reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

zakupy dla mamy i maleństwa

Popieram :-) Zresztą mojemu i tak się nie będzie chciało jeść w takich chwilach - choćby trwały i kilkanaście godzin, bardziej boję się o swoje obżarstwo - bo ja jeść mogę zawsze i wszędzie, a szczególnie przy bólu i stresie ;-)
 
reklama
Ja tak samo jak Tofiś, nie widzę najmniejszego powodu, żeby jeszcze zbierając się do porodu, mojemu chłopu kanapeczki szykować. Ma dwie zdrowe ręce, na lodówkę ani chlebak kłódek nie zakładam, to niech się sam ogarnie ;-)
 
Ja tam wiem że mój R. to nie będzie mógł nawet kluczyków znaleźć :) ja jestem bardziej opanowana a on teraz nawet USG tak przeżywa że nie wyobrażam sobie co będzie w chwili jak mu powiem że to już :) więc mam zamiar wziąć mu coś do jedzenia, jak tylko będzie tak jak mówią położne oczywiście, czyli odejdą wody i spokojnie będzie jeszcze trochę czasu żeby wszystko zrobić, jak nie no to pojedzie sobie na stacje :) Poza tym całą ciążę można powiedzieć że faceci nie mają z nami lekko więc czemu nie zrobić też czasami czegoś dla nich
 
Rtyska - oni całą ciąże nie mają z nami lekko ale nam też nie jest lekko - dolegliwości ciążowe, nieprzespane noce no i w końcu poród więc jak dla mnie jesteśmy kwita.
Ja tam się nie roztkliwiam nad męską niedolą bo nie oszukujmy się cała odpowiedzialność ciążowa i porodowa spada na nas.

Edit
Ale to nie o tym ten wątek...
 
A do nas mebelki dotarły - właśnie mój R. składa :-):-):-)

Wyglądają super, choć odetchnę jak zobaczę je już stojące na swoim miejscu - w komplecie, bez brakujących części :-)
 
I znowu się zgadzam z Tofiś ;-) Nawet jeśli któryś z nich nie ma lekko, bo żona jest troszkę jędzowata i łatwo się daje ponieść hormonom, to tak czy siak mówimy raptem o kilku miesiącach (a realnie może i dniach, bo przecież żadnej z nas hormony nie rozsadzają 24 h na dobę przez równe 9 miesięcy) ich ciężkiego życia. W nagrodę zaś my ryzykujemy swoim życiem i zdrowiem nosząc ich dzieci oraz musimy znosić fizycznie wszystkie ciążowe dolegliwości. No jakoś nie jestem w stanie powiedzieć, że mężczyzna jest stroną bardziej poszkodowaną lub przynajmniej tak samo dotkliwie odbierającą ciążę jak kobieta.
A w kwestii opanowania, to ja też jestem bardziej opanowana niż mój mąż, ale jakoś nadal nie potrafię sobie wyobrazić siebie zwijającą się w skurczach porodowych i krojącą pomidorka do kanapek do szpitala ;-)
 
Dodam tylko że powinnyśmy się skupić na sobie, na spakowanej torbie - sprawdzić czy wszystko mamy dla siebie i dla maluszka, wziąć kilka głębszych wdechów i ruszać na spotkanie z maleństwem :)
 
reklama
Jakoś sobie nie wyobrażam by mój mężuś myślał o jedzeniu w trakcie mojego porodu-to by chyba była ostatnia rzecz w jego głowie w takim momencie ;)
 
Do góry