Wwszystko w przybliżeniu, bo czas pieczenia zależny od ilości i rodzaju bakalii - jak dużo mokrych to piecze się dłużej. Ja zwykle robię z 1,5 porcji i z tej ilości wychodzi długa wąska blacha. Aha, poza ubijaniem żółtek z cukrem i mąką, co można zrobić mikserem, dalej mieszamy po staropolsku łychą, bo keks wychodzi wściekle gęsty - i taki ma być!
smacznego:-)