Wczoraj to już normalnie zgłupiałam... Byłam pewna, ze owu mialam w zeszlym tygodniu. Wczoraj jednak zaczal mnie ostro bolec jajnik i z glupoty zrobilam test owu i.... wyszly 2 mega mocne krechy z czego owulacyjna byla ciemniejsza!!! Nie moglam w to uwierzyc, bo to byl 19dc. Czyli nici wyszly z zeszlotygodniowego przytulanka :-(
Niestety, po pierwszej mysli, ze moglibysmy sprobowac dzisiaj, czyli wczoraj, zdalam sobie sprawe, ze to raczej niemozliwe, bo... moj mąż nie chce teraz dzidzi!!! :-

-

-( To mnie strasznie doluje. Jakbym jakims cudem zafasolkowala to w zasadzie ja bede jedyną szcześliwą osobą :-( Mojemu mezowi wtedy zmarnuje marzenia. Wczoraj po ostrej wymianie zdan pol nocy przeplakalam. Jest mi tak mega przykro, ze w tej mojej potrzebie macierzynstwa jestem zupelnie SAMA. W nocy doszlam do wniosku, ze musze sie zdystansowac do moich pragnien, bo bez sensu jest robic dzidzisia jesli tylko ja go pragne. Mąż bardzo chce poczekac do nastepnego roku. Ale ja nie...... Obwinia mnie, ze go stresuję, że zwiariowałam z tym tematem, że nie umiem o niczym innym mówić. Niby nie komentowal w zeszlym tygodniu pupy w górze i zakupu testow, ale w glebi duszy wiem, ze on uwaza to za przesade. Jezu, czy ja naprawde oszalałam? Wymarzylam sobie, ze razem będziemy sie starac o dzidzie, ze to nam bedzie sprawialo radosc, ze maz bedzie sie interesowal. I przede wszystkim - ze bedzie pragnal tego tak samo mocno jak ja. Ale on sie tylko interesuje realizacja swoich marzen, ktore bynajmniej nie sa zwiazane z fasolką :-(Tak bardzo wczoraj chcialam sie poprzytualac, ale nie bylo szans, bo ostatecznie przenioslam sie do drugiego pokoju.
Dziewczyny, sorry za ten wywód, ale nie mam sie komu wygadac, a jestem strasznie podminowana. Do tego doszedl mega bol glowy zwiazany z niewyspaniem.
Zycze Wam wysypu calego worka fasolek i serdecznie gratuluje tym wszystkim, ktorym sie udalo :-)