reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

🌈☀️⛱️💜W sierpniu z urlopów powoli wracamy i na dwie kreski na testach czekamy! 💜⛱️☀️🌈

Tak, a czemu pytasz? Ja jestem ogólnie panikara
No tak z ciekawości właśnie, skąd w Tobie tyle lęku. Ja przy pierwszej ciąży w ogóle nie brałam pod uwagę, że coś może być nie tak, nawet przy słabych przyrostach bety ciągle wierzyłam, że będzie dobrze. Spędziłam prawie miesiąc w szpitalu a i tak jak zaszłam w drugą ciążę to była radość od początku i znów wierzyłam, że będzie dobrze. Dopiero po tym poronieniu i w ciąży z synem było już dużo lęku i dopiero po pierwszych prenatalnych zaczęłam wierzyć, że może w końcu urodzę zdrowe dziecko. Więc współczuję, że ty już teraz masz takie obawy :( Ale jednak jak się siedzi na tym forum to też za dużo się widzi, bo w "normalnym świecie" nikt nie mówi o poronieniach i niepłodności
 
reklama
No tak z ciekawości właśnie, skąd w Tobie tyle lęku. Ja przy pierwszej ciąży w ogóle nie brałam pod uwagę, że coś może być nie tak, nawet przy słabych przyrostach bety ciągle wierzyłam, że będzie dobrze. Spędziłam prawie miesiąc w szpitalu a i tak jak zaszłam w drugą ciążę to była radość od początku i znów wierzyłam, że będzie dobrze. Dopiero po tym poronieniu i w ciąży z synem było już dużo lęku i dopiero po pierwszych prenatalnych zaczęłam wierzyć, że może w końcu urodzę zdrowe dziecko. Więc współczuję, że ty już teraz masz takie obawy :( Ale jednak jak się siedzi na tym forum to też za dużo się widzi, bo w "normalnym świecie" nikt nie mówi o poronieniach i niepłodności
Ja dokładnie tak jak Ty - nawet przy źle rosnącej becie w pierwszej ciąży wierzyłam, że będzie dobrze. I absolutnie nie wynikało to z nieświadomości.
 
No tak z ciekawości właśnie, skąd w Tobie tyle lęku. Ja przy pierwszej ciąży w ogóle nie brałam pod uwagę, że coś może być nie tak, nawet przy słabych przyrostach bety ciągle wierzyłam, że będzie dobrze. Spędziłam prawie miesiąc w szpitalu a i tak jak zaszłam w drugą ciążę to była radość od początku i znów wierzyłam, że będzie dobrze. Dopiero po tym poronieniu i w ciąży z synem było już dużo lęku i dopiero po pierwszych prenatalnych zaczęłam wierzyć, że może w końcu urodzę zdrowe dziecko. Więc współczuję, że ty już teraz masz takie obawy :( Ale jednak jak się siedzi na tym forum to też za dużo się widzi, bo w "normalnym świecie" nikt nie mówi o poronieniach i niepłodności
Ja po prostu nie wierzę że to się mogło udać przy moich chorobach, lekach, lękach. Boję się cieszyć bo co jak za tydzień poronie? Co jeśli się okaże że to pozamaciczna? Co jeśli będzie pusty pęcherzyk? Dużo we mnie lęku i niepewności. Ja raczej do wszystkiego podchodzę z rezerwą i lękiem, kiedyś się nie bałam niczego, potem (po gwałcie) stałam się lękowa.
 
Ja dokładnie tak jak Ty - nawet przy źle rosnącej becie w pierwszej ciąży wierzyłam, że będzie dobrze. I absolutnie nie wynikało to z nieświadomości.
No ja w moich ustawieniach fabrycznych mam pozytywne nastawienie do wszystkiego 😅 Ale jako że życie mnie przetyrało w różnych aspektach, to wkradło się też dużo więcej pesymizmu, chociaż mimo wszystko ciągle mam w sobie tę iskierkę nadziei, że będzie dobrze. Bez tego chyba już dawno bym się poddała i nie mówię tylko o staraniach
 
Ja po prostu nie wierzę że to się mogło udać przy moich chorobach, lekach, lękach. Boję się cieszyć bo co jak za tydzień poronie? Co jeśli się okaże że to pozamaciczna? Co jeśli będzie pusty pęcherzyk? Dużo we mnie lęku i niepewności. Ja raczej do wszystkiego podchodzę z rezerwą i lękiem, kiedyś się nie bałam niczego, potem (po gwałcie) stałam się lękowa.
Jezu, bardzo mi przykro :( Przepraszam, niepotrzebnie pytałam
 
Ja po prostu nie wierzę że to się mogło udać przy moich chorobach, lekach, lękach. Boję się cieszyć bo co jak za tydzień poronie? Co jeśli się okaże że to pozamaciczna? Co jeśli będzie pusty pęcherzyk? Dużo we mnie lęku i niepewności. Ja raczej do wszystkiego podchodzę z rezerwą i lękiem, kiedyś się nie bałam niczego, potem (po gwałcie) stałam się lękowa.
W takie „co jeśli” można grać w nieskończoność niestety. Co jeśli wyjdę na ulicę, ktoś mnie skasuje na czołowe i nie wrócę do domu? Wiesz o co chodzi? Gdyby cokolwiek na tym etapie było nie tak to najpewniej byś czuła. Nie zabieraj sobie radości z tego czasu bo nie masz ku temu powodów. Ja na przykład bardzo bym chciała odzyskać swoją wiarę z początku starań. Nie ściągaj się w dół na siłę, bo nikt Ci potem tego czasu nie odda.
 
W takie „co jeśli” można grać w nieskończoność niestety. Co jeśli wyjdę na ulicę, ktoś mnie skasuje na czołowe i nie wrócę do domu? Wiesz o co chodzi? Gdyby cokolwiek na tym etapie było nie tak to najpewniej byś czuła. Nie zabieraj sobie radości z tego czasu bo nie masz ku temu powodów. Ja na przykład bardzo bym chciała odzyskać swoją wiarę z początku starań. Nie ściągaj się w dół na siłę, bo nikt Ci potem tego czasu nie odda.
Staram się, naprawdę! Sikam na testy, żeby wierzyć że jest dobrze, bo kreska ciemnieje. Myślę o ciąży, szukam ubranek, marzę sobie jak to będzie. Ale niestety lęk jest często silniejszy :( potrzebuję po prostu czasu
 
reklama
Staram się, naprawdę! Sikam na testy, żeby wierzyć że jest dobrze, bo kreska ciemnieje. Myślę o ciąży, szukam ubranek, marzę sobie jak to będzie. Ale niestety lęk jest często silniejszy :( potrzebuję po prostu czasu
Nie wiem czy to do końca tak działa - wiem po sobie - bo na każdym etapie coś może się wysrać - i w ciąży i w życiu. Zawsze będzie coś o co można się martwić. Po urodzeniu dziecka tym bardziej.
 
Do góry