reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Teściowa!

ooo właśnie o to mi chodziło :p Moja też wstaje o 4.00 żeby we wszystkim mnie wyprzedzić... Tylko że ja staram się robić koło jej synka jak najwięcej a ona nadal myślę że to ona jest dla niego najważniejsza, najukochańsza, najlepiej robi wszystko a ja zawsze jestem ta zła...W synku też widzi same plusy jeśli robi coś złego to przeze mnie...Kiedy idziemy na impreze to robi nam awantury że przeze mnie mój mąż pije a kiedyś ,,ponoć" nie pił..że za mało je i chudnie w ochach ..( choć odkąd się znamy przytył jakieś 5 kilo ) i ogólnie co dzień wie coś lepiej niż ja. Za tydzień mamy chciny naszej Milenki... Ona już zamówiła tort, planuje jak ustawic stoły , jak ozdobić, jakie serwetki KOSZMAr;/ Zawsze byłam kreatywna i marzyłam o swojej rodzinie a ona w ogóle nie daje mi się wykazać. A w dodatku jak wypije na chrzcinach znów się nasłucham... Czeka mnie ciężki tydzień ;(
 
reklama
AguśZakochana a pamietasz jak ci mówiłysmy ze twoja tesciowa nie jest taka super i że jak razem zamieszkacie to sie zmieni? No własnie, ale ja na twoim miejscu nie wstawałabym o takich porach zeby tylko z nia wygać, jak sobie chce niech synusiowi robi kanapeczki, czy twój mąż uważa że nic nie potrafisz? Chyba nie wiec jak chce mu robic kanapki nawet i o 1 w nocy niech wstaje i robi bo przeciez jej synuś padnie z głodu a sam sobie nie zrobi bo jak. Poraza mnie to jak starasz sie jej udowodnic ze jednak coś umiesz, bez sensu, najgorsze jest to że skaczesz koło swojego meża który ma 2 rączki i sam sobie moze zrobic sniadanie i inne rzeczy, pomysl tak ona kiedys umrze a ty bedziesz skazana na skakanie koło niego no bo faceta jest trudno odzwyaczaic od tego że mu sie usługiwało. A co do tesciowej to nie macie mozliwosci wyprowadzki?
 
umi2 Nie mamy niestety takiej możliwości...najgorsze w tym wszystkim nie jest to że muszę coś zrobić koło męża czy domu...Nie mam z tym problemów ponieważ lubię prace domowe i bycie że tak powiem kurą domową... Najgorsze jest jej dogadywanie...;/ Może na co dzień jest miła ale jak wypije na jakiś domowych imprezach czy spotkaniach od razu przychodzi do Nas do pokoju i się rządzi...Wkurza mnie to że gdy wypije ma jakieś pretensje że syn biedny ..Ciągle daje jakieś rady i ma pretensje że się jej nie słucha tylko robi po swojemu albo że jej syn spędza z nią za mało czasu i jej nie pomaga,.,Jest po prostu zazdrosna i wkurza mnie to że tak walczy bo nie chce być w jej cieniu dla męża..Wiem że matka jej ważna ale to nie znaczy że ma mnie zastępować w związku z wszystkimi decyzjami... Niby kiedyś umrze...Ale kiedy to nastąpi sama będę już starszą babulką. A moje dzieci bedą już odchowane.Nie wiem czy będziemy wtedy dobrą rodzinką i czy będe umiała żyć z kimś dla kogo przez połowe życia i tak najważniejsza była mamusia. Ciężko mi to pisać ale ona co bym nie robiła uważa że robię jakieś łupie fochy. Fakt denerwuje się czasami ale nie potrafię jej nic dogadać z szacunku na jej wiek więc wolę iść do siebie.Ona to zauważyła i jej zdaniem robię fochy o byle co a powinnam być wdzięczna za drogocenne rady i pomoc. Tylko niech mi powie kto ją o rady prosi.Jak będe chciała coś wiedzieć to sama przyjdę a nie że codziennie musi coś poprawić w naszym życiu ,,czemu tak a nie inaczej , a może zrobić tak" I w dodatku jej zdaniem inne dziewczyny dałyby sobie powiedzieć a nie robiły fochów ,< wątpie> ... Następnym razem powiem prosto z mostu co myśle tak jak ona... Albo poskarżę teściowi...
 
