Karola, smutna sprawa, ale nie martw się,bo nawet jakbys musiala być operowana, to z tego co się orientuje ,to robia to laparoskopowo, albo wchodzą przez nos, albo przez usta, wiec nie jest to takie straszne, musialabys ( niestety) poszukać dobrego neurochirurga, u mnie w Katowicach jest super, ale przecież nawet jak co ,to masz np. bliżej do warszawy aniżeli do mnie...w każdym razie będzie dobrze.
a u mnie masakra humorzasta i hormonalna, mdlosci jak były tak sa, od grudnia kiedy to mój m się dowiedział,ze nie domaga, zmienil diametralnie styl zycia od wkładania bokserek po sporty i tak: jak przez cale zycie nie mogłam go doprosić żeby zaczal jezdzic na nartach, w tym roku zaczal, jak go nie mogłam doprosić żeby rower kupil , od tygodnia stoi w garażu, zaczal biegac, w kwietniu biegasl sobie od tak po 4-5 km, teraz biefga co drugi dzień po 17 km ponadto jeździ na basen i ogolnie jestem wiecznie sama w domu z ohydnym samopoczuciem i ze swiadomoscia ,ze będę gruba i brzydka (hormony). Dzisiaj o 5 rano zrobiłam mu awanture, ze popada w skrajności od nic nie robienia po zapierdalania na wszystko co się da, a dom????a ja???aj mowie wam szkoda gadac, doszliśmy do jakiegoś porozumienia, ale mslalam rano, ze go zabije, no zesz ku rw a , ja tez bym chciała w tym czasie zrobić cos dla siebie, a tylko siedze z dzieckiem w domu, wiem, często go nie ma w domu-praca, ale jak już jest ,to niech będzie rtak na 100 %, ok, szanuje,ze biega, ze ma zainteresowania, ale niech ograniczy do 3 razy w tygodniu a nie 5-6 i to go nie ma z 2 h jak już pojdzie biegac. Mam dość, rzygac mi się znowu chce, k u r w a

a u mnie masakra humorzasta i hormonalna, mdlosci jak były tak sa, od grudnia kiedy to mój m się dowiedział,ze nie domaga, zmienil diametralnie styl zycia od wkładania bokserek po sporty i tak: jak przez cale zycie nie mogłam go doprosić żeby zaczal jezdzic na nartach, w tym roku zaczal, jak go nie mogłam doprosić żeby rower kupil , od tygodnia stoi w garażu, zaczal biegac, w kwietniu biegasl sobie od tak po 4-5 km, teraz biefga co drugi dzień po 17 km ponadto jeździ na basen i ogolnie jestem wiecznie sama w domu z ohydnym samopoczuciem i ze swiadomoscia ,ze będę gruba i brzydka (hormony). Dzisiaj o 5 rano zrobiłam mu awanture, ze popada w skrajności od nic nie robienia po zapierdalania na wszystko co się da, a dom????a ja???aj mowie wam szkoda gadac, doszliśmy do jakiegoś porozumienia, ale mslalam rano, ze go zabije, no zesz ku rw a , ja tez bym chciała w tym czasie zrobić cos dla siebie, a tylko siedze z dzieckiem w domu, wiem, często go nie ma w domu-praca, ale jak już jest ,to niech będzie rtak na 100 %, ok, szanuje,ze biega, ze ma zainteresowania, ale niech ograniczy do 3 razy w tygodniu a nie 5-6 i to go nie ma z 2 h jak już pojdzie biegac. Mam dość, rzygac mi się znowu chce, k u r w a

