Dysplazji nie można wykryć przed porodem ani jej zapobiec. Wszystkie maluchy są badane zaraz po porodzie, jeszcze na oddziale noworodkowym, by wykryć ewentualną wadę.
Lekarz sprawdza, czy dziecko symetrycznie odwodzi na boki obie nóżki i czy przy ruchach głowa kości udowej nie wyskakuje ze stawu. Jeśli słychać wtedy wyraźny "klik", oznacza to, że staw jest niestabilny, a biodro z dysplazją. Lekarz bada też, czy fałdy pod pośladkami malucha są symetryczne i czy oba uda są równej długości. Jest to badanie rutynowe. Niesymetryczność fałdów nie świadczy jeszcze o dysplazji, natomiast nierówna długość ud to już objaw niepokojący, który może wskazywać na jej występowanie.
Jeżeli lekarz zauważy coś niepokojącego, zleci USG stawów biodrowych (w niektórych krajach takie badanie wykonuje się rutynowo u wszystkich dzieci zaraz po urodzeniu). USG znakomicie pokazuje ułożenie główki i panewki i jest zupełnie nieszkodliwe dla malucha. Nawet jeżeli budowa stawów wydaje się przy pierwszym badaniu prawidłowa, muszą one być zbadane ponownie, nie później niż w 4. tygodniu życia.
Po rozpoznaniu dysplazji lekarz zleca najczęściej układanie malucha na brzuchu. Może także zalecić tzw. szerokie pieluchowanie (obecnie coraz rzadziej lekarze stosują to zalecenie), które sprawia, że nóżki są ułożone w pozycji żabki: zgięte pod kątem prostym w stosunku do tułowia i rozłożone na boki. W takim ułożeniu staw przebudowuje się i rozwija.