ja co prawda na swoją tesciowa złego słowanie powiem,owszem wady ma jak kazda osoba ale bardzo nam pomaga,co weekend zabiera młodego do siebie żebysmy mogli odpoczac z mężem ale ja tez nigdy nie traktowalam jej jak wroga,zawsze bralam pod uwage to co mówila,nie mówie tu ze jest mądrzejsza ale starsza i napewno ma wiecej doświadczenia...z reszta ona nigdy nie narzuca swojej woli raczej podpowiada,sugeruje a wybór i atk nalezy do nas-ródziców.....

Agus-zgodze sie poniekąt z Umi....nie możesz tak nadskakiwac swojemu męzowi....ja bym raczej z nim porozmawiala,bo z tego co opisujesz jemu taka sytuacja odpowiada jak dwie baby o niego zabiegaja....to chore,dorosły facet posiadający swoja rodzine bez wzgledu na wszystko powinien stac murem za żona nie mamą..owszem mama jest wazna ale w tej chwili chyba nie najważniejza....nie mozesz starac sie na kazdym kroku udowadniac ze jestes super żoną,matką i kochanką..tak sie nie da....moim zdaniem rozmowa z mężem to jest cos co powinnas zrobic,powiedz ze nie podoba ci sie taki stan rzeczy,ze nie po to braliscie ślub i decydowaliscie sie na dziecko aby teraz to wszystko niszczyc....wiesz mój D byl do pewnego czasu maminsynkiem,kilka tel do mamy dziennie wykonywał,poruszal kwestie które powinny zostac miedzy nami...ale mu przeszło,zrozumial ze matka nie zapewni mu tego wszystkiego co żona.....no duzo by pisc bo mój D to taki typowy domator,obiadek domowy najlepszy,koszulki czysciutkie poprasowane....oj powiem ci ze sporo musialam przejsc zeby pokazac ze potafie zadbac o swoja rodzine..ale duzo tez mi pomagał nie wytykał błedów,chwalił....no i udało sie....a i jescze jedno nie walcz z jego matką-faceci tego nie znoszą nie każmu wybierac pomiedzy wami tylko pokaz ze doskonale sobie radzisz...jak mądry to zauważy....i nie skarz tesciowi....
 
