Już po badaniach.
Zatrucie jest, ale nie bardzo duże więc na razie nie ma potrzeby bym zajmowała szpitanle łóżko <-- teks mojego gina:-) ale mam zajmować miejsce w domu i odpoczywać

nie wiem jak to zrobie, bo tyle by trzeba zrobić.
Razem z W. upatrzyliśmy mieszkanko, wczoraj pikny wpłacił pierwszą ratę i przez najbliższe 20 lat będziemy spłacać je. Ale jet fajne bo duże. Mam zamiar wyburzyć tylko jeszcze ścianę działową z kuchni, bo nie lubie zamkniętej kuchni, a przy dobrym rozmieszczeniu, aneks kuchenny nie musi zajmowac duż o miejsca. Dzisiaj dostanę dokładny plan mieszkanka i pewnie zacznę planować co gdzie i jak

No to tak mogę siedzieć "et home";-)
aOLA, też uważam że aborcja powinna być prywatną sprawą kobiet, każda powinna decydować o tym sama, a nie państwo itp. Ale wcześniej nie wiedziałam, że tak szybko rozwija się tam mała istotka. Taka tyci a już bije serduszko. Pokochałam moją fasolkę i troche dziwi mnie podejście niektórych kobiet, jak opowiadają o zabiegu, jak by nic się nie stało.
A czy wy też zaczynacie mysleć o sobie w liczbie mnogiej, jak z W. pojechałam na badania wysiadamy z samochodu mówie idziemy, albo wracamy i mowie, że z nami lepiej. Często też poprostu mówię, jak by do np. "fasolinkuś idziemy spać" albo dzisiaj "fasolkuśku zrobie nam pożywne i zdrowe śniadanko"

opętało mnie