reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Zdrowie i uroda

Z tym nacinaniem krocza to wszystko zależy od szpitala, a nawet konkretnej ekipy, na jaką się trafi przy porodzie. W większości jednak szpitali w PL i tak nacinają, standardowo, bo tak im wygodniej. U mnie w szpitalu nikt mnie nie pytał, czy chcę czy nie chcę być nacinana, położna tylko powiedziała "teraz panią natniemy" i zanim zdążyłam zapytać, czy to konieczne, to już to zrobili (i to był dla mnie jeden z najgorszych momentów porodu). Pewnie, że są przypadki, że to konieczne albo dla dobra matki (żeby nie rozerwało całego krocza) czy dziecka (kiedy jest bardzo duże), ale niestety prawda jest taka, że w Polsce w większość przypadków to nacięcia standardowe, których moża by uniknąć przy dobrym rozmasowaniu (mało która położna się tego podejmuje). Gdybym miała wybór, wolałabym rodzić bez nacięcia, niestety nie zanosi się, żeby ktokolwiek zechciał wziąc to pod uwagę...
 
reklama
W anglii jest inaczej naciecia to rzadkosc a nie jak w polsce rutyna. Przy planowaniu porodu z polozna moge zazyczyc sobie ze chce byc nacieta i odwrotnie jezeli nie bedzie wskazan nie godzic sie. Wszystko rozstrzyga sie i tak w trakcie bo plan planem a rzeczywistosc moze przyniesc niespodzianke:-)
 
Anoli - i tak właśnie powinno być. Strasznie mnie irytuje, że tutaj rodząca jest traktowana jako zło konieczne :wściekła/y:A najśmieszniejsze, że mój szpital tez ma rekomendację Rodzić po Ludzku:szok: Wszystkie korytarze oblepione naklejkami... Ech...Szkoda gadać.
 
marzycielka jak zamierzasz sama zrobic sobie lewatywe? bo ja nie wiem czy tu robia i tez bym sobie zrobila:zawstydzona/y:

Co do znieczulenia to mam nadzieje ze wystarczy mi stosowany tu gas ktory troche oszalamia itp, ale jesli nie to sie zdecyduje na epidural:-) Nie zamierzm skazywac sie na meki tylko dlatego ze moja mam urodzila bez znieczulenia i zyje:-)
 
co do naciecia krocza to mi (mialam swoja polozna) starala sie jak mogla zeby go nie naciac choc nic nie wspominalam ze nie chce itd. ale ze Cypi wazyl 4200 to niestety musia,mialam co prawda 3 szwy tylko zewnetrzne (nie liczac tych wewnetrznych, pęknietej szyjki itd) ale nacierpialam sie pozniej bardzo duzo. o siedzeniu moglam zapomniec, nauczylam sie "siedziec na plecach" (tylek zwisal zlozka) mycie sprawialo wielki ból, tak samo jak siusianie, nie wspomne o wypróznieniu sie... Byłam chyba jedna z rekordzistek w niewypróznianiu, przychodzila do mnie polozna ktora proboweala przemówic do mnie ze to moja psychika itd. ze nic nie peknie... lezalam na łózku zwijajac sie z bolu brzucha i ryczac ze nie moge, straszne to bylo. Pomogla mi w koncu po prawie 2 tygodniach jedna rzecz... Adrian poszedl do poloznej, przyszedl i powiedzial ze ma nawilzona gaze takim plynem znieczulajacym co sie smaruje dzieciom przed szcezpieniem, wyjal z folii aluminiowej gaze i mowil zebym sobie nasmarowala ... poszlam i udalo sie... po ponad pol roku od porodu mowilam o tym kolezance, Adrian zaczal sie smiac i wtedy mi wyznal ze to byla zwykla woda!!!! Wymyslili z polozna to zebym sie przełamała psychicznie :tak:
 
W Polsce można kupić zestawy do samodzielnej lewatywy w każdej Aptece więc zamierzam ją sobie zrobić jeszcze w domu.

