Odnosnie diety, to powiem wam, ze w PL mozna zwariowac. Moj starszy byl kolkowy, ryk zaczal sie rowno w pierwszym dniu czwartego tygodnia. Byla tez na pewno jakas nietolerancja laktozy, lazace liszaje po nozkach, czerwone policzki, zielone kupy ze strozkami krwi, sluz etc. Ale zadna tragedia jak teraz na to patrze. A wtedy strasznie sie przejmowalam, okropnie dazylam do idealu, wiec w pewnym momencie zaczelam diete eliminacyjna u siebie. Skonczylo sie tym, ze jak mial 5/6 mcy byla lekka poprawa, rozszerzona dieta pomogla z zageszczeniem kup, troche lepsza skora. Ja wazylam 36kg i nie mialam na sobie chyba grama ciala, maly szkielecik. W sklepach nie bylo na mnie rozmiaru, no chyba ze na 14 lat. Pol roku zajal mi powrot do normalnego wygladu, a kolejne pol po odstawieniu karmienia powrot do stalej wagi.
Nie bylo warto, wiec przy drugim jadlam wszystko od poczatku jak leci. Bylo latwiej, ale on nie mial takiego wrazliwego brzuszka no I zero sladow nietolerancji na skorze. A ja samym karmieniem schudlam -5 w stosunku do stalej wagi.
Teraz chcialabym tez sie nie ograniczac. Boje sie tylko tego pierwszego tygodnia - hartowania brodawek i obkurczania macicy. W drugiej ciazy kazde karmienie to byl nie tylko bol brodawek ale starszy bol brzucha. A macice mam teraz jeszcze wieksza