- Dołączył(a)
- 4 Listopad 2018
- Postów
- 11 890
No toś mi uwa przypomniała czemu sie boje porodu!!!!
Mnie jak nacieli i poszyli to po porodzie na ceracie dobre 2 tyg lezałam z okładami rivanolu na krocze. Poszyta jak szynka.w.siatce do wedzonki i to ze stanem zapalnym. Miesiąc nie wiedziałam co to bielizna.
Z czasem wszystko jakos takie owszem ładne/normalne..ale co sie wtedy nacierpiałam to uj
Mnie jak nacieli i poszyli to po porodzie na ceracie dobre 2 tyg lezałam z okładami rivanolu na krocze. Poszyta jak szynka.w.siatce do wedzonki i to ze stanem zapalnym. Miesiąc nie wiedziałam co to bielizna.
Z czasem wszystko jakos takie owszem ładne/normalne..ale co sie wtedy nacierpiałam to uj
U mnie był taki plan, że podczas porodu wyjąc z bólu zgodziłam się na rozcięcie mojej ślicznej pipci i tak mnie "zszyli", że od niej do odbytu mam 2cm. straszne. Męczę się z tym już tyle lat, ale żaden nie chciał robić poprawki, bo będę jeszcze rodzić i szkoda szyć drugi raz.
Z drugiej strony mój nie mąż nie musi się trudzić, wchodzi z marszu![]()