reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Teściowie i rodzice... chwalimy i narzekamy

reklama
ja nie mialam takiej sytuacji, obie moje mamy uwaznie obserwuja co robie z ignasiem i sie tego trzymaja, a juz na pewno same nic by nie wprowadzily do diety synka bez naszej zgody! mysle ze trzeba tu byc stanowczym i powiedziec jasno i klarownie czego sie oczekuje od babc i tyle, jesli nie beda sie stosowac to powtarzac w kolko az do skutku:)


No i właśnie dokładnie robimy tak jak mówisz...mamy nadzieję, że to się sprawdzi...
 
chyba zabilabym ta tesciowa....
a mame zapytalabym czy jest gotowa finansowo na wizyty dziecka u dentysty i postraszyla otyloscia i cukrzyca
 
:-)Witam wszystkie mamy:-)
Ja jestem w takiej sytuacji, że zarówno moja mama jak i teściowa muszą czasami opiekować się Pawełkiem, ponieważ ja jeszcze studiuję.
Nie chciałam brać dziekanki, bo to ostatni rok studiów i w dodatku studiuję zaocznie. Byłam przekonana, że bez tego sobie poradzimy. Mąż też mnie namawiał, żebym nie przerywała studiów.

Babcie były bardzo chętne do opieki nad dzidzią i są nadal z tym, że ja mam mieszane uczucia.

Obie babcie trochę za bardzo przejęły się rolą i zaczynają po swojemu wychowywać nasze dziecko.

Moja mama cały czas uparcie dodaje małemu do wody glukozę, mimo iż ja nie chcę mu dawać glukozy. Z piciem nie mamy większych problemów, ładnie pije wodę, więc glukoza była zbędna, ale moja mama uważa że z glukozą piję więcej...
Zaznaczam, że bez glukozy wypijał wystarczająco, żadnych problemów z zatwardzeniami itp nie było...

Za to teściowa to już kompletnie przeszła samą siebie. Bez naszej zgody, ani nawet nie informując nas o tym zaczęła Pawłowi dawać jabłko. To pierwsza rzecz jaką Pawełek dostał oprócz mleka. Uważam , że to ja powinnam decydować o tym co i kiedy mu wprowadzę, a poza tym to tak naprawdę poczułam, że teściowa odebrała mi wielką frajdę. Nie widziałam ani Pawełka minki, ani nie uczestniczyłam w tym wydarzeniu. To moje pierwsze dziecko i każdy nowy etap jest dla mnie czymś ważnym, ale widać tylko dla mnie.
Z resztą Pawełek ma AZS, mieliśmy dokładnie konsultować co mu dajemy z pediatrą i trochę z tym poczekać. On nawet nie skończył 4 miesięcy. ( gdy ta sytuacja miała miejsce miał 3, 5 miesiąca)
Powiedziałam o tym teściowej, ale ona mi na to, że jej dzieci zaczynały dostawać wszystko od 3 miesięcy, a jak pół roku miały to jadły wszystko i tak powinno być.:wściekła/y:

Mąż na szczęście zareagował i sytuacja się normuje. Teściowa też się zreflektowała i zaczęła nas bardziej słuchać. Mam nadzieję, że tak zostanie.
Ostatecznie Paweł jabłka już nie dostaje. Rozmawiałam z pediatrą i kazała nam troszkę poczekać. Jeszcze na to wszystko nałożyła się u Pawła infekcja- zaraził się od męża zapaleniem gardła, ma przez to trochę zwężone oskrzela. Inhalujemy go i to pomaga, więc myślę, że nie długo będzie zdrowy. W każdym razie do póki kaszle nie mamy mu nic innego prócz mleka dawać, bo to nie odpowiedni czas.

Jak będzie zdrowy zacznę mu sama wprowadzać po swojemu coś nowego do diety. Zacznę od marchewki. Jabłko też, ale najpierw sam soczek, a potem miąższ.

Eh...

Taka strasznie dziwna sytuacja. Bo z jednej strony za równo teściowa jak i moja mama są bardzo pomocne i potrzebne nam. Poza tymi sytuacjami nie mam na co narzekać...

