No tak z ciekawości właśnie, skąd w Tobie tyle lęku. Ja przy pierwszej ciąży w ogóle nie brałam pod uwagę, że coś może być nie tak, nawet przy słabych przyrostach bety ciągle wierzyłam, że będzie dobrze. Spędziłam prawie miesiąc w szpitalu a i tak jak zaszłam w drugą ciążę to była radość od początku i znów wierzyłam, że będzie dobrze. Dopiero po tym poronieniu i w ciąży z synem było już dużo lęku i dopiero po pierwszych prenatalnych zaczęłam wierzyć, że może w końcu urodzę zdrowe dziecko. Więc współczuję, że ty już teraz masz takie obawy

Ale jednak jak się siedzi na tym forum to też za dużo się widzi, bo w "normalnym świecie" nikt nie mówi o poronieniach i niepłodności