reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Styczeń 2009

W Norwegii ponoć (czyt. artykuł o przedszkolach w Norwegii) dzieci codziennie czy wieje, czy pada przez bite 4 pory roku wychodzą przynajmniej na 2 godziny na zewnątrz chyba że temp spada poniżej -15 stopni:-D. Hartują ostro dzieciaki. A jak jakieś się przeziębi to rodzicowi nawet do głowy nie przyjdzie mieć pretensje do Pań przedszkolanek.
W zimę wychodzą za narty sanki... Ruch i powietrze to u nich normalka i podstawa.

Ja co wyszłam z Olką w te dni kiedy były niskie temp co i rusz jakies babsko sie zatrzymywało i łapało się za głowę mówiąc "To dziecko zamarznie!!!!" Ja na to, że nie zamarznie i dalej szłam. :wściekła/y::tak:
 
Ostatnia edycja:
reklama
Dokładnie tak melody...młodsze dzieciaki ciapią się w kałużach na boiskach jak pada deszcz i zimno..jak mróz to wózki powystawiane na pole i śpią w wózkach....a tam jak -10 jest to odczuwalna dużo niższa bo wiatry są straszne...

ja z Młodym wychodzę codziennie...czy leje czy sypie...ale wychodzimy choć na chwile....i też słyszę komentarze....ale mam to gdzie ....
 
Zdróweczka życzymy i my!!!

My też staramy się codziennie wychodzić, chociaż teraz Ola protestuje, nie bardzo podoba jej się ta zima i jak już uda mi się ją obrać i wyjść to zaraz chce wracać :(
Nie chodzimy tylko wtedy jak pogoda jest naprawdę fatalna i nieprzyjemna - bo zwyczajnie nie widzę w tym sensu.. Codziennie wietrzymy pokoje i wierzę, że to też coś daje ;)
A na komentarze innych ludzi jestem już chyba uodporniona ;) Mieszkam w uzdrowiskowej części miasta i na spacerach spotykamy mnóstwo starszych ludzi - a wiadomo, tacy są nadzwyczaj opiekuńczy ;) Ale ja się tylko uśmiecham na jakieś ich zaczepki i idę dalej ;)
 
Ostatnia edycja:
Dziewczyny moja Ola juz ma drugi dzień biegunki... udało mi sie podać jej lek, i jakby troche lepiej. Ponoc jak mnie nie było w domu (4h w pracy) to zrobiła 5 kupek biegunkowych. No i prawie nic nie je. Jak już to po łyżeczce. Pije na szczescie duzo.

Powiedzcie mi czy to normalne, że nie ma apetytu az do takiego stopnia.:-( Od czasu jak wrociłam z pracy ok. 15.30 tylko raz była potrzeba zmiany pieluszki. No i zjadła łyżeczkę ryżu, łyżeczkę kiślu, parę płatków kukurydzianych, i pół duuużej chrupki kukurydzianej. Rano zjadła pół kromki chleba...

Jak u Was wygladały jelitówki? Mam się martwić? czy to normalne ze cały dzien lezy na kanapie, podrzemuje, pozniej usiądzie na jakies 20 minut i znowu sie kładzie...? Napiszcie jak to było u Was??? Ja rozumiem, że nie ma siły, bo niby skąd ma ją mieć, ale mimo to pytam,,, żeby niczego ine przeoczyć.
Podaje jej smectę, enterol i nifuroksazyd.
 
melody - jeszcze nie mieliśmy takich problemów ale myślę że to pokładanie sie Oli jest naturalne z osłabienia. Pamiętam że Klaudia Filipkowi dawała też biszkopty
 
melody i jak u Was? lepiej??

my mielimy rotę ok. rok temu...za bardzo nie pamiętam co podawałam..ale na pewno biszkopty i ryż...marchwiankę robiłam..i te soki marchwiowe z HIPPa co sie w aptece kupuje.
Osłabienie wydaje mi się normalne...dorosły ma bigunki i jest słaby jak cholera...a co dopiero dziecko...

