reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Rozterki ciężarnych Psiar :)

reklama
Piotrek też śpi przy hałasach, ale jak był mały to czasem włączałam telewizor, albo częściej radio i cicho sobie grało. Nasz pies szczeka jak ktoś łazi po klatce i domofonem jak zadzwoni. Piotrek wtedy budzi się z ogromnym płaczem i doprowadza mnie ta do szału. Oczywiście wszyscy znajomi zanim zadzwonią domofonem najpierw dzwonią czy dziecko nie śpi. Jak śpi to puszczamy psa na klatkę i dopiero otwieramy
 
moja koleżanka ma bardzo szczekliwą jamniczkę- i Marcel- teraz 5 miesięczny się ani razu przez nią nie obudził :-)

Na początku będzie trudno.. pogodzić wszystkie obowiązki, bo jednak dziecka samego nie zostawię żeby wyjść z psami, a mąż w pracy..
No i rodzimy w takim głupim trochę momencie.. bo jak nasze dzieci będą starsze i bardziej mobilne, to będziemy mieli środek zimy :wściekła/y:
Szkoda.. bo tak byśmy mogły tego 4-5 miesięcznego malucha w wózek i na dłuugi spacer.. a my w tym wieku się zabunkrujemy w domach..

No ale potem.. jak sobie pomyślę, ciepłą wiosnę, wózek, dwa wielkie psy i do lasu.. fajnie będzie :-)
 
Ja miałam przechlapane, bo mój K cały czas wyjeżdżał na kilka dni. Więc ja o 7 rano musiałam małego pakować żeby psa wyprowadzić potem obowiązki długi spacer, wieczorem ok. 21 znów musiałam 2 tygodniowe dziecko do wózka i na spacer z psem :wściekła/y:
Teraz mieszkam na 4 piętrze bez windy, jadę małego zaprowadzić do przedszkola (oczywiście jak K wyjeżdża) wracam pędzę z psem, potem znów z psem i w nocy jak mały śpi to na 5 min z nim wychodzę :wściekła/y: a z dwójką dzieci jak będzie mnie chciał na parę dni z psem zostawić to mu pakuję do walizki go. :wściekła/y:

I możecie tu na mnie psy wieszać, ale nikt nie był w mojej sytuacji kiedy musiał dziecko z gorączką ubierać na dwór żeby pieska wyprowadzić
 
też mieszkam na 4tym piętrze..więc wcale nie powiedziane, że mnie to nie czeka..
do tego moje psy razem ważą 150 kilo.. dziecko, wózek, 2 cielaki i 4 piętro, baja :cool2:
 
Fajnie, ze i takie bratnie dusze się tu znalazly :) temat mi jak najbardziej bliski. moje stadko po różnych zawirowaniach i połączeniu tak naprawde dwóch stadek liczy dwa psy ( kundelki ze schronisk) i 6 kotów :szok: jednego widać w podpisie z Niko. Koty zostały nam po hodowli kotów perskich, którą kiedyś miałam z mamą i do tego dołączyły się 3 znajdki. więc mam 3 persy w tym jeden egzotyczny i 3 dachowce. Wczesniej miewalam rozne zwierzatka: rybki, swinki morskie, chomiki, kroliki, koszatniczki. Zawsze marzyl mi sie legwan :-D. Niko w stadku czuje się niestety jak jego część, naśladuje psy i musze pilnować zeby z miski nie wyjadal :-D. Miedzy innymi dlatego zależalo mi zeby do przedszkola poszedl i moze dzieci zacznie nasladowac haha.
Najbardziej mnie dziwilo ze jeden z psów - Jula - ktora jest dosyc histeryczna i czasem potrafi warknac, mlodego wcale nie rusza. Warknie owszem ale jak za bardzo sie jej czepia to odejdzie i tyle. ON jest tak zakochany w naszych futrzakach ze gdzie widzi kota czy psa to szaleje ze szczescia :) i dobrze niech sie chlopak uczy wrazliwosci;-)
 
Oli.B rozumiem twoje dylematy. A nie masz jakiejś życzliwej sąsiadki czy sąsiada, który by wyskoczył z psem na 5 min.? No i miałam zapytać, w jakiej dzielnicy wawy mieszkasz?

Poza tym sama bym chciała mieć jakiegoś zwierzaka, ale właśnie przeraża mnie to, o czym Oli pisze, no i zostawianie zwierzaka na tyle godzin samego w domu, wakacje itp.
 
asiacur mieszkam w klatce gdzie są sami starsi ludzie, mieszkają tam od 72 roku i w życiu w klatce psa nie mieli, więc i tak na nas wilkiem patrzą :eek:. Narobiliśmy zamieszania w tym emeryckim bloku :-) dzieci, duży pies. Szczerze to nawet nie chcę się z nimi jakoś integrować,

Asiacur, ja teraz raczej bym się nie zgodziła na psa. Rodzice nie mogą przyjeżdżać w odwiedziny bo się okazało że tata ma uczulenie, o czym nie wiedzieliśmy i po jednej z wizyt wylądował na pogotowiu bo mało się nie udusił.
U nas same z nim problemy, mąż jak zwykle tych problemów nie widzi, no ale on nie zostaje sam z dzieckiem i psem na kilka dni
A dzielnica Żoliborz, a Ty?
 
Ostatnia edycja:
reklama
o to faktycznie :-) super, jak się ciepło zrobi to możemy zaliczyć spacerek:-)
 
Do góry