Musze sobie poklnac wybaczcie ku*********waaaaa ku*********wa
Normlanie rece mi opadaja. Mam juz dosc. Czlowiek wyjechal z domu zeby odpoczac i zeby jakiegos chorobska dziecko nie zlapalo w przedszkolu, a sie okazuje ze tu tez wielkie epidemie







Od dwoch dni Maksik mial straszne rumience, myslalysmy ze to wina wiatru i lekkiego mrozu bo go nie posmarowalam. Dzis znow obudzil sie z dwoma wielkimi rumiencami, goraczki nie ma gardlo go nie bolal. PAtrze i sie zastanwiam co mu jest mowie do mamy moze to szkarlatyna, ale jakos mi nie pasowaly objawy. Rozbieram go a tu wysypka na brzuchu. Wiec trza do lekarza isc. Bo alebo to cos zakaznego albo cos z pokarmu. No i co kur************** SZKARLATYNA. Zalamka. Siedzimy u babci dalej bo powiedziala zeby nie jechac z tym nigdzie. Taeraz cholera czekam kiedy mloda to zlapie, pewnie jak maks wyzdrowieje to ona sie rozchoruje(chodz ospy tez od niego nie zlapala). Bal przepadl, impreza dla mnie w przedskzolu tez kolo nosa przechodzi. Walentynki i rocznica slubu tez bedzie spedzana z dziadkami






Normlanie zla jestem jak nie wiem.
Marta kulig tez przeszedl kolo nosa.






I ciekawe znow gdzie to zlapal, lekarz powiedzial ze w przedszkolach tu panuje, ale jedyny kontakt z dziecmi mial w niedziele na gorce na sankach tlumy byly i podejrzewam ze wtedy zalapal. Najgorsze jest to ze ponad pol roku nie mial antybiotyku, a teraz w ciagu miesiaca dostal drugi





Zobaczymy jak Majcik, czy jest na tyle odporna, chodz po szpitalu jakos dalej taka blada mi chodzi, jedynie apetyt jej sie polepszyl.