ech wiem o jakich cackach mówisz dala mnie one poprostu mają dusze jest jakby w nich zaklęty czas cho to przecież cuda robione dziś...mnie najbardziej powalają sklepy z takimi zabawkami stylizowanymi na oldschoolowe, np: drewnianymi klockami, lalami i pluszakami szytymi wg reguł ugly dolls, pięknymi książeczkami, w których grafika odgrywa komplementarną do tekstu rolę itp cudnościami, które mają sentymentalny posmak własnego dzieciństwa a zarazem jakość ich wykonania dystansuje bardzo daleko peerelowskie pierwowzory..
Nie wiem czy rozumiecie o jakich artykułach i sklepach piszę, ale jak dla mnie jest to ostatnie odkrycie, że są takie fajne rzeczy i sklepy z taką atmosferą (np na ul. mokotowskiej, albo w arkadach pod mostem poniatowskim - to ostatnio odkryłam w wawie)
no ale na takie gażdżety jeszcze nie pora.. najpierw maluszek będzie potrzebował właściwie tylko tego aby było sucho, ciepło, pełny brzuszek no i aby mama była blisko :-) więc pilnuje się aby nie szaleć na wyrost z takimi cudami.. ale pokusa jest przeogromna![]()
ciekawe czy naszym dzidziom też się tak będa podobały...