Życzę zdrówka!!
 
Jezuuu dziewczyny dzięki.
U nas lepiej, chociaż wczoraj już byłam bliska załamania małego, bo po dobrym w miarę przedpołudniu zaczęła się akcja biegunkowa po której Mała osłabła ponownie na tyle, że sama usiedzieć nie umiała. Poryczałam się (jak nie widziała), bo już miałam wizję szpitala i w ogóle stwierdziłam, że jest źle. Na szczęście Oleńka zasnęła i po obudzeniu była jakby żywotniejsza no i moja przyjaciółka farmeceutka i mama 3letniego Bartka mnie podniosła na duchu. Od wczoraj 22 Ola nie zrobiła żadnej kupki i ogólnie się ocknęła... :) A jak Mikołaja zobaczyła (mojego tatę) i te zabawki to jakbym jej duracelki zapodała:). Nawet chodziła dzis troszkę sama chociaż na zakrętach się chwiała boroczka moja kochana.
Podaje jej od wczoraj elektrolity Hydronea (bleee nie chciała pić), Enterol ostatni raz i dwa razy smectę.
Ja karmiłam ją kleikiem ryżowym i wczoraj dostała zupkę warzwyną z ryżem na pałkach z kuraka. Jadła po parę łyżek ale zawsze coś. Dziś obudziła mnie zdaniem: MAMA STAŃ, OLA AM AM. I już wiedziałam, że będzie lepiej.... :tak: ufffffffffffffff...........
 
Melody cieszę się że już dobrze!
Zdrowia dla wszystkich przeziębionych, u nas też był katar w zeszłym tygodniu ale dość szybko było lepiej. Również pijemy tran cytrynowy, zaczełyśmy w listopadzie za radą pani doktor aby Basia piła tran do wiosny. Podaję na łyżeczce, nie ma problemu, od razu popija herbatką.
W ten weekend obchodziła imieniny:-)była oczywiście gwiazdą nr.1. Mimo różnych buntów, fajne te nasze dwulatki, prawda?
 
Biedna Oleńka, że tez musiało ją coś takiego dopaść :( Dobrze, że już jest lepiej! Ja to tak sobie myślę, że nie wiem czy umiałabym zachować zimną krew gdyby moją Olę coś takiego męczyło.. Zdróweczka, zdróweczka!!
Magdalen - Ty już masz połowę ciąży za sobą!?! Matko, jak to zleciało!!
Tak jak piszesz, dzieciaczki są cudne pomimo swoich "widzi mi się" :) Ola co trochę nas czymś zaskakuje :) Ostatnio dorwała się do robienia kolacji - sama rozsmarowywała sobie masełko na chlebku :))
Wy świętujecie imieninki dzieciaczków? Ja szczerze powiedziawszy nawet nie wiem kiedy Oli wypadają :) U nas jakoś się utarło, że do 30-tki świętujemy urodzinki a potem imieninki ;)
 
reklama
Melody cieszę się że już lepiej...Widać jelitówka ją dorwała bo nawet czas sie zgadza....Dobrze, że piła bo są przypadki w których dzieci pić nie chcą no i wtedy niestety szpital....A to że tak leżała na kanapie to dlatego że to są bolesne skurcze jelit, które najmniej bolą w pozycji leżącej na boczku....ja miałam TAKĄ jelitówke jak Piotrek miał moze 4 miesiące....O Chryste jak sobie przypomne ten ból to aż mi sie słabo robi...

U nas sie nie obchodzi imienin....ale Piter ma fajne bo on Piotr Paweł więc jak nas skleroza nie dorwie to zawsze jakaś kawcie zrobie....:-)

Cieszmy sie kilkoma dniami ciepła bo od 10tego ochłodzenie i do samych świąt -16 stopni....:dry: Z drugiej strony teraz te wszystkie zarazki znowu będą rządzić :dry: My z Piotrkiem kichamy 3 dzien ale na żywioła nas czosnkiem potraktowałam :-)
 
Do góry