Rozdzielność mogę u notariusza załatwić.
Madziasek mąż z tego co mu przynosi firma spłaca swoje kredyty aczkolwiek bywa, że musze go wspomóc z mojej wypłaty ale to kwestia 300-500 zł co najwyżej bo więcej i tak nie mam (zarabiam 1300), naszą część kredytu za dom też opłaca mąż z tego co zarobi. A martwi mnie to, że ciągle coś się pojawia nowego. On mi mówi "musze spłacić jeszcze zaległu podatek 3000 i już wszystko spłacone" [z długów bo wiadomo, że kredyty zostają - rozgraniczam tutaj długi (kasa którą jest winien zapłacić np zaległe zus, podatek, oc, dług u kogoś itp.) i kredyty (wiadomo zaciągnięty na coś-samochód, limit w banku itp.)]. A potem się nagle okazuje (jak dzisiaj), że ma jeszcze zaległe oc w wysokości 2300 płatne do dzisiaj a na koncie 120 zł. I to mnie wkur.... niesamowicie, ja nie wiem czy on zapomina o tym, że ma coś do opłaty czy robi mnie w konia czy co, to jest powód, dla którego myślę jak się z tego wywinąć, ja nie wiem co on wisi i boję się jak to będzie w przyszłości.
Miciurka ja muszę myśleć o dzieciach, pieprzyć już ja jestem dorosła i muszę ponieść konsekwencje ale dzieci są niewinne niczemu i nie mogą ponosić konsekwencji czynów swoich rodziców. Tutaj nie ma miejsca na spojrzenie typu "a tam, jakoś to będzie a jak nie będzie to też fajnie, byle uśmiech na twarzy i zwisa mi wszystko", jestem za kogoś odpowiedzialna, powinnam dzieciom pomóc wejść w świat a nie na dzień dobry obarczyć je długami, żeby nie tyle zaczynali od zera co wręcz od minusa, i to nie swojego!!