reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Staraczki 2022

reklama
Ja walczę o owoce! Bo mój toleruje tylko w deserze, jakąś tam wisienkę na torcie. Więc sobie kiedyś raz kupił 2 jabłka do pracy zamiast Snickersów... i tyle.
Ooo to mój sam siebie bierze tylko banana. Cała resztę je jak ja je w jakiejś formie zaproponuje/zrobię. Ale żeby nie było ze tylko na Starego narzekam - on sam tez fajnie gotuje i dla mnie potrafi przygotować fajne rzecz (ale raczej bez owoców i warzyw:D)
 
Moj czesto sam z siebie banany kupuje, czasem jabłka, gruszki. Ooo i winogrono zawsze mi wyzera, jak postawie w misce i nie jem od razu to zazwyczaj juz sie nie zalapie xD
To pięknie, jest lepiej niż u nas. Bo w ogóle mój mąż ma listę rzeczy, których nie jada. Większość to owoce: wszystko co ma małe pestki, więc winogrona, truskawki, kiwi, do tego jeszcze cytryna i ananas. No i makowiec, przez mak.
W sumie nie wiem, jak to jest wszędzie na świecie, ale ja generalnie nie mam takiej listy. Tzn. lubię coś mniej lub bardziej, ale nie na tyle np. żeby nic nie zjeść, jeśli w gościach mi to podadzą. No a my takich znajomych mamy. Że będą siedzieć głodni, a ty się zapadaj pod ziemię. Np. warzywa ostatnio podałam, wśród nich była papryka - koleżanka nie zje. Mam jeszcze wersję z groszkiem - a nie, groszku też nie. To ewentualnie buraczki... Tym bardziej nie. Ja już bym chyba zjadła dla świętego spokoju 😁.
 
Chwała mojemu Staremu, że jest podniecony jak słyszy, że znów się odchudzam bo wie, że będzie żarł więcej warzyw 😂
On kocha warzywa. Dziś na obiad było leczo z samych warzyw, dojadł jabłkiem bo mało 😂
Jak jest brokuł albo kalafior z wody to kocha mnie zdecydowanie bardziej i się łasi, że wspaniale gotuję 😂 serio. Kalafior. Z wody.
Jak się poznaliśmy to zanim zamieszkaliśmy razem (zajęło nam to szalone 2 msc) i pytałam co tam wziął do pracy do jedzenia to uwaga: jogurt naturalny, grejpfrut i... Gotowany brokuł 💁‍♀️ tak ten człowiek przeżył 36 lat.
A potem pojawiłam się ja i odkrył kulinarne uniesienia w postaci na przykład zupy nie mieszczącej się w chińskim plastikowym worku 😂
Mój Stary totalnie nie gotuje. Nic. Dlatego jak jest głodny je rzodkiewki i takie tam😂
 
reklama
To pięknie, jest lepiej niż u nas. Bo w ogóle mój mąż ma listę rzeczy, których nie jada. Większość to owoce: wszystko co ma małe pestki, więc winogrona, truskawki, kiwi, do tego jeszcze cytryna i ananas. No i makowiec, przez mak.
W sumie nie wiem, jak to jest wszędzie na świecie, ale ja generalnie nie mam takiej listy. Tzn. lubię coś mniej lub bardziej, ale nie na tyle np. żeby nic nie zjeść, jeśli w gościach mi to podadzą. No a my takich znajomych mamy. Że będą siedzieć głodni, a ty się zapadaj pod ziemię. Np. warzywa ostatnio podałam, wśród nich była papryka - koleżanka nie zje. Mam jeszcze wersję z groszkiem - a nie, groszku też nie. To ewentualnie buraczki... Tym bardziej nie. Ja już bym chyba zjadła dla świętego spokoju 😁.
To ja niestety tak mam, sa rzeczy ktorych za chiny nie rusze i jak jestem u kogos kogo dobrze nie znam to sie wstydze, udaje ze nie jestem glodna albo stary ratuje mnie z opresji i sam udaje ze cos by chcial co wie ze lubie 🤣🤣
 
Do góry