Pytia ja Cię nie rozumiem przecież Ty nie musisz się zgodzić na nacięcie krocza:confused:
To Ty masz dbac o swoje prawa jak inni mają je w d...e a lekarze często mają je w d...e:wściekła/y:
 
Co do znieczulenia to mam nadzieje ze wystarczy mi stosowany tu gas ktory troche oszalamia itp, ale jesli nie to sie zdecyduje na epidural:-) Nie zamierzm skazywac sie na meki tylko dlatego ze moja mam urodzila bez znieczulenia i zyje:-)

Mnie nie chodziło głównie o to że moja mama rodziła bez znieczulenia. Chodziło mi bardziej o powikłania i konsekwencje takiego znieczulenia. A tych bardzo dużo, zaczynając od tego ze podczas samego zastrzyku zdarzało się że kobiety zostawały kalekami... ale nie będę się tu rozwodzić nad tym, bo wystarczy sobie cos na ten temat poczytać więcej. Zresztą statystyki mówią, że jednak większosć kobiet rodzących naturalnie rodzi bez znieczulenia, jakiś tego powód musi być.
 
Marzycielko z tego co wyczytałam to lepiej nie robić lewatywy samodzielnie (w domu).
Dużo na ten temat babeczki wypisywały tu: Ciąża - LEWATYWA

Dlatego ja postanowiłam "zmusić" położną. Ale ja pod tym względem mam pojechane... Gdybym się na to nie zdecydowała pewnie zamiast o rodzeniu myślałabym o zupełnie innej czynności :zawstydzona/y:
 
Pytia ja Cię nie rozumiem przecież Ty nie musisz się zgodzić na nacięcie krocza:confused:
To Ty masz dbac o swoje prawa jak inni mają je w d...e a lekarze często mają je w d...e:wściekła/y:

No tak, haha, a co mam zrobić, uciec z łóżka porodowego, haha? :-D
Marzycielko pewnie, że masz rację, ale to tylko piękna teoria. Też byłam idealistką przed pierwszym porodem, bo się naczytałam na stronkach Rodzić po ludzku i innych, jakie to prawa mamy, jak to wszystko ładnie, pięknie. Ale życie w naszej kochanej ojczyźnie daleko odbiega od ideałów, niestety.
Pewnie że mogę się uprzeć na samym początku, ale nie wyobrażam sobie, jak będą mnie w związku z tym traktować przez cały poród...:sorry2:

No i jeszcze jedno, jeśli chodzi o dbanie o swoje prawa - trochę się o tym zapomina, jak się zwija z bólu ;)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Ja myślę,że to również zależy kto Cię tnie.....bo wielu lekarzy zjada rutyna i czasami nie myślą w takich momentach o tym że to My potem musimy sie z ta raną męczyć.....
Ja to sie obawiam też cesarki...bo słyszałam że po niej dłużej wraca się do formy....są problemy przy karmieniu...bo rana boli...i nawet z łóżka ciężko jest wstać....
Ale ja w kaszę też nie dam sobie dmuchać i mam nadzieję,że nie będzie tak źle:-)

Yoka po cesarce nie jest tak zle jak to się czasem opisuje. Owszem zdażaja sie przypadki że rana się nie goi albo cos ale po naturalnym porodzie też zdażają się komplikacje. Ja tam jestem po cesarce i teraz kombinuję jakby tu drugą załatwic bo wyłożyc kilka tysi w prywatnej klinice mnie nie stac. Nie miałam żadnych problemów z karmieniem mimo że z łóżka wstałam dopiero w drugiej dobie bo decyzja o cięciu zapadła w ostatniej chwili i miałam znieczulenie podpajenczynkowe(byłam sztywna od pasa w dół)a ono długo schodzi. I od początku karmiłam na siedząco bo nie wyobrażałam sobie za każdym razem prosic żeby mi dziecko na łóżku obok mnie kładli. A jak wróciłam ze szpitale to pierwsze co zrobiłam to stanęłam przy zlewie zmywac bo to było zaraz przed Wszystkimi Świętymi i trzeba było trochę w domu posprzątac bo mi się nie podobało jak to Misiek robił jak mnie nie było. A rana zagoiła mi sie praktycznie do kontroli(tej po sześciu tygodniach) i aż sama gina się dziwiła że tak szybko. Jedyną niedogodnosc jaka odczuwałam to na początku trochę ciągnęły szwy ale dało się wytrzymac no i potem jak sie goiła rana to troszke swędziało.
 
Do góry