Miał może ktoś podobną sytuację albo ma pomysł jak unikać takich sytuacji?


jak ja nie lubie tego porównania "moje dzieci to to i tamto" kurczwe kazde dziecko jest inne i to mam decyduje co i w jakim czsie sie bedzie dzialo i tak jak napisalas najgorsze to ze odebrala ci ta frajde :baffled: u nas mąż sie z pracy zwolnil i przyszedl mała nakarmic bo chcielismy wspólnie ...
powiem ci ze ja tez mialam podobnie na poczatku mooja mama przyjechala w4 dniu jak mala byla na swiecie i sie zaczelo do Piotrka ze zle ja trzyma że zle myjemy itd. ale ja pogadałam z mama i powiedzialam ze sami chcemi zajac sie naszym dzieckiem nie kazdemu na poczatku wychodzi to wzorowo ale krzywdy nikt małej nei zrobi i moja mama odpuscila, no ale pozniej przyjechała teściowa:crazy: no i sie zaczeła, ze jest za lekko ubrana i nakrywała mi mała kocykiem zakładała skarpetki mała dostawała temp. i tak w kółko ale najgorsze było to jak tesciowa stwierdziła że podaje małej za zimne mleko i zabrała mi jes i podgrzała dobrze ze sprobowałąm i ogolnie przy tym byłam bo małą by mi poparzyła ona myślała że dziecko ma pic gorace mleko tak jak to my robimy :baffled: no i pomoc ok. ale u nas była bardzo natretna pomoc ze strony tesciowej pomine fakt ze juz zaczela dyrygowac całym naszym zyciem to i w nocy gdy mała płakała bo czekała na mleczko wchodziła i robiła dochody dlaczego ona płacze, ja mówie bo godna jest a mleko sie grzeje to nie ta mi dziecko wyrywała rozbierała bo według niej mała ciagle miała mokro, rozbudzała nie tylko mnie i dziecko ale tez meza mojego który rano szedł do pracy.. przy okazji tukła wszystko przewracała i pewnego dnia nei wytrzymałam i podziekowałam za pomoc i mieszkanie u nas :baffled: no i poszła do swojej córki ....
powiem wam że pomoc ok ale nie na dłuzsza mete, nie da sie z kims mieszkac bo w koncu ten ktos zaczyna przeszkadzac ... tym bardziej ze od kad z mala wrocilam ze spzitala nie bylismy sami z P. bo najpierw mama pozniej tesciowa.. jak sie skonczyly wizyty mamus to moglisy w spokoju cieszyc sie sobą i naszym malenstwem i nikt nam nei mowil czy robimy cos dobrze czy tez zle... a mała pieknie rosnie rozwija sie i krzywdaa przy nas jej sie nie stała wiec obawy naszych mamuś są czasami bezsensu ;-)
 
jak ja nie lubie tego porównania "moje dzieci to to i tamto" kurczwe kazde dziecko jest inne i to mam decyduje co i w jakim czsie sie bedzie dzialo i tak jak napisalas najgorsze to ze odebrala ci ta frajde :baffled: u nas mąż sie z pracy zwolnil i przyszedl mała nakarmic bo chcielismy wspólnie ...
powiem ci ze ja tez mialam podobnie na poczatku mooja mama przyjechala w4 dniu jak mala byla na swiecie i sie zaczelo do Piotrka ze zle ja trzyma że zle myjemy itd. ale ja pogadałam z mama i powiedzialam ze sami chcemi zajac sie naszym dzieckiem nie kazdemu na poczatku wychodzi to wzorowo ale krzywdy nikt małej nei zrobi i moja mama odpuscila, no ale pozniej przyjechała teściowa:crazy: no i sie zaczeła, ze jest za lekko ubrana i nakrywała mi mała kocykiem zakładała skarpetki mała dostawała temp. i tak w kółko ale najgorsze było to jak tesciowa stwierdziła że podaje małej za zimne mleko i zabrała mi jes i podgrzała dobrze ze sprobowałąm i ogolnie przy tym byłam bo małą by mi poparzyła ona myślała że dziecko ma pic gorace mleko tak jak to my robimy :baffled: no i pomoc ok. ale u nas była bardzo natretna pomoc ze strony tesciowej pomine fakt ze juz zaczela dyrygowac całym naszym zyciem to i w nocy gdy mała płakała bo czekała na mleczko wchodziła i robiła dochody dlaczego ona płacze, ja mówie bo godna jest a mleko sie grzeje to nie ta mi dziecko wyrywała rozbierała bo według niej mała ciagle miała mokro, rozbudzała nie tylko mnie i dziecko ale tez meza mojego który rano szedł do pracy.. przy okazji tukła wszystko przewracała i pewnego dnia nei wytrzymałam i podziekowałam za pomoc i mieszkanie u nas :baffled: no i poszła do swojej córki ....
powiem wam że pomoc ok ale nie na dłuzsza mete, nie da sie z kims mieszkac bo w koncu ten ktos zaczyna przeszkadzac ... tym bardziej ze od kad z mala wrocilam ze spzitala nie bylismy sami z P. bo najpierw mama pozniej tesciowa.. jak sie skonczyly wizyty mamus to moglisy w spokoju cieszyc sie sobą i naszym malenstwem i nikt nam nei mowil czy robimy cos dobrze czy tez zle... a mała pieknie rosnie rozwija sie i krzywdaa przy nas jej sie nie stała wiec obawy naszych mamuś są czasami bezsensu ;-)

