Moniu w sumie doktorka nie mówiła skąd może mieć wadę, ale pytała się o najbliższą rodzinę, mi się wydaje, że to raczej dziedziczne, bo u M. w rodzinie wszyscy powinni nosić okulary (a nosi tylko Tomek) i połowa z nich ma astygmatyzm

, niestety przeszło też na Nikusia :-(, najdziwniejsze jest to, że ta wada nie była u niego w ogóle widoczna, tzn. jak jesteśmy na spacerze to widzi z kilku metrów psa, kota, ptaszki itp. i jakoś mi do głowy nie przyszło, że może być coś nie tak

, bo mój M. przy swoich -3,5 nie widzi tego co Nikuś

. Ja poszłam z nim na badanie, tylko ze względu na jego mniejsze oczko.
Cieszę się że teraz jest ta wada wykryta, bo przeważnie dzieci mają badany wzrok dopiero u higienistki w szkole

, a to już jest dość późno na rozpoczęcie leczenia w szczególności takiej dużej wady, będę teraz modlić się żeby się nie powiększała

, a te okularki -3,5 to wyglądają całkiem normalnie

, zresztą wizualnie minusy są ładniejsze, bo nie powiększają oczu ;-), teraz mam wizytę na 16 lipca i będzie już miał mocniejsze szkła.
Co do oswojenia, to w sumie zaczniemy jutro, bo dzisiaj wróciliśmy po 20-00 do domku, Niko na razie przeczytał w nich książeczkę, czyli ok 1 minuty

i ściągnął, potem po kąpaniu, policzył jeden guzik na piżamie i teżmu nie pasowały

, ale babka mówiła, że to trochę potrwa i właśnie teraz trzeba go przyzwyczaić do patrzenia z bliska, bo to dla niego najdziwniejsze

, a potem do chodzenia.