reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Marcowe mamy 2016

Bursztynek90 ja też miałam ostatnią @ 28.05, na pierwszej wizycie byłam 14.07. i wtedy moja lekarka założyła mi kartę ciąży :) Termin porodu według ostatniej @ mam wpisany na 3.03 (miesiączki mam co 28 dni), a według USG (robione było tego 14.07) dzidziuś był dwa dni młodszy, czyli termin porodu według USG na 5.03. Ale już od kolejnych wizyt i również na badaniu prenatalnym wychodzi cały czas, że z USG termin porodu na 2.03, ale w karcie ciąży cały czas będę miała wpisany ten 5.03 :)

Więc na moje oko wpisał Ci datę z USG tą, która wychodziła na USG gdy zakładał Ci kartę ciąży, a możliwe, że się coś pozmieniało później jak np. u mnie :)
 
reklama
Dziewczyny ja akurat chodzę prywatnie do lekarza, więc za wszystkie badania płacę. Mam zrobione HIV, toksoplazmozę, kiłę, bo takie zlecenie od lekarki dostałam, podobno to standardowe badania, które się wykonuje w ciąży.

Mam ciocię, która termin porodu ma na 10.10 i ona chodzi cały czas do lekarza na NFZ, stwierdziła puki nic się niepokojącego nie będzie działo to woli pieniążki na maluszka przeznaczyć :) I na NFZ praktycznie dostała te same skierowanie na badania co ja, niektóre dostała w późniejszym terminie niż ja ale dostała i moja sąsiadka również chodzi na NFZ i też ma komplet badań zrobiony.

Grupę krwi na pewno sama płaciła, bo wyrabiała jeszcze z jakaś kartą do portfela.
 
U mnie wizyta u położnej wygląda podobnie- ważenie, sprawdzanie ciśnienia, wczoraj doszło tętno płodu i tyle. Chociaż są dwie położne, ta jedna to by chciała żebym w domu najlepiej wszystko posprawdzała a ona sobie tylko powpisuje :confused2:
 
Cześć Dziewczyny.
Czytam Was sobie codziennie, ale ani czasu, ani jakoś weny nie miałam na pisanie.
Opóźniła nam się o tydzień wprowadza.

Przyszła nasza wymarzona podłoga i co prawda uprzedzano nas, że będzie ciut ciemniejsza (jaśnienie przez kilka miesięcy po położeniu), ale nie spodziewaliśmy się prawie czarnych desek.
Dobrze, że byliśmy akurat na budowie tego dnia - szybko wzięliśmy deskę i pojechaliśmy do studia architektów porównać ze wzornikiem i zapytać, czy aby na pewno wszystko ok.
Wszyscy oczywiście, że napewno zjaśnieje ale zaskoczeni delikatnie sami kolorem. Na wszelki wypadek wzięliśmy ze sobą wzornik, zrobiliśmy zdjęcia i od poniedziałku dobijałam się do przedstawiciela chapela, żeby potwierdził, że możemy to kłaść.
A tu przedstawiciel urlop, wymęczyłam go, przyjechał do swojej firmy , zobaczył maila ze zdjęciem i twierdzi, że "chyba im się za ciemna zrobiła" XD . Przyjechali i zabrali deskę, a teraz robią nam nową i ma być w poniedziałek.
Stresu się ujadłam masakra, no i szczęście w nieszczęściu bo gdyby nie przypadek, że byliśmy na budowie to nie pojechalibyśmy do architeków. Ci z kolej w piątek na urlop wieczorem wylatywali a po ich telefonicznych zapewnieniach pewnie byśmy położyli ją licząc, że na pewno zjaśnieje. I byśmy mieli - czarną podłogę za 50 000.

Wczoraj w nocy się z kolei zorientowałam, że nam założyli nie tą ubikację :p (model te sam, ale na magazynie się pomylili i przysłali krótszą wersję, przez co bidet jest sporo dłuższy.). Zyć nie umierać.