My nie mieszkamy ani z mamą ani z teciową, ale obie mają do nas bardzo blisko. Teściowa mieszka dom obok, a moja mama ma jakies 20 minut do nas Problem jest z tym, że czasami jak indę na uczelnie a mąż jest w pracy to musimy Pawełka do nich podrzucić.

Mam nadzieję, że nasze rozmowy z mamami pomogły. Teściowa zachowuję się zdecydowanie lepiej. Jutro będę u mojej mamy i się okaże jak z nią.

A no i z ubieraniem cieplej Pawełka tez mieliśmy akcję. I moja mama i teściowa uważały że trzymam go za lekko obranego i mi go opatulały.
Z tym, że jak nastraszyłam je potówkami i powiedziałam, że będę słuchać pediatry a nie ich to im przeszło.
Dodatkowo Paweł ma atopowe zapalenie skóry, a ciepło temu nie pomaga, więc to dodatkowo zwalczyło ich upór.
 
ja to już drże na myśl o mojej teściowej , co znowu wymyśli że robię źle :tak: , za 3 tygodnie wracamy do PL na święta i tam mieszkamy z nią w jednym domu , wiem że muszę być twarda i tym razem nie będe się przejmować że może jej być przykro ale znosić tego nie będe co ona wymyśla
 
ja to już drże na myśl o mojej teściowej , co znowu wymyśli że robię źle :tak: , za 3 tygodnie wracamy do PL na święta i tam mieszkamy z nią w jednym domu , wiem że muszę być twarda i tym razem nie będe się przejmować że może jej być przykro ale znosić tego nie będe co ona wymyśla

moim zdaniem nie ma właśnie się przejmować tymi krytykami teściowych ... to Ty jesteś mamą i nie pozwol sobie wejść na głowę.. trzymam kciuki za wytrwałość...
Moja teściowa przyjechała do ans ale mieszka na szczescie u szwagierki, w piatek przychodzi na pół dnia do nas mam nadzieje że po ostatniej akcji zrozumiała i będzie w miare miło ;-)

Viktoria_Seres mam andzieje że oby dwie zrozumiały i będzie już dobrze i nei bedą się wtrącały... no i daj znać jak było u mamy? czy wszystko ok:-)
 
Cześć.
Nie było mnie troszke na BB (pewnie nawet nie zauważyłyście:-().
My z B. wyprowadziliśmy się ode mnie a raczej zostalismy wyrzucieni z domu przez mojego ojca(jest alkoholikiem:zawstydzona/y:).
W poniedziałek przyjechała do mnie znajoma (w ciąży) z chłopakiem.Chciałam jej coś dać dla boba .Nawet nie zapraszałam jej do domu, bo Nam nie wolno było nikogo zapraszać bo awantury były przez to.
Stałam z nimi chiwle bo wyszłam z młodym w chuście więc go podziwiali.Patrze a tam mój ojciec wraca od sąsiada chwiejnym krokiem:-((znowu). Stanął za tym chłopakiem i mówi" A ty co? Długo tu K**** będziesz stał na moim podjeżdzie? Wyp**** mi stąd! Nie rozumiesz co do Ciebie mówie?Sp****!!!"
Jaki wstyd.... Powiedziałam mu w domu co o nim mysle,że mi wstydu narobił ,że ma iśc do siebie bo jest nachlany :-(a on z awanturą.Mój B przyjechał, powiedział mu ze ma nie dostykać mnie i mi nie ubliżać. A ten zadzwonił na policję ,że B bez jego prawa przebywa w JEGO domu. :no: Powiedział zebyśmy wyp***** z jego domu On ja i bachor:-(.

