reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Stracilam dziecko i sens zycia

w piątek dowiedziałam się że serduszko mojego Skarba przestało bić... 24tc ... w niedziele po 16tu godzinach ciężkich skurczy pod morfiną "urodziłam" mojego Aniołka .... ból jest nie do opisania ale ciężej jest mi to znieść psychicznie ... 2 tygodnie temu miałam echo serca i wszystko było w porządku ... jeszcze kilka dni temu kopało mnie po brzuszku i wierciło sie jak je szturchałam... a dzisiaj jest tylko pustka i ból... nie moge sobie znaleść miejsca...

Bardzo mi przykro. Ja też straciłam córeczkę w 24 tc. Jedynie co mogę to Cię przytulić i zapalić (*) dla Twojego Aniołka. Trzymaj się dzielnie!!!
 
reklama
Ja też myślałam o tym urlopie, ale przed zabiegiem.
Teraz jak i Ty nie mam siły.
Ale jak Tobie się uda to załatwiaj w końcu coś nam się należy od państwa.

Swoją drogą to szef w porządku,że taki wyrozumiały.
U mnie zawód sfeminizowany to "baby" urażone, ale tym to nie zamierzam się przejmować. Pójdę do pracy jak poczuję że dam radę.
Pzdr, dobrej nocki
 
Witam moje kochane. Ja bylam wczoraj pierwszy dzien w pracy. Dziwne uczucie, ostatnio widzialam wszystkich jak jeszcze mialam nadzieje na poprawe stanu zdrowia mojego malenstawa. Jak narazie to co sie stalo jest u mnie w pracy tematem tabu. Nie mam jeszcze sily o tym rozmawiac. Mam nadzieje, ze jakos sie pozbieram.
Goraco pozdrawiam wszystkie i (*) dla wszystkich malenstw, ktore nas opuscily zanim zdazylysmy sie nimi nacieszyc.
 
iwono01 podziwiam Cię że miałaś na tyle siły aby wrócić do pracy ja mam wolne do 7 stycznia i nie wiem czy i wtedy wrócę .
jedyną osobą z którą dam rady o tym rozmawiać jest moja szwagierka ,która jest przy mnie w najtrudniejszych momentach
zawsze moge do niej zadzwonić i pogadać .Jutro idę na wizytę do gin bardzo się boje tej wizyty.trzymajcie za mnie kciuki żebym nie usłyszała nic złego.pozdrawiam Was ,dla wszystkich Aniołków
[*]
 
Ewka4 ja juz nie mialam sily siedziec w domu, czulam ze sie coraz bardziej pograzam w rozpaczy. Nie jest tak najgorzej w pracy, mam czym sie zajac. Ale nie chce w tej pracy zostac, za duzo wspomnien. Wczoraj kolezanka sie zapomniala i powiedzila, ze ciaza mi sluzy bo ladnie wygladam. Poryczalam sie, ledwo do lazienki dobieglam. Nie chce zeby mnie wspolpracownicy ogladali w takim stanie. Wtedy poczulam, ze wolalabym siedziec w domu a nie narazac sie na takie zdarzenia. Ale wczesniej czy pozniej i tak trzeba wyjsc do ludzi i jakos zaczac zyc na nowo po tym co sie stalo. Mam nadzieje, ze i ty poczujesz sie wkrotce lepiej i z dystansem spojrzysz na cale to bagno. Ja mimo sily w dzien najbardziej boje sie nocy, wtedy wszystko co zle wraca i mnie dreczy. Moze powinnam pracowac na nocki ;-) Pozdrawim serdecznie i 3maj sie jakos. Myslami jestem z toba. (*) dla aniolka.
 
Ewka4 trzymaj się i napisz jak tam po wizycie u lekarza.

