Lady Loka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Lipiec 2022
- Postów
- 8 587
Ale u mnie to też był proces.Cieszę się że Ty po porodzie sobie poradziłaś z akceptacją płci. Że sobie mądrze tłumaczysz, że w życiu nie można mieć wszystkiego i płeć jest kwestią losową. Do mnie niby docierają te argumenty, ale jak tylko gdzieś pójdziemy i widzę szczęśliwe mamuśki parek to łzy same mi lecą choć wcale nie chce płakać. Chce się wziąć w garść ,ale nie potrafię nawet z pomocą specjalisty. W ciąży od kiedy dowiedziałam że płci przepłakałam wszystkie dni do dnia porodu. W dniu CC nawet płakałam, zero radości. Na stole operacyjnym płakałam a medycy mówili że jaka wzruszająca chwila. A mi łzy leciały z żalu, że nie będę miała syna. Po porodzie też codziennie płacz, płacz... Po prostu z domu nawet nie chciałam wychodzić, a jak już wyszłam to umalowana i szczęśliwa przed światem z 3 dziecka. W domu płacz... Teraz już mniej płacze , ale jak ostatnio byliśmy na lodach z dziećmi i widziałam szczęśliwa mamuśkę z ok.5-letnim synem , a w wózku cała na różowo dziewczynka kilkumiesieczna. Ta mamuśka taka radość w oczach, poprawiała jej różową opaskę. Patrząc na to
to mi łzy same leciały, że oddałabym wszystko żeby być na jej miejscu.
Zdajesz sobie sprawę z tego, ze Twoje dzieci mogą potem wywalac kasę na terapię, zeby przepracowywać to, że nie spełniały Twoich oczekiwań? Choćby z tego powodu ja zrobiłabym wszystko, żeby wziąć się w garść. Rozmowa ze specjalistą to jedno, ale praca nad sobą to ciągły proces, który musisz Ty robić świadomie.