mamaola Niby tak...Doskonale wiem że faceci nie lubią wybierać między matką a żoną czego osobiście sama nie rozumiem ponieważ odkąd wyszłam za mąż nie widuję się ze swoją mama tak często...Owszem napisze do niej nieraz co tam u nich słychać ale na pewno nie dyktuje mi tak jak teściowa ani nie ma pretensji o to że czas spędzam z mężem. Za to teściowa ma o takie rzeczy pretensje że np. w ciągu dnia nie schodzimy do nich na dół kilka razy dziennie. Nie wiem jak można być tak uwiązanym od rodziców..Przecież skoro jego mamusia tak bardzo go kocha to niech powie jej wprost co Nam nie pasuje skoro mają takie dobre relacje..a ona nie potrafi słowa powiedzieć jakby się jej bał..a może bał że utraci jej względy...Drażni mnie to ponieważ czuję się na boku..;/ Mąż chętnie pomaga matce , zwierza ze wszystkiego ...A po mnie się nie raz wydziera gdy coś mu nie spasuje albo dowiaduje się o wielu sprawach na końcu.. Drażni mnie to że jego mama załatwia mu różne sprawy związane nawet z pieniędzmi i sprawami bankowymi.Wszystko wie... Dzwoni za niego załatwiać różne rzeczy tak jakby nie mógł sam albo jakbym nie mogła ja zadzwonić.Jego mama jest wszędzie pierwsza ,wszedzie jej pełno.Nie mam zamiaru z nią rywalizować bo znam swoje wartości ale niech skończy mi ciągle dogadywać i porównywać mnie ze sobą...Mąż był jej pupilkiem , o drugiego syna - kawalera tak nie dba choć już kilka związków mu zniszczyła bo coś jej nie spasowało i myślała że może kierować jego zyciem.Chłopak nie chce mieć teraz dziewczyny bo się boi zakochać wiedząc że matka może to zniszczyć.W dodatku strasznie się rządzi co do córki. Ciągle ma jakieś ale, a to że mam za mało pokarmu i trzeba dziecko dokarmiać mimo że ma 2 miesiące i wcale nie płacze, dobrze przybiera na wadze a pediatrzy odradzili mi dokarmianie mówiąc że pokarm w piersiach może mi zaniknąć. Ale ona wie lepiej nie da się jej przetłumaczyć nic...Raz się czepia że dziecku niby zimno drugi raz że za ciepło..ciągle wchodzi do Nas bez pukania i zagląda;/ Ciągle starałam się z nią zmierzyć ponieważ jeśli bym tego nie zrobiła stoczyłabym się na dno tak jak inne dziewczyny;/ Bo co miałam robić kiedy ona słodzi tyłek mojemu mężowi a na mnie ciągle mówi zle..że nie dbam że to tamto... W końcu i on wziąłby jej stronę:-( zwłaszcza że nie da sobie na nią nic powiedzieć..Szkoda tylko że o mnie potrafi słuchać komentarzy z jej ust ;(

Drażni mnie też to że podważa mój autorytet w oczach męża a później będzie i dziecka..Przychodzi nam do pokoju i wiesza firanki mówiąc że ja nie dam rady tak zrobić... Na wesele wszystkie przygotowania robiła ona i mąż , kiedy byłam w szpitalu całkowicie przemeblowali Nasz pokój choć prosiłam męża żeby nic nie robił ponieważ miałam swój plan na pokój gdy tylko urodzi się dziecko.Na chrzciny które odbędą się w niedzielę też ma swoje pomysły,chwaląc sie jakie to bajery nie robiła ponoć dla swoich dzieci, jak staram się jej coś pomóc w ogródku czy kuchni to się przechwala jakie to cuda nie robi na talerzu i jakie to ogrody by mogła stworzyć..Mogłabym z nią żyć normalnie gdyby mnie tak nie wykańczała psychicznie.Czuję się przez nią zakompleksiona i przez męża który ma ciągle o coś pretensje..Równie dobrze bym wyszła z domu i nawet by nie zauważyli tworząc szczęśliwą rodzinkę. Myśli że Nam pomaga kupując małej jakieś rzeczy ,wybierajac za Nas a ona tylko dolewa oliwy do ognia. Naszym marzeniem było iść do sklepu i kupić małej wózek i łóżeczko jakie chcemy a ona wszystko kupuje gdy tylko nie ma mnie w zasięgu wzroku. Potrafiła powiedzieć mojej mamie w zywe oczy że żadna z niej babcia skoro Nam łóżeczka nie kupiła dla małej..Od kiedy to pieniądze są miarą miłości... Gdyby moja matka nazwała mojego męża kochankiem a nie mężęm bo to ona lepiej dba o mnie i gdyby żucała takie teksty wstronę jego rodziny chyba bym się do niej przez miesiąc nie odzywała w ich obronie... A mój mąż co zrobił? NIC... Nawet nie powiedział jej że było mi przykro i że mnie uraziła..nawet tego nie mógł powiedzieć swojej mamusi ;( No wypisałam trochę ale to i tak kropla morza... Nie chcę pisać więcej i rozdrapywać tych ran bo jak na razie jestem wobec nich obojętna i jak na razie nie działo się nic złego... Ale do czasu bo na chrzcinach gdy wypije znów coś powie ;/ ( choć oznajmiliśmy że chrzciny odbywają się bez alkoholu - ponieważ nie mam zamiaru pić w towarzystwie przez które potem mnie cały żołądek boli z nerwów a ręce trzęsą gdy teściowa zaczyna majaczyć ,po prostu ona nie umie pić) no i mimo tego że chcieliśmy chrzciny bez picia teściowa już kupiła zapas wódki na tą okazję i szpuntuje wszystkich że będzie impreza (teścia i szwagra)
 
