reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Urodzisz, to pokochasz. Jak było z wami?

Ja chciałam dziecka, ale jak okazało się,że ma narodzic się syn,byłam rozczarowana. Ciąża przebiegła bez mdlosci itp, za to poród wspominam bardzo źle. A po porodzie.. Dramat, żałowałam decyzji o macierzyństwie. Zero mojego życia, czasu dla siebie, małżeństwo to juz nie było to samo. Dzieckiem zajmowałam się mechanicznie.. Miałam do siebie pretensje, że go nie kocham, że jestem zła matka..
Ale po jakimś czasie wszystko zaczęło się zmieniać.. To żmudny i długi proces, ale zanim młodu skończył rok, ja kochałam go na zabój i ponad wszystko.. Miłość może przyjść z czasem i myślę, że przychodzi..
Pierwsze zdanie... Jakbym czytała o sobie.
To dziecko było planowane, cieszyłam się do czasu az dowiedziałam się że to chłopiec, do końca ciąży płakałam, nie wyobrażałam sobie życia, nie wyobrażałam sobie bycia mamą chłopca. Tylko to moje drugie dziecko, nie wiem czego wbiłam sobie myśl, że to będzie dziewczynka. Może dlatego że chciałam druga dziewczynkę a od początku czułam że to chłopiec?? Tak czy siak, ciążę znosiłam dobrze, poród szybki ale z niespodzianką. Jak zobaczyłam go... Nie nie przyszła miłość. W szpitalu nie płakał ani razu, czasami myślałam że "chciał mi tym wynagrodzić że nie jest dziewczynką". Przeprosiłam go za to że go nie chciałam itp. Jest, czasu nie cofnę, staram się być jak najlepszą mamą, cieszą mnie jego pierwsze małe sukcesy, ale to raczej nie jest miłość. Może jeszcze przyjdzie. Mały ma 5mc
 
reklama
Pierwsze zdanie... Jakbym czytała o sobie.
To dziecko było planowane, cieszyłam się do czasu az dowiedziałam się że to chłopiec, do końca ciąży płakałam, nie wyobrażałam sobie życia, nie wyobrażałam sobie bycia mamą chłopca. Tylko to moje drugie dziecko, nie wiem czego wbiłam sobie myśl, że to będzie dziewczynka. Może dlatego że chciałam druga dziewczynkę a od początku czułam że to chłopiec?? Tak czy siak, ciążę znosiłam dobrze, poród szybki ale z niespodzianką. Jak zobaczyłam go... Nie nie przyszła miłość. W szpitalu nie płakał ani razu, czasami myślałam że "chciał mi tym wynagrodzić że nie jest dziewczynką". Przeprosiłam go za to że go nie chciałam itp. Jest, czasu nie cofnę, staram się być jak najlepszą mamą, cieszą mnie jego pierwsze małe sukcesy, ale to raczej nie jest miłość. Może jeszcze przyjdzie. Mały ma 5mc
O jak mi się marzył syn, mam dwie córki . Przy pierwszej jak się dowiedziałam , że będzie dziewczynka to byłam zła, smutna i wogole nie gotowa na córkę, z czasem się to zmieniło . Druga ciążę straciliśmy więc przy kolejnej ( też nie obyło się bez stresu , że może być dziecko obciążone wadami) już mi było wszystko jedno jak płeć byle by się dobrze skończyło.
 
Pierwsze zdanie... Jakbym czytała o sobie.
To dziecko było planowane, cieszyłam się do czasu az dowiedziałam się że to chłopiec, do końca ciąży płakałam, nie wyobrażałam sobie życia, nie wyobrażałam sobie bycia mamą chłopca. Tylko to moje drugie dziecko, nie wiem czego wbiłam sobie myśl, że to będzie dziewczynka. Może dlatego że chciałam druga dziewczynkę a od początku czułam że to chłopiec?? Tak czy siak, ciążę znosiłam dobrze, poród szybki ale z niespodzianką. Jak zobaczyłam go... Nie nie przyszła miłość. W szpitalu nie płakał ani razu, czasami myślałam że "chciał mi tym wynagrodzić że nie jest dziewczynką". Przeprosiłam go za to że go nie chciałam itp. Jest, czasu nie cofnę, staram się być jak najlepszą mamą, cieszą mnie jego pierwsze małe sukcesy, ale to raczej nie jest miłość. Może jeszcze przyjdzie. Mały ma 5mc
Wyczekuj jej, ja myślę, że przyjdzie.. Nie pamiętam ile to u mnie trwalo.. Ale dość długo.. Pamiętam mija frustrację, jak miał 6m i zaczął raczkować.. Że nie będę miała nawet momentu bez niego.. Ale z każdym dniem było coraz lepiej.. A jak zaczął chodzić, jak miał 8, bardzo się cieszyłam, chyba to wtedy pomyślałam, że jeszcze będzie dobrze...
 
