reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Urodzisz, to pokochasz. Jak było z wami?

@ness. ile ma Twój Maluszek? Jeśli tą "deprechę" odczuwasz od niedawna, to może to przez okres zimowy? Ja siebie nienawidzę w tych miesiącach, nic mnie nie cieszy, na nic nie mam siły i ochoty, najchętniej bym z łóżka nie wstawała, dresy to moja druga skóra, a jak mam gdzieś wyjść do ludzi, to aż mnie wszystko boli, tak mi się nie chce... I tak odliczam dni do marca/kwietnia, kiedy znowu wrócą mi chęci do życia
Za dwa tyg kończy rok. Ja mam takie stany z 5 miesięcy, gdzie syn zaczął być bardziej wymagający, a ja nie mam kompletnie pomocy. Prośby i groźby nie działają. .

Co do płci, ja chciałam corke, bo nie znam pojęcia dobrego mężczyzny, nigdy nie stworzyłam szczęśliwego związku i przeraża mnie myśl, że mój syn kiedyś będzie powodem czyiś łez. Wiem, że mogę go wychować inaczej, ale dziecko dużo obserwuje, a słaby ma przykład.
 
reklama
To ja mam dwóch synków i w ogóle nie żałuję braku córki ani nigdy nie żałowałam ☺️ gdy byłam w ciąży po raz pierwszy mąż bardzo liczył na synka, mi jakoś było wszystko jedno. Za drugim razem obliczalam czas owulacji i próbowaliśmy kilka dni wcześniej żeby los sprzyjał córce, ale to bardziej marzenie mojej mamy było niż moje,dlatego nie czułam rozczarowania, gdy okazało się że to drugi synek. Obydwoje są wspaniali- bardzo zżyci że mną, starszy ma 5.5 roku a czasem gdy ma rozstać się ze mną przed wejściem do przedszkola to płacze...Teraz jest w domu do lutego i jest najszczęśliwszy 🥰 potrafi już czytać,pisać,uważam że jest taki madry i śliczny i kochany. Naprawia zabawki młodszemu,opiekuje się nim. Z kolei młodszy to dopiero chodząca Slodycz,jestem zakochana w każdej jego mince, gdy zaśnie już po kilkunastu minutach za nim tęsknię 🥰 przychodzi się przytulić,daje buziaki, cały czas jest uśmiechnięty. No nie mogłam sobie wspanialszych dzieci wymarzyć. I wcale nie potrzeba do tego sukienek i warkoczyków ☺️
Naprawde uważam że chłopcy są tak samo wspaniali jak pewnie dziewczynki, i dużo zależy od nas. Jeśli my okazujemy im dużo miłości, uwagi,bliskości to odwdzięczają się tym samym. Nie będą wtedy stereotypowymi łobuzami. Może właśnie dlatego często chłopcy bywają niegrzeczni,bo matka nie mogła pogodzić się z płcią i nie okazywała mu należnej miłości 🤔
Ale oczywiście, że chlopcy są tak samo wspaniali i zauwaz ze wypowiedzi dot. preferencji płci nie mają wydźwieku „córka jest lepsza”, ale wydzwiek „mnie sie wymarzyła córka / syn”, co jak już pisałam jest wynikiem totalnie indywidualnych przeżyc/ preferencji, ale nie ogolnie przyjetej zasady, że lepsza córka, bo to przecież nieprawda.
Sama mam znajoma, ktora była załamana tym, ze bedzie córka, a nie syn. Moja siostra ma trojke synów, jak była na poczatku każdej ciazy to mówiła, że bedzie cudownie jak bedzie syn, a pozniej kolejny braciszek, bo jest typową mamą chłopców, zakochana w nich do szaleństwa, a oni w niej 😉 i tu sie zgodze, że jej chłopcy to takie małe przytulaśne misie, dla których mama to cały świat.

Rozczarowanie płcia spotkało mnie też z drugiej strony, bo ja jestem druga córka i byłam na porodówce niespodzianka (miałam być chłopcem). Mama szczesliwa, babcia załamana, tata niezadowolony. A jak jest teraz? Z mama relacje takie sobie (poprawne, bez zadnej super wiezi mama- córka, które mi bardzo doskwieraja całe życie), Babcia mnie nigdy nie lubiła (zapewne gdybym była wymarzonym wnukiem byloby inaczej) , z kolei poczatkowo marudny tata kocha mnie bardzo, a ja jestem typową córeczką tatusia. Babcia nie przetrawila swojego zadowolenia i wplynelo to na nasze relacje, tata pogodzil sie z brakiem syna i nie raz mowi, ze takich córek jak ma to by za 10 synów nie oddał :)
 
U mnie rozczarowanie było tylko takie, że skoro drugie to dziewczynka i mamy już "wszystkie" dzieci to mąż nigdy nie zdecyduje się na 3 ... a się okazało że szybciej się na nie zdecydował niż ja ;)
Także to by było na tyle.

Ale jestem rozczarowana poronieniem i nawet nie na takiej zasadzie, że mnie to spotkało bo nie ja pierwsza nie ja ostatnia, co mają powiedzieć dziewczyny które nie mają ani jednego dziecka i kilka poronień na koncie. Ale jestem rozczarowana, że stałam się nietypowym przypadkiem medycznym, trochę w ciąży, a trochę nie i nie mogę iść dalej, nie mogę zaplanować ani ferii, ani nawet weekendu. To jest dopiero frustrujące
 
Ja chciałam mieć bardzo córkę, ale od testu czułam, że będzie syn. Ciągle mówiłam, że jestem tym rozczarowana, az na prenatalnych nie okazało się, że młody może mieć ZD. Wtedy skończyły sie preferencje dotyczące płci, nawet o nią nie pytałam .

