reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Szkoła rodzenia

Sandra, na razie to jeszcze "przyszła" teściowa, ale naprawdę jest super. Teść z resztą też. Oboje mają bardzo dużo ciepła i kultury osobistej i od momentu, kiedy ich poznałam, bardzo dobrze i swobodnie się przy nich czuję. A co najważniejsze, pomimo że mieszkają 150m od nas, to nie "siedzą nam na głowie" (może przez rok, jak tu mieszkamy, to byli u nas z 6 razy; częściej my ich odwiedzamy) i się do niczego nie wtrącają.

Mięśnie Kegla ćwiczyłam już przed ciążą i codziennie je nadal ćwiczę, chyba już z przyzwyczajenia. A od tygodnia ćwiczę też oddychanie przeponą (zalecił mi tak gin), bo to rozluźnia mięśnie brzucha, i nie dość, że szybciej przechodzą nieprzyjemne skurcze macicy, to dzidziole się po takim ćwiczeniu ruszają się bardzo, bo robi się więcej miejsca w brzuchu. Sprawdziłam - działa, więc polecam!! ;)
 
reklama
Dominique, a masz moze link gdzie byloby wyjasnienie jak sie cwiczy oddychanie przepona? Bo nie chcialabym zaszkodzic ani sobie ani malenstwu :)

To najwazniejsze, zeby rodzice sie nie wtracali, bo przez to jest najwicej klotni w zwiazkach - nasi "przyszli" tesciowie na szczescie tez nie interweniuja w nasze zycie.
 
Nasi rowniez. U nas w domu byli tylko raz, w dniu naszego slubu :) a w najblizszym czasie beda albo po remoncie (najwczesniej) albo po urodzeniu maluszka :) W sumie to sie nie dziwie, ze teraz u nas nie bywaja, bo mieszkamy 22 kilosy od nich, a nie maja samochodu, ale jak mieszkalismy w SLupsku to tez byli u nas tylko jeden raz :) Miesiac po urzadzeniu sie na kawie i ciescie :) Od tej pory ani razu :) Za to my bywamy u nich czesto :)
 
To link do strony o oddychaniu przeponą: http://www.rodziceonline.pl/rodzice...&news_cat_id=36&news_id=68&layout=1&page=text
Nie jest tam moze dokładnie to opisane, ale głównie chodzi o to, aby oddychać głęboko w ten sposób, aby ruszał się brzuch, a nie klatka piersiowa. Wciągać powietrze należy nosem, a wypuszczać przez usta. Najlepiej zaczynać od pozycji połleżącej (potem powinno się już "naturalnie" oddychać w ten sposób w każdej pozycji) i powtarzać w jednej serii 5 razy (żeby się nie z-hiperwentylować ;)). Ja robię 3 serie dziennie. A dzidzi to nie zaszkodzi. Upewniałam się z 5 razy u gina ;)
 
Przyznam się szczerze, że na początku ciąży byłam pewna, że pójdę do szkoły rodzenia. Po odpytaniu jednak znajomych zmieniłam zdanie. Sporo więcej nie dowiedziały się w szkołach a jak doszło do porodu to i tak lekarze i położne kazali zachowywac się im inaczej. W Poznaniu nie ma już bezpłatnych szkół, a koszt to co najmniej 300 zł. Ponieważ ostatnio nie grzeszymy pieniędzmi a zakupów przed nami mnóstwo uznaliśmy, że urodzić i tak urodzę z pomocą czy bez szkoły a lepiej te pieniążki przeznaczyć na dzidziusia. Gdybym miała większą swobodę finansową to kto wie... tylko że do szkoły i tak chodziłabym sama, bez męża...
 
No i wlasnie ja sie tez zastanawiam, czy chodzic. Z jednej stony mozna sie sporo rzeczy dowiedziec, z drugiej - ja musialabym dojezdzac, a to nie jest mile wcale a wcale. No i bez meza, to tez jakos nie tak... Zastanawiam sie, czy w ogole bedzie mi sie chcialo. Moze tylko chcialabym sie nauczyc opieki nad dzieckiem, a w szkole rodzenia i to pokazuja - jestem kompletnie zielona...
 
No ja tez bede musiala dojezdzac - mam do szpitala ok. 16 km. Musze sie zapytac mojej gin. czy jest sens, a potem ewentualnie skontaktowac sie z kims ze szpitala, kto szkole prowadzi, zeby dowiedziec sie o koszty i godziny - czy nie koliduja z moja praca...
 
Dziewczyny,

chodzilam do szkoly rodzenia. Najbardziej byla potrzebna na mojemu mezukowi ;). Prawda jest taka, ze podstawa to w czasie porodu polozna, a pokazanie jak pilegnowac dzidzie zawsze pokaza w szpitalu. Jak nie polozna, ktora mozecie poprosic o pomoc ale tez dziewczyny, ktore juz rodza kolejne dziecko... Ja poprosiam o pomoc przy Karolce, bo jednak to inna pielegnacja niz chlpca (KROCZE). Nie panikujcie jak nie mozecie sobie pozwolic na szkole rodzenia.
 
reklama
My idziemy glownie z tego powodu by moj g. przelamal strach przed pielegnacja , on panicznie sie boi ze zrobi dziecku krzywde i juz stwierdzil , ze bedzie u nas podzial rol , on moze sie malutka bawic , ale przebierac i kapac to tylko ja ::) panikarz jeden , narazie staram sie zebysmy stosunkowo czesto odwiedzali znajmoych z naprawd malenkimi dziecmi , moze i to troszke pomoze ;D dla nas szkola bedzie napewno dobrym doswiadczeniem
 
Do góry