reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

sepsa zabrała mi córeczkę

Bardzo ci współczuje kochana aż się popłakałam jak to przeczytałam :-:)-:)-:)-:)-:)-:)-:)-(..Naprawde współczuje wam...Swiatełko dla twojej córeczki ..:-:)-:)-(
 
reklama
1 sierpnia tego roku urodziłam śliczną córeczkę. Dałam jej na imię wiktoria. Dostała 10 punktów po porodzie.

Rodziłam naturalnie...wszystko niby było ok - dziecko przez pierwsze 2 doby nie chciało nic jeść, zgłaszałam to położnym i lekarzom ale oni mówili tylko próbować przystawiać do piersi to jest normalne. Normalne? Dla mnie było to nienormalne, płakałam nie wiedziałam co mam robić. Wiktoria miała strasznie fioletowe nogi na co lekarze i położne mówili... że to jest normalne.

Trzymali nas w szpitalu 5 dni bo spadł jej cukier - wypuścili do domu z uczuloną skórą, miała na całym ciele plamy. 2 dni miałam ją w domu. W dzień, w którym była położna zaczęło się z nią coś dziać, dziwnego nie wiedziałam co to wtedy ale położna powiedziała ze mam śliczne zdrowe dziecko, to przestałam się tym martwić. Następnego dnia nad ranem wylądowałam z dzieckiem w szpitalu - okazało się że ma sepsę, lekarze ratowali ja 7 dni bez skutku.
:-:)-:)-:)-:)-(
Moja córeczka 14 sierpnia umarła. Od tamtej pory świat zawalił mi się. Okazało się, że dziecko zaraziło się ode mnie a lekarze nie dali jej przy porodzie antybiotyku, tak by żyła, bo miesiąc przed porodem zrobili mi posiew i okazało się, że mam paciorkowca i zaniedbali to. Gdzie rodziłam w "kochanym" Olkuszu! Gdzie szpital ma najgorszą opinię! A ostrzegali mnie tylko, że ja nie słuchałam. Chce mieć jeszcze dziecko ale boje się, że sytuacja się powtórzy. Pomocy! Czy ktoś miał już taka sytuacje kiedyś? I ma dziecko?:-:)-(

O rany tak strasznie mi przykro az mi sie lezki zakrecila, sama pochodze z Olkusza i niestety wiem co to za szpital i jak traktuja pacjentki :wściekła/y: (lezalam dwa razy na ginekologii )
To co sie dzieje w tym szpitalu to masakra, lekarze na nic nie patraa tylko na pieniadze :wściekła/y::wściekła/y::no::no::crazy::crazy:
Jeszcze raz bardzo wsoplczuje, dla malusiej Wiktorii
[*]
[*]
 
Witaj
niesamowicie Ci współczuję, nie potrafię wyobrazić sobie co przeżywasz. Ja straciłam synka w 23 tc i nie mogę się pozbierać.

Nie wiem czy szukasz winnych (ja szukam) ale jeżeli Twoja malutka córeczka nie żyje przez czyjś błąd to możesz skontaktować się z stowarzyszeniem które udziela pomocy ofiarom błędów medycznych Stowarzyszenie Pacjentów Primum Non Nocere- Polish Patients Association

współczujeę. Jeśli chcesz pogadać to na forum jest watek o poronieniach i stratach dzieci, tam się znajdzie zawsze mnóstwo przyjaznych dziewczyn.
 
Biedulko- to bardzo niesprawiedliwe i smutne. Jeżeli masz w sobie siłę to walcz by ukarać winnych lekarzy, może w ten sposób uratujesz inne dzieci... Nie rezygnuj z kolejnej ciąży- córeczka którą urodziłaś była wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju- drugie dziecko będzie zupełnie inne i jej nie zastąpi- ale też będzie cudowne i kochane i będzie twoim szczęściem- a przecież zasługujesz na taki cud jakim jest dziecko. Tylko oczywiście już w innym szpitalu.
 
Kwiatuszku, bardzo współczuję Ci straty córeczki :-( :-:)-:)-:)-(To straszne, że lekarze dopuszczają się takich zaniedbań! :wściekła/y: Tym bardziej że piszesz, że miałaś robiony posiew jeszcze w ciąży i wiadomo było że masz bakterię... Jeśli tylko znajdziesz w sobie dość sił to nie daruj winnym lekarzom takiego zaniedbania!
Jeśli chodzi o Twoje pytanie o kolejnego dzidziusia to jestem pewna, że możesz szczęśliwie urodzić zdrowe dziecko.
Przed porodem mojej córeczki wykryto u mnie paciorkowca (streptococus agalactiae) dostawałam na to leki jeszcze w ciąży (dopochwowe + antybiotyk) ale niestety leczyło się bardzo trudno. W trakcie porodu dostałam dwukrotnie dożylnie antybiotyk. Tuż po porodzie córeczka też dostała antybiotyk, zrobiono jej wszystkie wymazy w celu wykluczenia zakażenia. Na szczęście okazało się że mimo, że była wcześniaczkiem z problemami z oddychaniem w pierwszej dobie to udało jej się nie zarazić. Gdyby Tobie i dziecku podano od razu antybiotyki (przezcież lekarze wiedzieli z posiewu o zakażeniu!), córeczce zrobili by wymazy i sprawdzili czy się nie zaraziła oraz podjęli by odpowiednie leczenie to najprawdopodobniej udało by się zapobiec tragedii... Na pewno w kolejnej ciąży musisz wybrać dobrego, odpowiedzialnego lekarza który zrobi wszystkie badania. Oczywiście trzeba koniecznie wyleczyć u Ciebie to zakażenie przed zajściem w kolejną ciążę! Niestety jednak paciorkowce leczy się trudno i "lubią" wracać :baffled: W ciąży będziesz musiała robić posiewy kontrolne no i na pewno posiew przed porodem. Jeśli by znów było zakażenie to tak jak pisałam wyżej, to nie przesądza jeszcze o niczym. Odpowiednia diagnostyka i terapia antybiotykami powinna podziałać i wszystko będzie dobrze.
Wierzę, że obecnie jest Ci bardzo trudno :-( Ja również straciłam pierwsze dziecko, co prawda z zupełnie innych przyczyn i w 21 tygodniu ciąży ale bardzo bałam się kolejnej ciąży i tego czy dziecko będzie zdrowe. Taka ciąża na pewno nie jest łatwa ale warto! :tak:
Przytulam mocno i życzę po wyleczeniu i jak poczujesz się gotowa szybciutkiego zajścia w ciążę i urodzenia zdrowego dzidziusia.

(*) dla Twojej Wiktorii...
 
A jak twój partner, ojciec dzidzi, mam nadzieję że Cie wspiera, że nie jesteś sama w tych ciężkich chwilach?
 
Kwiatuszku bardzo mi przykro z powodu tragedii jaka cię spotkała.Bardzo ci współczuję z tego powodu.Trzymaj się dzielnie.
 
reklama
Do góry