Ostatnia edycja:
AguśZakochana nie wiem czy mnie pamiętasz, ja też miałam problemy z kontaktami mojego M i jego mamy nie dawał nic powiedzieć ,jeśli coś mówiłam złego o mamie to wybuchała awantura , ja czułam sie nie zrozumiana i nie ważna, dopiero jak, któregoś razu pojechał sam do mamy i potem mi opowiedział jak mama płakała i mówiła mu ,że druga synowa (mieszka z tesciami drzwi w drzwi)głodzi dzieci i nie daje im wody ani nic do picia, to miarka sie przebrała , dlatego ,że nasza teściowa uważa ,że skoro dzieci przychodzą do babci i pytają czy mogą zjeść ciastko(to normalne ,że wnuczęta lubią podjeść u babć) to są głodzone, że skoro proszą babcie o herbate to nie dostają pić, poprostu nie wytrzymałam i powiedziałam mojemu M ,że teściowa robi z drugiej synowej potwora,że nie pozwole żeby ją oczerniała a potem na pewno i mnie w przyszłości (narazie nie mamy dzieci) i powiedziałam szwagierce wszystko ona powtórzyła mężowi i automatycznie pozycja wspaniałej mamusi legła w gruzach bo wszyscy sie dowiedzieli co wygaduje za bzdury, wybuchła wtedy wielka awantura między mną a M , jeszcze przez jakiś czas dopinała mi różne historie np zawsze mówi bierzcie z lodówki to na co macie ochotę któregoś dnia miałam ochotę na kanapke z ogórkiem zapytałam czy moge powiedziała,że tak a po chwili ,że ma coś tam w lodówce jakieś kotlety czy coś to było, odpowiedziałam ,że mam ochotę na kanapki (zupełnie normalnie to pwiedziałam), do wieczora było dobrze jak wieczorem M wrócił (byliśmy wtedy przez tydzień na wakacjach u teściów), to rozgrywa sie akcja
teściowa:
proponowałam jej (ja siedzę obok) żeby zjadła kotlety ,ale nie chciała.
M:
popatrzył na mnie czemu nie chciałaś?
ja:(przez zaciśnięte zęby bo miałam ochotę na kanapkę
no i sama widzisz wyszło na to ,że ja jestem wybredna i gardze jej jedzeniem ,a ona jest cudowna bo mi zaproponowała kotlety.
Takich dziwnych docinek jest masa ja przez tydzień poprostu ryczałam po kątach bo na każdym kroku coś nie pasowało,a to ,że ja auto uchlapałam i zaraz M z buzią na mnie ,ale wtedy miałam wsparcie w szwagrze i szwagierce bronili mnie i tak sie zaczęło , okazało się ,że odkąd oni stoją za mną M przejrzał na oczy teraz jak mama mówi: "ona to ona tamto" ,to M odpowiada "ona ma imię", albo" jeśli nie chce jeść to po co w nią wmuszasz czy tobie ktoś każe jeść coś czego nie chcesz?"Powoli małymi kroczkami jest coraz lepiej, np przynajmniej 2 razy w tygodniu M robi kolacje sam bez proszenia , nawet nie wiedziałam ,że tak dobrze gotuje lepiej niż ja czasami :zawstydzona/y:, ja wiem ,że facetowi da sie wytłumaczyć i przemówić do rozumu ,ale to musi potrwać, powtarzałam często podczas kłótni, że to ja jestem jego żoną, że matka też jest bardzo ważna ,ale teraz ma rodzine,że jak już doczekamy sie dziecka (niestety poroniłam jeszcze przed ślubem,a już wtedy teściowa uważała ,że ona zna najlepszą kucharke i wie gdzie najlepiej zrobić wesele itd bardzo sie kłóciłam z M wtedy o to , płakałam całą noc przed poronieniem, potem on sobie wyrzucał,że to przez tę kłótnie).,że jak już doczekamy się dziecka to nie wyobrażam sobie,żeby było tak jak jest ,że pojedziemy do teściów ,a tam będą tylko docinki i pogadanki i ,że chcę być spokojna w ciązy i jak urodze,że nie pozowlę żeby nasze dziecko patrzyło jak sie kłócimy i powoli do niego docierało.Teraz jest o wiele lepiej i jak M sie zmienił to ostatnio w święta teściowa powiedziała do niego:
"strasznie nie wychowany się zrobiłeś" myśle,że to była aluzja ,że przezemnie ,ale ja nie jestem jego matką tylko żoną żeby go wychowywać, poprostu przejrzał na oczy , bo ja nie buntowałam go żeby jej robił awantury czy coś bo p o co tylko żeby spokojnie pewne zachowania wypierał i co najważniejsze nie wiem czy dobrze to odtworze powiedziałam tak:
"Jesteśmy małżeństwem kiedyś będziemy tylko my nie będzie rodziców, nie pozwólmy ,żeby teraz rodzicie mieli wpływ na nasze relacje, bo my jesteśmy małżeństwem żyjemy dla siebie i będziemy też żyć dla naszych dzieci, pomiędzy nami musi być zgodność nie dopuśćmy ,żeby jedno słowo trzeciej osoby powodowało kłótnie i spory" i jest coraz lepiej, teraz mama nie ma wpływu na nasze relacje, nie gada już tyle ,a jeśli już coś mówi to wiem ,że nawet jeśli M nic nie powie na to to i tak stoi po mojej stronie.
 
