reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

wizyta u pediatry-raport

reklama
Emih,domyślam się co możesz przeżywać,bo moja mała urodziła się z zakażeniem dróg moczowych i powiedzieli mi w szpitalu po badaniach,że mała coś ma i że zabierają ją na oddział (chodziło oczywiście o Neonatologię), dopiero następnego dnia dowiedziałam się co to jest, a cały dzień i noc już przepłakałam
od razu dali jej 2 antybiotyki jeszcze przed posiewem,ale w ogólnym było leukocytów 10-15,więc juz nie czekali...
z jedenj strony sie cieszylam,ze mi ją w 5 dni wyleczyli i nie bylo tak,ze przynosze ja do domu,dostaje temperature a ja włosy z głowy sobie drę, co jest
życzę Ci,by wszystko się ułożyło i nie cztaj też za dużo na interneci bo "strach ma wielkie oczy" ja też tak czytam i później mam doła totalnego i juz przestałam męczyć wyszukiwarkę
oczywiście na bb wchodzę,bo tu jest zawsze fajnie 8)
trzymam mocno kciuki, naprawdę mocno,żeby wszystko było ok :)
 
Droga Emih,
miałam podobny problem z moim Zuziaczkiem. W zasadzie od kiedy wyszłyśmy ze szpitala zaczął się płacz, prężenie, wiercenie się przez sen, robienie się czerwonym... :(
Pierwsza diagnozna - kolka..., ale już w pierwszym tygodniu? Masaże, noszenie na rękach itp. - nic nie pomagało :-[ Pediatra przepisał nam Debridat i miało być lepiej, a było gorzej... W drugim tygodniu przepisał Chamomille, potem Trilac, następnie czopki Vibracol i nadal nic... Efektem była tylko druga szuflada leków ;)
Na początku trzeciego tygodnia sprowadziliśmy z Niemiec SAB-SIMPLEX i pojawiły się pierwsze objawy poprawy :). Było już lepiej ponieważ mała czasami zasypiała na 2-3 godziny. Pani doktor poleciła zrobić posiew i w moczu zostały wykryte bakterie coli... :(Zanim rozpoczęliśmy leczenie wykonaliśmy drugie badanie w innym laboratorium i odetchneliśmy z ulgą, bo z moczem wszystko okazało się ok, ale mała nadal płakała i nie potrafiła spać. Swoją drogą za pierwszym razem udało się naszej córci nasiusiać do woreczkaod razu, co widzę jest prakycznie cudem. Za drugim nie było już tak dobrze - ale do trzech razy sztuka ;)
Po bardzo trudnej nocy z czwartku na piątek postanowiliśmy zmienić pediatrę, a właściwie mąż o tym zdecydował, bo ja byłam nastawiona sceptycznie. Lekarka powiedziała, że generalnie mała jest zdrowa i jedyne co nam zaleciła to podawanie przed każdym posiłkiem (max 10 razy w ciągu doby) specjalnie zrobionego lekarstwa z efendenem - 10 kropel (skład lekarstwa: aephenoli 0,1 ; glucosae 10,0 ; ag.dest od 100,0), [/u]. Ja mam jeść wszysko (poprzedni lekarz kazał odstawić mi cały nabiał), a na noc w sypialni ma być ok 18 stopni. Okazało się że to było to: 5 godzin snu pierwszej nocy po podaniu dwóch dawek leku!!! Kolejne dwa dni i noce również jakby ktoś nam podmienił dziecko - spała i jadła, spała i jadła.... Dzisiaj trochę pomarudziła i nie umiała po południu zasnąć, ale przecież nikt nie oczekuje ze wszystkie dni będą idealne... ;)
Może warto żebyś wypróbowała te krople?! Porozmawiaj z lekarzem - on będzi wiedział najlepiej.
W każdym razie życzę powodzenia i zdrówka dla malutkiej! ;)
 
