Genna dzięki za wyjaśnienie. Co prawda nie rozumiem dlaczego tak klinika postępuję, na pewno nie jest to zgodne z MZ. Ja wiem że z oocytów, może nie byc zarodków, a nawet jak będzie zarodek to nie oznacza ciąży ale właśnie całe halo wokół ivf jest i niszczenie potencjalnych istotek

Tym bardziej że podobno adopcja komórki jest tak kosztowna a osoby takie jak Ty mogą oddać za darmo

na prawdę nie rozumiem

Ale chwała Ci za to że chciałaś je oddać innym potrzebującym

Jakie masz leki po transferze?
A co u mnie...

nijak. Teściowa miała dziś operację, M czeka na rozmowę z lekarzem, okaże się jak przebiegł zabieg i co dalej, boję się tego wszytskiego bo to będzie na naszych barkach

ona wazy ciut powyzej 40 kg już, ja nie wiem co to będzie jak okaże sie chemioterapia potrzebna

Zamiast szykowac pokoik pod dziecko to uszykowałam pod mamę

@ się kończy więc w przyszłym tyg powinnam jechac do kliniki ale jeszcze się nei umówiłam bo nie chce kolidowac z datą odebrania mamy z kliniki. Czuję się źle że w obliczu zaistniałej sytuacji ja chcę dalej walczyć o swój cud macierzyństwa.... a jak sie nie uda to rozpocząc procedrę adopcyjną w przyszłości, bo to ciągłe staranie mnie wyniszcza

Dobrze że mam takiego dobrego M i mnie wspiera jak umie, ale trudno mi z tym wszytskim