Rozczarowanie płcia to kolejny trudny temat. Moje trwało na szczescie krótko, bo 2 tygodnie. Lekarz powiedział, ze widzi chlopca… dla mnie dramat, pomimo tego, ze tak bardzo chcialam tego dziecka. W mojej rodzinie jest 5 chlopcow, wsrod sasiadow kolejne 5 chlopcow, wszedzie ci chlopcy… starałam sie kisic w sobie ten żal i przygotowac na chlopca. Ale my nigdy z mezem nie chcielismy miec wiecej niz jednego dziecka i to bylo jak wyrok, ze nie bede miec swojej wymarzonej od zawsze córki. 2 tyg pozniej, po tym usg, przyszedl wynik z nifty (pleć żeńska), wtedy w koncu odwazylam sie na głos powiedziec, jak bardzo jestem szczesliwa, znajac plec. Wierzcie lub nie, ale mimo wyniku nifty prosilam na prenatalnych nr 2 i dwoch innych lekarzy o potwierdzenie plci i prosilam o zapewnienie, ze na obrazie miedzy nozkami nic nie dynda. Jednoczesnie czuje sie psychicznie zle z tym, ze mam w sobie takie nastawienie do płci dziecka i zal, ze plec inna niz dziewczynka by mnie rozczarowala. Przeciez nie to jest najwazniejsze, no ale jednak.
 
Kazdy ma jakieś wyobrażenie na temat swojej rodziny. Wyobraża sobie dwie dziewczynki biegające razem. Albo dwóch rozrabiajacych chłopaków. Albo piątkę dzieci dwie dziewczynki i trzech chłopców. Każdy inaczej.
Nalezy jednak pamiętać, ze życie nie daje nam to, czego chcemy, tylko to, co dla nas ma. Od nas zależy czy to przyjmiemy i co z tym zrobimy.
Tez byłam rozczarowana płcią drugiego dziecka. Nigdy nie miałam pojęcia jak wychować chłopca. ”Nie pasował” do moich wyobrażeń o rodzinie.
Ale ta miłość przyszła od razu. Jeszcze dobrze na niego nie spojrzałam i już było po mnie. Urodził się o 12:23 a mąż się go doprosił dopiero o 19 bo ja go z rak nie chciałam wypuscic.
A dzisiaj to jest ukochane dziecko. Rezolutny, zywy i zdrowy chłopczyk. Mamy niesamowita wiez, on ze mną w ogóle nie płacze ani nie rozrabia. Może mieszkać u mnie pod koszula i z wielka radością będzie robił to, co będę chciała. Byle ze mną. Córka zakręci się na chwile i gdzieś poleci. A on może spędzać ze mną długie godziny i mu się nie znudzi. Los lepiej wiedział kogo mi zesłać.
 
Ja, po rozczarowaniach, że to chłopiec, teraz jestem na takim etapie, że spodziewam się córki, a trochę mi żal, że nie będzie brata.. Bo póki co, ja mogę mieć obojętnie jak, byle on miał lepiej..
Zazdroszczę @DarkAsterR tej miłości od razu.. Może teraz i że man tak będzie..
Bo jednak mam zal do siebie, że straciłam mnóstwo czasu, zamiast cieszyć się synem.. A teraz jest coraz większy i coraz bardziej mi się wymyka..:/
 
Przeszłości nie można zmienić. Należy wyciągnąć z niej wnioski i zamknąć za drzwiami. Roztrząsanie nic tu nie pomoże.
Otworz się na to dziecko, ta miłość i ciesz się tym co masz zamiast żałować tego, czego nie masz. Nie jest to proste ale to jedyne co mogę zasugerować.
 
Ciąża i poród oraz pobyt w szpitalu były w obu przypadkach najbardziej stresującymi momentami w moim życiu, a miałam kilka ciężkich chwil.

