Sms od Vivienne:
-04:25 "mówiłam że tym razem wrócę na porodówkę, ale nie spodziewałam się ze dzisiaj! Ze 2 godz temu odeszły mi wody, czekamy na skurcze, na razie ich mało. nie wiem czy ogarniam co się dzieje. Może być że Maryś za dużo cukru dostała, bo zaczęła wierzgać na wieczór i chyba sie przekopała. W każdym razie leje się ze mnie na potęgę, a skurcze nieliczne
ciekawe ile to potrwa... czekamy"
-04:48 "wiedzą o paciorkowcu, wszystko już zapisali, podali antybiotyk, w każdym razie spanie w domu na podkładzie było niegłupim pomysłem
a czułam takie podenerwowanie po południu i bach, pękło
męża wysłałam do domu i jakoś mi spokojniej teraz. Ciekawe co z lil, czy u niej też coś ruszyło bo wpis na fb widziałam. Rodzi się dzieciątko obok, ale mama się wydziera, aż się cieszę z tego cięcia... mam nadzieję, że już niedługo coś się ruszy, ile można leżeć
dzięki za pozytywne myślenie
"
-05:00 "jestem pod ktg, robili usg i badanie gin, lekarka pod palcami nie mogła uwierzyć że ma pupe, czuć ponoć jak główkę, z tego wszystkiego nie wiem jakie mam rozwarcie, ale w końcu wiem jak czuć skurcz i wypłynięte wody
jeśli każda ma w takiej ilości to za cholerę się nie przegapi, jednak życie pisze najlepsze scenariusze
"
To nas Viv zaskoczyła
a ja teraz wracam spać