Cześć Dziewczyny.
Czytam Was sobie codziennie, ale ani czasu, ani jakoś weny nie miałam na pisanie.
Opóźniła nam się o tydzień wprowadza.
Przyszła nasza wymarzona podłoga i co prawda uprzedzano nas, że będzie ciut ciemniejsza (jaśnienie przez kilka miesięcy po położeniu), ale nie spodziewaliśmy się prawie czarnych desek.
Dobrze, że byliśmy akurat na budowie tego dnia - szybko wzięliśmy deskę i pojechaliśmy do studia architektów porównać ze wzornikiem i zapytać, czy aby na pewno wszystko ok.
Wszyscy oczywiście, że napewno zjaśnieje ale zaskoczeni delikatnie sami kolorem. Na wszelki wypadek wzięliśmy ze sobą wzornik, zrobiliśmy zdjęcia i od poniedziałku dobijałam się do przedstawiciela chapela, żeby potwierdził, że możemy to kłaść.
A tu przedstawiciel urlop, wymęczyłam go, przyjechał do swojej firmy , zobaczył maila ze zdjęciem i twierdzi, że "chyba im się za ciemna zrobiła" XD . Przyjechali i zabrali deskę, a teraz robią nam nową i ma być w poniedziałek.
Stresu się ujadłam masakra, no i szczęście w nieszczęściu bo gdyby nie przypadek, że byliśmy na budowie to nie pojechalibyśmy do architeków. Ci z kolej w piątek na urlop wieczorem wylatywali a po ich telefonicznych zapewnieniach pewnie byśmy położyli ją licząc, że na pewno zjaśnieje. I byśmy mieli - czarną podłogę za 50 000.
Wczoraj w nocy się z kolei zorientowałam, że nam założyli nie tą ubikację
(model te sam, ale na magazynie się pomylili i przysłali krótszą wersję, przez co bidet jest sporo dłuższy.). Zyć nie umierać.
Do tego od wczoraj jestem na l4. Dostałam o******* od lekarza. Chyba słusznie.
Aczkolwiek byłam zaskoczona tym, że potrafił być tak nie miły i się poryczałam po wyjściu.
Mam ubezpieczenie prywatne z pracy więc korzystam z luxmedu.
Przy ciąży dostałam jakąś kartkę z listą badań, jakie mam wykonać w kolejnych tygodniach ciąży. I w 9 tygodniu jak ją dostałam to porobiłam wszystko co miałam zrobić bo mi kazali iśc do innego gabinetu i tyle. Później miałam umówione na 13 tydzień usg prenatalne z ginekologiem więc myślałam, że to jest też traktowane jako comiesięczna wizyta, a następną wizytę do mojego ginekologa umówiłam na wczoraj - taki też miał pierwszy wolny termin. Nie miałam w systemie żadnego skierowania na badania, więc nic nie zrobiłam poza usg. Przychodzę i opieprz i traktowanie jak idiotki, bo nie zorientowałam się łaskawie że ta kartka z tabelką to już jest skeitrowanie na wszystko do końca ciąży. Wróżbita Maciej ze mnie. Pierwszy raz jestem w ciąży - nie wiem co mam robić
a wszyscy uważają, że samoistnie włącza mi się instynkt matki i wiem wszytko, bo to oczywiste.
Dodatkowo krwawiłam trochę w tygodniu, ale stwierdziliśmy z mężem że to pewnie po sexie i z nadżerki. Lekarze oczywiście, że musiałam do szpiatla jechać - no i pewnie powinnam ale jak sie zawsze to szpiatla jedzie to Cię zlewają albo jeszcze kpiny urządzają że panikujesz więc nie pojechaliśmy.
Teraz wiem, że powinnam.
Ryczałam sobie z wyzutów sumienia i z tego, że lekarz nie miły i tak mi zleciał kolejny dzień. Teraz staram się odpoczywać.