Do tego od wczoraj jestem na l4. Dostałam o******* od lekarza. Chyba słusznie.
Aczkolwiek byłam zaskoczona tym, że potrafił być tak nie miły i się poryczałam po wyjściu.
Mam ubezpieczenie prywatne z pracy więc korzystam z luxmedu.
Przy ciąży dostałam jakąś kartkę z listą badań, jakie mam wykonać w kolejnych tygodniach ciąży. I w 9 tygodniu jak ją dostałam to porobiłam wszystko co miałam zrobić bo mi kazali iśc do innego gabinetu i tyle. Później miałam umówione na 13 tydzień usg prenatalne z ginekologiem więc myślałam, że to jest też traktowane jako comiesięczna wizyta, a następną wizytę do mojego ginekologa umówiłam na wczoraj - taki też miał pierwszy wolny termin. Nie miałam w systemie żadnego skierowania na badania, więc nic nie zrobiłam poza usg. Przychodzę i opieprz i traktowanie jak idiotki, bo nie zorientowałam się łaskawie że ta kartka z tabelką to już jest skeitrowanie na wszystko do końca ciąży. Wróżbita Maciej ze mnie. Pierwszy raz jestem w ciąży - nie wiem co mam robić :( a wszyscy uważają, że samoistnie włącza mi się instynkt matki i wiem wszytko, bo to oczywiste.
Dodatkowo krwawiłam trochę w tygodniu, ale stwierdziliśmy z mężem że to pewnie po sexie i z nadżerki. Lekarze oczywiście, że musiałam do szpiatla jechać - no i pewnie powinnam ale jak sie zawsze to szpiatla jedzie to Cię zlewają albo jeszcze kpiny urządzają że panikujesz więc nie pojechaliśmy. :( Teraz wiem, że powinnam.
Ryczałam sobie z wyzutów sumienia i z tego, że lekarz nie miły i tak mi zleciał kolejny dzień. Teraz staram się odpoczywać.
 
Pytałam też lekarza o zdanie na temat pobieranie krwi z pępowiny.
Jego zdaniem nawet nie ma się co zastanawiać i to jest oczywiste, że to wielka szansa dla dziecka i całej rodziny. Poopowiadał mi o tym, że kilkanaście lat temu to jeszcze rzeczywiście nie bardzo wiedziano co z nią robić, ale teraz to już wiele potwierdzonych przypadków jest, że uratowałam dziecku życie. Piłkarze podobno hodują sobie chrząstki z krwi swoich dzieci itp itd. Stwierdził tak jak my z mężem, że pieniądze na to wydane to jak ubezpieczenie za samochód - jasne, że lepiej jakby nie trzeba było korzystać, ale w razie czego super jak jest ubezpieczony.

W każdym razie moje wątpliwości na temat tego czy ktoś nie chce od nas wyłudzić kasy za jakieś złudne mrzonki zostały rozwiane.
 
Byłam też trochę przerażona przed ważeniem po 2 miesiącach ale chyba się uspokoiłam w końcu ( albo sobie wmawiam). Przez 8 tygodni przytyłam jakoś niecałe 3 kg. Wygląda na to, że mniej więcej po 1,5 kg tyje co miesiąc. Jak narazie łącznie niby sporo, szczególnie jak czytam, że 90 % z Was schudło, ale po przewertowaniu netu, jeśli taki poziom tycia mi się utrzyma to nawet lepiej dla mnie. Ciało się powolutku przyzwyczaja a nie w ciągu miesiąca nagle 5 kilo. Spotkałam się z podobnymi przypadkami jak mi się wydaję, że jest mój, czyli dziewczyny zaszły w ciąży z niedowagą i organizm od samego początku stara się uzupełnić braki.
Ciągle sobie powtarzam, że jak nie zacznę żreć za dwoje to nie przezrocze tych 15 kilo co sobie wymarzyłam jako maksymalne :p Ot takie malutkie marzonka moje :)
 
Marcowa ja tez mialam 4 badania na krzyz i nikt nic wiecej nie zlecil. Z tym, ze nie mieszkam w Pl wiec to tez inaczej. Z tego co wiem to wiecej badan krwi juz zleconych nie bede mialam ;)

Cocosh wspolczuje przezyc ostatnich dni. A co do krwawienia to ja bym pojechala do lekarza zeby to jednak sprawdzil ...





Wysłane z mojego SM-G900F przy użyciu Tapatalka
 
reklama
Cocosh ja nadal mam wątpliwości co do tej pępowinowej krwii, tym bardziej że np w przypadku białaczki ona i tak nie pomoże i trzeba szukać dawcy.
Niestety w ostatnich miesiącach tyje się zwykle szybciej ;) Ale tak jak napisałaś nie ma co się sugerować innymi. Przybieranie zależy od wielu czynników. Widzę że u mnie jest zupełnie inaczej niż w pierwszej ciąży. Wtedy miałam co miesiąc +1-1,5 kg na początku. Teraz od startowej wagi mam tylko 1 kg dodatkowy.
 
Do góry