Ewka4 i iwona01 ja wróciłam do pracy. Niedość że ciągle się spóźniam, bo śniegi to jeszcze spotykają mnie różne pytania, rozmowy. Niektórzy dotąd obrażeni że raczyłam pójść na zwolnienie.
Mam tylko synka chciałam mieć drugie dziecko i nie udało się i męczą mnie w pracy pytaniami; a kiedy drugie??? Łza mi się zakręciła, odwróciłam głowę i tyle. Przykro mi wtedy bardzo, ale dziś na chłodno myślę sobie Ci ludzie nie robią tych docinek specjalnie. Nie wiedzieli raczej ze byłam w ciąży, może się domyślali i tak pytają chcąc zagadnąć, a tu ....mój czuły punkt........
Nic to powoli wracam do rytmu pracy, a co innego mogę zrobić??
 
cześć dziewczyny wczoraj mój lekarz odwołał wszystkie wizyty bo jest chory iprzełożył za tydzień w piątek myśle że pozbierałam pecha z całej rodziny bo jak może się wszystko tak nie układać .Ja narazie nie myślę o powrocie do pracy nie mogę się na niczym skupić nawet jadąc samochodem często przejeżdżam drogę gdzie mam skręcić wszyscy wymagają żebym wkońcu wróciła do normalnego życia ale ja nie potrafię to jest silniejsze ode mnie ,od 3tygodni nie przespałam spokojnie całej nocy jak nie bezsenność to koszmary .Pozdrawiam Was serdecznie ,dla Aniołków
[*]
[*]
[*]:-(
 
Straciłam swojego maluszka... W piątek rano zaczęły się plamienia, zadzwoniłam do ginekologa, kazał mi natychmiast jechac do szpitala. W szpitalu 3 godziny czekania aż ktoś się mną zajął. W między czasie dostałam strasznych bóli, krwawienie się nasiliło. Pierwsze usg, pani doktor nie widziała już pęcherzyka płodowego i żeby potwierdzić że wogóle jestem w ciąży (potwierdził to dzień wcześniej tylko ginekolog po badaniu) pobrali mi krew. Drugie usg, "brak widocznego pęcherzyka płodowego. poronienie dokonane"... Byłam w 7 tygodniu ciąży...Choć pewność że jestem w ciązy miałam od 2 dni, czułam jego obecność już wcześniej. Kilka dni wstecz śniło mi się, że byłam w ciąży i poroniłam, obudziłam się z płaczem i wiedzialam, że jesli coś takiego stanie się naprawde, nie przeżyje tego... Jest mi źle. Mimo, że nie było to planowane dziecko, było wymarzone i tak bardzo chciane. Cieszyłam się jak głupia, że będę matką. Wiem, że nie jestem sama, wspieraja mnie moi rodzice, rodzice mojego chłopaka i przede wszystkim On sam. Ale nikt nie jest wstanie zroumieć tej okropnej pustki i żalu, nikt nie widział jak traciłam to dziecko, że wsród tego co ze mnie "płynęło" był ON, czuje, że to był chłopiec...
 
Majta2302 bardzo mi przykro z powodu twojej straty ,Kochana żadne słowa nie pomogą w sytuacji z której jesteśmy same musimy zmierzyć się z rzeczywistością jednej udaje się to szybciej druga potrzebuje więcej czasu na żałobę pamiętaj że nie jesteś sama zostań tutaj bo tu są super aniołkowe mamy sama się o tym przekonałam potrafią podnieść na duchu zawsze możesz napisać co leży na sercu a to pomaga bo lepiej się pisze o tych przeżyciach niż mówi życzę Ci byś w niedługim czasie doczekała się kolejnego szczęścia pod sercem.Dla Twojego Aniołka
[*]
 
Ostatnia edycja:
reklama
Boję się, że jeszcze długo nie będę gotowa podjąć ponownie tego ryzyka. Bardzo chce mieć dziecko, ale umarłabym gdyby to się znowu powtórzyło. Co najgorsze dzisiaj usłyszałam, że mój chłopak nie jest wogóle gotowy na bycie ojcem. Tak się zastanawiam, czy jego to wogóle ruszyło... Co prawda wspierał mnie w dniu w którym to się stało, ale teraz jakby przeszedł do porządku dziennego, coś na zasadzie "nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem". Nie rozmawia ze mną o tym co się stalo, a ja przecież najbardziej potrzebuje rozmowy właśnie z nim, nie z mamą, nie z przyjaciółmi... tylko z nim. On miał być ojcem... Sama nie wiem czy to taka jego obrona, czy naprawde olał...:(
 
Do góry