To super Kasiu, że masz wsparcie w mężu. Mój M również przejął w domu wiele obowiązków które do tej pory robiłam ja.
Najważniejsze w czym mi pomaga to opieka nad Julką. Wszystko inne mogę zsunąć na dalszy plan co prawda- sprzątanie czy gotowanie, ale tego jednego nei mogę i nie chcę.
Wiem że Julia teraz bardziej wymaga abyśmy jej poświęcili więcej czasu. Za swój i M sukces uważam to, że nie jest zazdrosna o Kubę (czasem się złości ale go kocha nad życie). Bardzo staramy się o to, aby nie poczuła się odsunięta. Do tej pory ona była w rodzinie pępkiem świata i w sumie nie chcę tego zmieniać. Dlatego M przejął właściwie pałeczkę w opiece nad nią. Może nawet nie tyle opiece, co właśnie zabawie, kąpieli, wspólnym czytaniu bajek, grze na komputerze. Jest mi w tym bardzo pomocny, choć wiadomo, jak jest w pracy to Julcią zajmuję się ja.
Jeśli chodzi o dom, to dużo rzeczy mogę robić sama, gdyż Jakubek dużo śpi i nie jest raczej uciążliwy, chyba że złapie go koleczka, to mu masuję brzusio, rozgrzewam suszarką itp
A teraz z innej beczki

Dziś nie wychodzimy

Będziemy w szpitalu jeszcze jakieś 3-4 dni. Kuba nie jest do końca wyleczony a pani doktor, bardzo miła i sympatyczna (oby takich jak ona jak najwięcej) nie chce, abyśmy potem tu wrócili. Może po weekendzie się uda.
Dziś Kubuś miał robione badania. PO prostu koszmar. Znów wkłuwali mu się w tę małą kochaną główkę. Płakał jak nie wiem co

To samo było 2 dni temu jak mu zmieniali wenflon, bo stary się zatkał. Kłuci go chyba z 10 razy, w jedną raczkę, w drugą , w główkę

Cieniutkie żyłki ma (tak mówią albo mają takie umiejętności, gdyż dziś inna piguła wkłuła mu się w głowę za 1 razem).
Jedyne czego się boję zostając tu to właśnie to że czeka go jeszcze zmiana wenflonu (nie moze miec dłużej niż 4 dni) oraz kontrolne badania przed wyjściem czyli zaś kłucie

mOJE biedne małe Słoneczko tyle się musi nacierpieć.
POwiem Wam, że miałam cholerne wyrzuty sumienia, że to z mojej winy Jakubek jest chory. Że może go za cienko ubrałam, że za długi spacer.....
Ale pytałam Panią dr i powiedziała, że to infekcja raczej wirusowa. Że wystarczy że pochylił się nad nim ktoś przeziębiony i on już mógł złapać, bo takie maluszki są jeszcze bardzo mało odporne.

Teraz będę bardziej dbać o mojego Skarbka i póki taki malusi będę "obwąchiwać" każdego kto wejdzie do domu, czy aby nie ma katarku nawet

To tyle, bo mi się Kubuś budzi. NIe dadzą się biedakowi wyspać. Właśnie zaraz będziemy mieć inhalacje. A potem przyjdą podłączyć kroplówkę.
Pa !! Buziaki !