Wszystkie mówicie o przychodzącej miłości, a ja jej w sobie tyle miałam, jak juz skonczylam połóg to zawsze umalowana, spacerki, synek pięknie wystylizowany,na teraz pustka i cisza.. nie rozumiem tego.

Z tego co pamiętam, to u Ciebie partner jest chyba mało zaangażowany - a według mnie to jest klucz. Na pierwszym koncercie byłam jak syn miał 2 miesiące. Balans jest bardzo ważny.
 
powiem Ci tak. Ja jak zdałam sobie sprawę, że własnym nastawieniem mogę dziecku napsuć w głowie i zniszczyć mu życie, to pognałam do lekarza, a wcześniej na terapię. Nie chcę być tu na forum panną "idź do psychologa", ale myślę, że w Twoim przypadku to może być konieczne. Tracisz wiele myśląc w ten sposób, a to, co stracisz, nigdy nie wróci. Mnie przy drugim dziecku aż nosi jak widzę jej uśmiech na mój widok i żałuję, że nie odczuwałam tego przy pierwszym. Zabiorę ze sobą te przeżycia do grobu, nigdy jej nie powiem jak bardzo mnie męczyła na początku i jak drażniła. Chcę, by wiedziała, że jest dla mnie idealna i moje życie byłoby puste bez niej. Ale wtedy myślałam, że moje życie się przez nią skończyło. Poszłabym po pomoc na Twoim miejscu.
 
powiem Ci tak. Ja jak zdałam sobie sprawę, że własnym nastawieniem mogę dziecku napsuć w głowie i zniszczyć mu życie, to pognałam do lekarza, a wcześniej na terapię. Nie chcę być tu na forum panną "idź do psychologa", ale myślę, że w Twoim przypadku to może być konieczne. Tracisz wiele myśląc w ten sposób, a to, co stracisz, nigdy nie wróci. Mnie przy drugim dziecku aż nosi jak widzę jej uśmiech na mój widok i żałuję, że nie odczuwałam tego przy pierwszym. Zabiorę ze sobą te przeżycia do grobu, nigdy jej nie powiem jak bardzo mnie męczyła na początku i jak drażniła. Chcę, by wiedziała, że jest dla mnie idealna i moje życie byłoby puste bez niej. Ale wtedy myślałam, że moje życie się przez nią skończyło. Poszłabym po pomoc na Twoim miejscu.
Ale to nie jest tak ze swoim myśleniem, czy bólem w sercu nie okazuje dziecku zainteresowania, nie poświęcam czasu itp. to co czuje nie odbija się na nim. Bawimy się razem, śpiewam mu itp.
 
Ale to nie jest tak ze swoim myśleniem, czy bólem w sercu nie okazuje dziecku zainteresowania, nie poświęcam czasu itp. to co czuje nie odbija się na nim. Bawimy się razem, śpiewam mu itp.
Ale czy to nie zabawa i śpiew bez uczuć? Żeby potem historia się nie powtórzyła i tak, jak Ty miałaś kiepskie relacje z matką, tak on powie kiedyś, że ma słabe relacje z Tobą. A będzie pokutował tylko za to, że urodził się chłopcem. Może Malina126 dobrze radzi, może psycholog tu potrzebny. A druga kwestia, że pewnie mąż też pragnął mieć syna, napewno jest szczęśliwy. Macie już córkę, teraz synka, budujcie szczęście, po co się zadręczać? Wałcz o to, nawet jeśli potrzebny jest specjalista.
 
Ale to nie jest tak ze swoim myśleniem, czy bólem w sercu nie okazuje dziecku zainteresowania, nie poświęcam czasu itp. to co czuje nie odbija się na nim. Bawimy się razem, śpiewam mu itp.
ja też taka byłam. Ale to nie była miłość, to nie było to co powinno być. Przy drugim dziecku zrozumiałam jak wiele straciłam. To Twoja sprawa jak wychowasz swoje dziecko, nic nikomu do tego. Ja tylko mówię co przeszłam i jak sobie z tym poradziłam. I moim zdaniem naprawdę warto ułożyć sobie w głowie, pomocą lub bez, żeby poczuć te motylki w brzuchu na widok swojego dziecka. Ono to poczuje na pewno.
 
reklama
Ale czy to nie zabawa i śpiew bez uczuć? Żeby potem historia się nie powtórzyła i tak, jak Ty miałaś kiepskie relacje z matką, tak on powie kiedyś, że ma słabe relacje z Tobą. A będzie pokutował tylko za to, że urodził się chłopcem. Może Malina126 dobrze radzi, może psycholog tu potrzebny. A druga kwestia, że pewnie mąż też pragnął mieć syna, napewno jest szczęśliwy. Macie już córkę, teraz synka, budujcie szczęście, po co się zadręczać? Wałcz o to, nawet jeśli potrzebny jest specjalista.
mi się czasem aż gotuje ze szczęścia w środku, kiedy biorę jedną albo drugą na ręce i tańczymy do jakiejś piosenki o miłości ☺️ zamykam oczy i jesteśmy tylko my dwie, starsza lub młodsza i ja. Ale nigdy nie odzyskam tego roku, kiedy po prostu wstawałam jak do pracy jako niania a nie mama.
 
Do góry