reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Teściowa!

....I radzę każdej młodej mężatce czy kobiecie, by nie godziła się mieszkać z żadną mamą swoją czy partnera, bo młodzi muszą się sami sprawdzić w życiu, 'dotrzeć' po swojemu i po swojemu prowadzić dom.
Życzę wszystkim jak najmniej kłopotliwych teściowych.

P.S. Teścia miałam super! :-)

Hej Ziolonamila.
Ja mieszkam z chlopakim u moich rodzicow. Roznie to bywa i zgodze sie z toba ze najlepiej kiedy mlodzi ludzie maja mozliwosc docierania sie na swoim. Ale sama pewnie wiesz jak ciezko teraz o mieszkanie. Pare dni mieszkalam w tesciowej i przez te pare dni mam juz tak wstret do tego ich mieszkania ze szokk :no: Moja tesciowa nie jest zla.... Wiecie - ona jest pielegniarka (wiec jest taka bardzo opiekuncza) Ale ja od kiedy tylko poznalam moich tesciow odrazu pokazalam im ze nie dam sobie czegos narzucic. I bardzo sie to spodobalo mojemu tesciowi (bo mnie uwielbia) :) A tesciowa wiadomo .... chcialaby we wszystkim pomoc... wszystko kupic... i we wszystkim doradzac, ale tak sie nie da !! Ale moge smialo stwierdzic ze w porownaniu do waszych moja TESCIOWA jest calkiem SPOKO :):-):-)
 
reklama
To w takim razie ja teściową mam super i nawet wychowywać sobie jej nie musieliśmy :-). Zawsze się o wszystko pyta, jeśli mamy inne zdanie na jakiś temat to zawsze to rozumie. Tylko ciągle pytała nas o ślub kościelny, bo jest osobą bardzo wierzącą i strasznie jej zależało, ale nie było to jakieś męczące.
Z kolei moja mama bywa nadopiekuńcza i natrętna ;-). Mieszkamy z nią i oczywiście co chwilę słyszę, że małej jest zimno, że trzeba ją przewinąć bo płacze (pomijając to, że byla przed 10 min przewijana), że nie mam kupować dużej ilości ciuszków, a sama znosi ich sterty. No i na początku miałyśmy walkę o pieluchy tetrowe - ale tutaj się przemogłam z uwagi na dobro bioderek Julki. Szczególnie mój Grzesiek się wkurza na moją mamę, bo zależy mu żebyśmy to my opiekowali się małą i uczyli na własnych błędach.
 
Tylko ciągle pytała nas o ślub kościelny, bo jest osobą bardzo wierzącą i strasznie jej zależało, ale nie było to jakieś męczące.
.

Witaj BlackWizard :-)
widzisz a jezeli chodzi u mnie o ślub to moja teściowa bardzo mnie zraziła do siebie przez ten temat! Mi sie zawsze marzyl i nadal marzy piękny ślub kościelny, biała suknia kwiat, muzyka, ogromne wesele itd. A moja tesciowa nie liczy sie z tym ze to sa marzenia moje i jej syna i wciaz nas namawia na to zebysmy nie wydawali na takie cos pieniedzy tylko zebysmy poszli do urzedu i wzieli cichy slub. Najlepiej tylko para mloda i świadkowie :/ a nie o tym marze :-(
 
To podobnie ma moja mama. Termin ślubu ustaliliśmy na 18 kwietnia, więc latam za kieckami, zarezerwowaliśmy już lokal i oczywiście słysze komentarze typu "po co Ci taka droga suknia?" albo "po co Wam wesele, lepiej odłurzcie pieniądze i pojedzcie na wakacje" itp :baffled:Chyba nie rozumie, że chcemy ten wyjątkowy dzień spędzić w wyjątkowy sposób :baffled:
 
Eli ja wkładałam krótko...chyba w 6 miesiącu,ale to raz na kilka dni,a poza tym Nicole nie lubiła przebywać w chodziku. Dziękuję za komplement. Poza tym toja uważam,że dzięki temu,że Nica w miarę obyła się bez chodzika teraz ładnie sama drepta i nie stawia nóżek na paluszkach.
Hej dziewczyny że się wtrące 6 miesiąc to zdecydowanie za szybko ,prędzej około 9 czy 10 zręsztą indywidualnie do dziecka ,ja moją dwójkę mniej więcej w tym wieku wsadziłam do chodzika i dzieci były zadowolone nowością ,a ja miałam chwilkę luzu ,choćby po to żeby spokojnie wstawić zupkę!!;-)
 
No to madziulanatasza Twoje dzieci rozwijały się inaczej niż moja córcia. Nicole jest bardzo silnym dzieckiem mając 2 miesiące trzymała samodzielnie główkę,a mając 9 miesięcy i tydzień zaczęła chodzić. Także to indywidualna sprawa a rodzic wie najlepiej czy dziecko można wsadzić do chodzika czy też nie. Może i jesteśmy młodymi mamusiami,ale z pewnością nie głupimy...
 
