To ja też się dopiszę do klubu wiecznie-coś-żujących
z tym, że nie wiem co się dzieje, ale pomimo ciągłego żarcia jestem od początku ciąży na minusie... przed ważyłam ok.57-58 a teraz najczęściej 55-56 a przecież nie mam gdzie tego spalać, bo siedzę w domu i mam zakaz robienia czegokolwiek! Siedzę, leżę i snuję się po domu, nie wychodzę nigdzie, nie sprzątam, no naprawdę nie robię nic...