Zabraliśmy wszystko(jeszcze jakieś drobiazgi zostały) .Od poniedziałku mieszkamy u teściów.Szukamy mieszkania do wynajęcia bo tu strasznie ciasno.
Mam, nadzieje,że w tym miesiącu juz się wyprowadzmy.

A nie pisałam- bo musze jakoś dojśc do siebie.:baffled:
 
Cześć.
Nie było mnie troszke na BB (pewnie nawet nie zauważyłyście:-().
My z B. wyprowadziliśmy się ode mnie a raczej zostalismy wyrzucieni z domu przez mojego ojca(jest alkoholikiem:zawstydzona/y:).
W poniedziałek przyjechała do mnie znajoma (w ciąży) z chłopakiem.Chciałam jej coś dać dla boba .Nawet nie zapraszałam jej do domu, bo Nam nie wolno było nikogo zapraszać bo awantury były przez to.
Stałam z nimi chiwle bo wyszłam z młodym w chuście więc go podziwiali.Patrze a tam mój ojciec wraca od sąsiada chwiejnym krokiem:-((znowu). Stanął za tym chłopakiem i mówi" A ty co? Długo tu K**** będziesz stał na moim podjeżdzie? Wyp**** mi stąd! Nie rozumiesz co do Ciebie mówie?Sp****!!!"
Jaki wstyd.... Powiedziałam mu w domu co o nim mysle,że mi wstydu narobił ,że ma iśc do siebie bo jest nachlany :-(a on z awanturą.Mój B przyjechał, powiedział mu ze ma nie dostykać mnie i mi nie ubliżać. A ten zadzwonił na policję ,że B bez jego prawa przebywa w JEGO domu. :no: Powiedział zebyśmy wyp***** z jego domu On ja i bachor:-(.

Zabraliśmy wszystko(jeszcze jakieś drobiazgi zostały) .Od poniedziałku mieszkamy u teściów.Szukamy mieszkania do wynajęcia bo tu strasznie ciasno.
Mam, nadzieje,że w tym miesiącu juz się wyprowadzmy.

A nie pisałam- bo musze jakoś dojśc do siebie.:baffled:
strasznie ci współczuję:zawstydzona/y::zawstydzona/y: mam nadzieję że wam się ułoży i mocno 3mam kciuki żebyście mieszkanie znaleźli.
 
reklama
Cześć.
Nie było mnie troszke na BB (pewnie nawet nie zauważyłyście:-().
My z B. wyprowadziliśmy się ode mnie a raczej zostalismy wyrzucieni z domu przez mojego ojca(jest alkoholikiem:zawstydzona/y:).
W poniedziałek przyjechała do mnie znajoma (w ciąży) z chłopakiem.Chciałam jej coś dać dla boba .Nawet nie zapraszałam jej do domu, bo Nam nie wolno było nikogo zapraszać bo awantury były przez to.
Stałam z nimi chiwle bo wyszłam z młodym w chuście więc go podziwiali.Patrze a tam mój ojciec wraca od sąsiada chwiejnym krokiem:-((znowu). Stanął za tym chłopakiem i mówi" A ty co? Długo tu K**** będziesz stał na moim podjeżdzie? Wyp**** mi stąd! Nie rozumiesz co do Ciebie mówie?Sp****!!!"
Jaki wstyd.... Powiedziałam mu w domu co o nim mysle,że mi wstydu narobił ,że ma iśc do siebie bo jest nachlany :-(a on z awanturą.Mój B przyjechał, powiedział mu ze ma nie dostykać mnie i mi nie ubliżać. A ten zadzwonił na policję ,że B bez jego prawa przebywa w JEGO domu. :no: Powiedział zebyśmy wyp***** z jego domu On ja i bachor:-(.

Zabraliśmy wszystko(jeszcze jakieś drobiazgi zostały) .Od poniedziałku mieszkamy u teściów.Szukamy mieszkania do wynajęcia bo tu strasznie ciasno.
Mam, nadzieje,że w tym miesiącu juz się wyprowadzmy.

A nie pisałam- bo musze jakoś dojśc do siebie.:baffled:

Bardzo Ci kochana wspolczuje, najgorsze to brak oparcia w rodzinie:-( Na pewno wszystko sie ulozy! Dobrze ze mieliscie gdzie pojsc.

A tak na marginesie ocvzywiscie zauwazylysmy ze Cie nie ma :tak:
 
Do góry