Hej dziewczyny!
Moj Kuba ma prawie 11 miesiecy a wstadzalam go do chodzika juz od 6 miesiaca. On jest tak silnym dzieckiem ze jak mial nie cale 6 miesiecy to chodzil na nozkach za raczki :) i nie uwazam zeby to bylo za szybko. Poprostu dokladnie obserwuje rozwoj mojego dziecka i wiem na co moge sobie i jemu pozwolic.
 
Oj dziewczyny współczuję Wam!! Ja na szczęście mam teściową i teścia super. Ale uważajcie na mamisynków bo można się wykończyć.! Ja sama tego nie przerabiałam ale widziałam... dramat dla dzieci i dla matki... w dupę z takimi ojcami i mężami
 
Jestem tu nowa dziś się zarejestrowałam ;]
Temat który tu poruszyłyście to temat rzeka;]
Jedną teściową rodem z koszmaru mam za sobą(rozwód) po latach związałam się ponownie i nie sądziłam ,że można trafić jeszcze gorzej nowa teściowa to koszmar ale skutecznie się jej pozbyłam bo na szczęście jej synek podziela moje zdanie na jej temat
Pojawiała się tylko jak czegoś potrzebowała i we wszystko się wtrącała
kiedy się dowiedziała że chcemy mieć dziecko to robiła wszystko żeby wybić ten pomysł swojemu synowi jak jużmała przyszła na świat przyjechała raz w dzień kiedy wróciłam ze szpitala zaczęła oglądac dziecko i sprawdzac czy jest na pewno podobne do jej syna :szok: potem skomentowała że jest za grube
po wizycie poprosiła syna by do niej przyjechał bo musi z nim porozmawiac w cztery oczy .. pojechał a jego mamusia namawiała go żeby nas zostawił i mówiła że ja go wrobiłam w dziecko normalnie myslałam że jej prasnę od tamtego czasu raz zadzwoniła powiedziałam jej że nie mamy juz o czym ze sobą rozmawiac nawet przepraszam nie powiedziała zołza
teraz mała ma 6,5 miesiąca i nie widziała swojej "babci" na oczy
ma do tego taką czeloność że dzwoniła kilka razy do mojego faceta nie zapytała ani razu o to ajk się czuje dziecko tylko że potrzebuje jakiejś pomocy
Mieszkamy z dala od mojej rodziny więc jestem tutaj zupełnie sama zero pomocy jest mi ciężko ale wolę tak niz mieć na głowie taką podła wstrętną babę
 
reklama
Ja za to mam naprawdę wspaniałą teściową. Jej pierwszą i podstawową zaletą, a mieszkamy razem, jest to, że się kompletnie nie wtrąca do naszego małżeństwa. Kiedyś nawet była taka śmieszna sytuacja, że ja się kłóciłam z mężem i zeszłam do teściowej, żeby mu coś "powiedziała" na zasadzie "mamo, niech on przestanie", a ona do mnie, -"kochanie, mnie to nie interesuje". Normalnie rozwaliła mnie tym tekstem. W dodatku taka sama jest w stosunku do swojego drugiego syna. Powiem wam szczerze, że jak żyję nie spotkałam takiej kobiety. Moja własna matka potrafi mi czasem mocno zaleźć za skórę, ale teściowa praktycznie nigdy. Owszem, jeżeli ją o to zapytam, to powie swoje zdanie, ale tylko w formie rady, o którą ja ją poprosiłam.
Bałam się, że po urodzeniu dziecka się to zmieni, ale moja teściowa i tutaj okazała się wspaniała. Generalnie wychodzi z założenia, jesteście młodzi to się bawcie, a ja wam pomogę ile mogę. Zawsze możemy na nią liczyć i powiem wam, że to naprawdę ogromna pomoc, kiedy możesz zostawić z kimś dziecko i umówić się z koleżanką, pojechać na rozmowę w sprawie pracy czy nawet iść na imprezę. W sumie to nie wiem z czego to wynika, bo to nie jest jakaś wysublimowana intelektualistka, która rozumie, że wtrącanie się do małżeństwa może je tylko zniszczyć. To życiowo, bardzo mądra kobieta i mam nadzieję, że ja także będę taką teściową w przyszłości.
Napisałam ten post, żeby was przekonać, że są naprawdę fajne teściowe i że nie można wszystkich potępiać.
Jedyna moja rada, to skoro macie takie teściowe, a same macie synów, postarajcie się zapamiętać jaką 'nie należy być w przyszłości". Moja bardzo dobra koleżanka, która nienawidzi swojej teściowej (słusznie zresztą), rozpieszcza jednocześnie niemiłosiernie swojego syna (jedynaka jak na razie) i już widzę, że uważa go za 8 cud świata. Historia lubi się powtarzać.
Można się też kierować zasadą, którą wykorzystywała moja mama: słuchaj teściowej we wszystkim, a i tak rób swoje. Innej metody tutaj nie widzę, no może tylko odkładanie pieniędzy na własne lokum.

Pozdrowienia i trzymajcie się ciepło
 
Do góry