kobietka22 Doskonale CIę pamiętam ;) i musze przyznać że mam tak samo..Jedynie teść i szwagier stawają za mną murem a te docinki które opisałaś doskonale znam... np. mówie jej że zrobimy chrzciny u siebie a ona przy mężu i teściu powie ,, Aga jest niezdecydowana jeszcze gdzie robić także nie wiem jak to wszystko będzie wyglądało" Niektóre teściowe widocznie mają to do siebie że lubią odwracać kota ogonem..;/
 
Cieszę sie,że mnie pamiętasz:-), a próbowałaś jakoś spokojnie rozmawiać z meżęm?(wiem ,że to rtudne spokojnie rozmawiać bo sama przechodziłam przez to ,że ja zaczynałam rozmowę , np" wiesz jak mama powiedziała tak czy tak to poczułam sie źle",a on już sie napuszał i już był nastawiony na awanture i odpowiadał tak "i znowu sie zaczyna", ale w końcu kilka razy udało nam sie spokojnie rozmawiać i powoli dochodziliśmy do porozumień.
 
Ja się nawet boję zaczynać rozmowy bo jak zaczne to słyszę ,, zaś zaczyna" albo ,, daj już spokój" I potem chodzi cały obrażony...Jak wieczorem nieraz chciałam pogadać to odwracał się plecami i zasypiał ;/ No ale próbować mozna...
 
reklama
Aguś nie ma rady on jest pod wpływem matki i tyle:/ jemu to odpowiada i predzej sie wykonczysz niz wygrasz na ich terenie, jedyne wyjscie wyprowadzka albo zagroź mu ty albo jego matka niech wybierze no bo sorry on jest facetem czy siusiumajtkiem jakims:/
 
Do góry