Jest takie powiedzonko, że kobiety porównują poród do kopania faceta w jaja, że to taki sam ból, ale jednak żaden facet nie chce być kopany po jajach, a kobiety decydują się na kolejne porody 😂 I ze mną trochę tak było, pierwszy poród bolał przepotwornie, a mimo to zdecydowałam się na drugie dziecko, chociaż 3 lata zajęło mi dojrzewanie do tej decyzji.
Albo taki dowcip, spotyka się pierworódka z wieloródką na porodówce i obie płaczą. Wieloródka pyta pierworódkę - czemu płaczesz? "Bo nie wiem, co mnie czeka! A czemu ty płaczesz?" - "Bo wiem, co mnie czeka!" 🤣
Po pierwszym porodzie leżałam 3 noce w szpitalu i wieczorami WYŁAM W SŁUCHAWKĘ mężowi, nie chciałam tam być, w nocy nie spałam, tylko oglądałam córkę, czy nie żółknie, żeby przypadkiem ani minuty dłużej nie zostać na oddziale.
Po drugim porodzie pobyt był skrócony do 2 nocek i zupełnie inaczej do tego podeszłam, ale też inne warunki miałam - jednoosobowa sala to LUKSUS, wcześniej leżałam z trzema innymi babami i to było dla mnie najgorsze...
A sobie daj po prostu czas, przestaniesz rozpamiętywać ten ból nawet nie wiesz kiedy 😉
 
Rozczarowanie płcia to kolejny trudny temat. Moje trwało na szczescie krótko, bo 2 tygodnie. Lekarz powiedział, ze widzi chlopca… dla mnie dramat, pomimo tego, ze tak bardzo chcialam tego dziecka. W mojej rodzinie jest 5 chlopcow, wsrod sasiadow kolejne 5 chlopcow, wszedzie ci chlopcy… starałam sie kisic w sobie ten żal i przygotowac na chlopca. Ale my nigdy z mezem nie chcielismy miec wiecej niz jednego dziecka i to bylo jak wyrok, ze nie bede miec swojej wymarzonej od zawsze córki. 2 tyg pozniej, po tym usg, przyszedl wynik z nifty (pleć żeńska), wtedy w koncu odwazylam sie na głos powiedziec, jak bardzo jestem szczesliwa, znajac plec. Wierzcie lub nie, ale mimo wyniku nifty prosilam na prenatalnych nr 2 i dwoch innych lekarzy o potwierdzenie plci i prosilam o zapewnienie, ze na obrazie miedzy nozkami nic nie dynda. Jednoczesnie czuje sie psychicznie zle z tym, ze mam w sobie takie nastawienie do płci dziecka i zal, ze plec inna niz dziewczynka by mnie rozczarowala. Przeciez nie to jest najwazniejsze, no ale jednak.

W tym temacie również mam doświadczenie...
W pierwszej ciąży od razu czułam, że będzie dziewczynka, USG prenatalne w 12tc - dziewczynka, wielka radość, będzie córeczka tatusia, ja też jestem najstarsza z rodzeństwa, SUPER.
Druga ciąża, dwie kreski na teście i pierwsza myśl "MÓJ BOŻE, ŻEBY BYŁ CHŁOPCZYK".
Marzyłam o parce od zawsze, chciałam się przekonać na własnej skórze, jak to jest wychowywać obie płcie, jak się różni pielęgnacja, rozwój, a po trosze też chciałam utrzeć nosa mamie (mam dwóch skrajnie rozpieszczonych braci i mamusia całe życie mi powtarzała, że tak jest, bo to są CHŁOPCY i mają inne obowiązki, niż dziewczynki - bardzo chciałam jej udowodnić, że chłopca też można dobrze wychować).
Niby też od początku czułam, że będzie chłopczyk, ale tak strasznie się bałam rozczarowania, że do pierwszego USG prenatalnego zrobiłam chyba wszystkie możliwe testy na płeć (soda, obrączka, etc.), a na samo badanie poleciałam prywatnie do najlepszej kliniki, żeby tylko poznać płeć i mieć pewność.
Jak pani doktor powiedziała, że daje 95% pewności, że chłopak, to się popłakałam na leżance.
A teraz tak sobie czasem myślę, że Bóg mnie pokarał za to moje życzeniowe myślenie i syn jest niepełnosprawny.
Więc ani nie obserwuję różnic w rozwoju, ani nigdy go nie wychowam tak, żeby utrzeć mamie nosa...
 
reklama
Przykro mi, ale ja nie rozumiem tego jak można nie chcieć jakiejś płci. Nie rozumiem i nie zrozumiem. Być może dlatego, że wokoło mam masę dzieci chorych, genetycznie albo tak po prostu, że są stale na coś chore. Nie rozumiem tego.
 
Do góry