Tak piszecie o tych Waszych mężach, to i ja się trochę poskarżę - nie tyle na niego, bo się stara i w ogóle, tylko na pracę. Dostał od szefa umowę na pół etatu, mimo, że pracuje na prawie półtora. Resztę dostaje pod stołem, ale to oznacza, że jak nie pracuje, to traci. Policzył sobie, że przez złamanie nogi i 1,5 miesiąca na zwolnieniu, stracił ponad 2 tys. zł. Chciałabym, żeby ze mną został te 2 tygodnie, ale pewnie się skończy na 2-3 dniach. Oprócz tego okazało się, że ma okazję zarobić dodatkowe pieniądze w trzeci weekend sierpnia, ale to się wiąże z wyjazdem na całe dwa dni, no ale warto, bo to dla nas sporo dodatkowej kasy.
A co do codzienności, to nadal nie czuję, żebym miała zaraz rodzić, chociaż na ranem jak się budzę, to jest nieprzyjemnie przez pełny pęcherz.