Witajcie,
Czy mogę do Was dołączyć?
Moja dzidzieńka miała przyjść na świat w tym roku w sieprniu - niestety tuż po nowym roku (02.01) USG wykazało, że ciąża się nie rozwija. O tym, co czuliśmy z mężem nie będę pisać, bo to chyba dla każdego jest jasne. Styczeń był najgorszym miesiącem w moim. Zdecydowałam, że nie chcę mieć zabiegu tylko poronić w naturalny sposób, więc najpier były tabletki wczesnoporonne (miałam krwawienie i skurcze i jak wielkie było mije zdziwienie na USG kontrolny, gdy okazało się, ze płód dalej we mnie jeste. Żyłam cały miesiąc ze świadomością, że nosze w sobie mojego martwego maluszka. Wyznaczono mi datę zabiegu (02.02) na szczęście w nieszczęściu parę dni przed tą datą dostałam krwotok. Pojechaliśy na pogotowie, tam poroniłam. Bardzo się bałam...straciłam mnóstwo krwi, długo dochodziłam do siebie. Teraz znowu zaczynamy myśleć o kolejnej ciąży, ale bardzo, bardzo się boję.
Tak bardzo pragnę zostać mamą!
pozdrawiam Was wszystkie i zabieram się do czytania wstecz Waszych postów...
Czy mogę do Was dołączyć?
Moja dzidzieńka miała przyjść na świat w tym roku w sieprniu - niestety tuż po nowym roku (02.01) USG wykazało, że ciąża się nie rozwija. O tym, co czuliśmy z mężem nie będę pisać, bo to chyba dla każdego jest jasne. Styczeń był najgorszym miesiącem w moim. Zdecydowałam, że nie chcę mieć zabiegu tylko poronić w naturalny sposób, więc najpier były tabletki wczesnoporonne (miałam krwawienie i skurcze i jak wielkie było mije zdziwienie na USG kontrolny, gdy okazało się, ze płód dalej we mnie jeste. Żyłam cały miesiąc ze świadomością, że nosze w sobie mojego martwego maluszka. Wyznaczono mi datę zabiegu (02.02) na szczęście w nieszczęściu parę dni przed tą datą dostałam krwotok. Pojechaliśy na pogotowie, tam poroniłam. Bardzo się bałam...straciłam mnóstwo krwi, długo dochodziłam do siebie. Teraz znowu zaczynamy myśleć o kolejnej ciąży, ale bardzo, bardzo się boję.
Tak bardzo pragnę zostać mamą!
pozdrawiam Was wszystkie i zabieram się do czytania wstecz Waszych postów...