Justynaj dziękuję ci cieplutko za słowa otuchy. Zawsze jest tak, że jak się poczyta że przecież i inni "to" przechodzili jakoś jest lżej. W pięć dni CI Maleńką wyleczyli? To brzmi z mojej perspektywy optymistycznie, aczkolwiek teraz potrafię sobie dokładnie wyobrazić co musiałaś wtedy przeżywać! Chyba najgorsze co może kobietę spotkać to chore dziecko i... bezsilność... Masz rację- po internecie przestałam "biegać" bo mało brakowało bym osiwiała czytając że te pałećzki, które znaleziono w Kasi moczu i w tak kolosalnej ilości- są właściwie "nieuleczalne". Jakoś narazie chcę być na te wiadomości głucha. Zresztą "pluję sobie w twarz" że przez moją dociekliwość i ciekawość to sprawdziłam i stresowałam się cały weekend :mad: A dziś dopiero do lekarza... Buziaczki dla ciebie i córeńki

Stefanna a ciebie to mi chyba przed samą wigilią jakiś anioł zesłał, bo czytając co napisałaś mam dejavi, tyle że w nocy moje Maleństwo jest spokojne i chyba temperatura nie wchodzi w grę (a właściwie kto wie?!- przecież faktycznie w nocy, "na pokojach" robi się chłodniej) Kasia też dostaje teraz debridat i też mam dziwne wrażenie że jest po tym gorzej, a przynajmniej nie pomaga. Gdyby nie wyszła cała ta afera z moczem i bakteriami przez które nie śpię po nocach- już bym leciała do lekarza po ten specyfik. Zresztą dziś i tak po południu jestem zapisana, więc wspomnę. Mam tylko nadzieję, że to "tylko" to... Ja też już prawie niczego nie jem (głównie białka) z tym że Mała "obsypała się" niedawno cała na buzi, głowie itd i już "głupieję" skąd to u licha się wzięło i na co może być uczulona...
Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za ten post. W dziwny i szybki sposób podniósł mnie na duchu> jeszcze raz dzięki!!!
 
Byliśmy dzisiaj na szczepieniu, pani doktor zaszczepila maluch tylko na WZW tybu B, reszty szczepień nie dostał. mam się dowiedzieć o nie u lekarza od wcześniaczków czy nie ma żadnych przeciwskazań do szczepień.

Maciek już waży 4200, od urodzenia juz przytył 1650g a skończyl dopiero 6 tydz. I wogole jest Ok

Wynik z moczu był dobry, polozna nas tylko nastraszyła, Maciek ma poprostu karnacje bardziej żółtą.

Emih a jak tam u ciebie co powiedział lekarz?
 
Kunda, a w którym tyg urodził się Maciuś bo chyba ie doczytałam gdzieś starych wątków? Cieszę się że to tylko za żółcenie karnacji... ;D U nas też żółtaczka zaczęła się "cofać" ale to dzięki glukozie którą Mała trąbi jak misio miód (pewnie dlatego w ciągu tygodnia przytyła... pół kilo!!! ::)

Ze względu właśnie na to że przybiera na wadze lekarka nie wzięła jej jeszcze do szpitala. Chce to odwlec. Wyniki są bardzo złe (przytaknęła że tej "pałeczki" wręcz nie da się leczyć bo się mutuje i uodparnia na kolejne to antybiotyki), ale mamy je jeszcze raz powtórzyć i nie do woreczka (!!!?) Podobno badań na posiew nigdy nie robi się z woreczka, bo bakterie się mnożą i dodatkowo do moczu dostają się te które mogą być na skórze w tamtym rejonie. Dodatkowo"moczyk" ma być jak najbardziej świeżutki ;) Tak więc czeka mnie pobudka ok 4:00 i próba "uchwycenia go" aby był "zwarty i gotowy" jechać o 7:00 do laboratorium... Już to sobie wyobrażam... bez woreczka z zaspanym dzieckiem ::) Zobaczymy ;D

Tak więc trzy dobre wiadomości ;D żółtaczka się cofa, obsypana buźka to nie skaza tylko potówka (ale żeby na powiekach i nawet w uszach?! ::) i do szpitala mi ją na święta wziąć nie zdążą (i wogóle odpukać... może badania były mylne)

Jestem szczęśliwa ;D ;D ;D
 
reklama
Do góry