Cześć.
Nie było mnie troszke na BB (pewnie nawet nie zauważyłyście:-().
My z B. wyprowadziliśmy się ode mnie a raczej zostalismy wyrzucieni z domu przez mojego ojca(jest alkoholikiem
).
W poniedziałek przyjechała do mnie znajoma (w ciąży) z chłopakiem.Chciałam jej coś dać dla boba .Nawet nie zapraszałam jej do domu, bo Nam nie wolno było nikogo zapraszać bo awantury były przez to.
Stałam z nimi chiwle bo wyszłam z młodym w chuście więc go podziwiali.Patrze a tam mój ojciec wraca od sąsiada chwiejnym krokiem:-((znowu). Stanął za tym chłopakiem i mówi" A ty co? Długo tu K**** będziesz stał na moim podjeżdzie? Wyp**** mi stąd! Nie rozumiesz co do Ciebie mówie?Sp****!!!"
Jaki wstyd.... Powiedziałam mu w domu co o nim mysle,że mi wstydu narobił ,że ma iśc do siebie bo jest nachlany :-(a on z awanturą.Mój B przyjechał, powiedział mu ze ma nie dostykać mnie i mi nie ubliżać. A ten zadzwonił na policję ,że B bez jego prawa przebywa w JEGO domu.
Powiedział zebyśmy wyp***** z jego domu On ja i bachor:-(.
Zabraliśmy wszystko(jeszcze jakieś drobiazgi zostały) .Od poniedziałku mieszkamy u teściów.Szukamy mieszkania do wynajęcia bo tu strasznie ciasno.
Mam, nadzieje,że w tym miesiącu juz się wyprowadzmy.
A nie pisałam- bo musze jakoś dojśc do siebie.