Lady Loka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Lipiec 2022
- Postów
- 8 336
Będę żyćI jak tam?

Jakby mnie irytowało z racji umiejscowienia (na biodrze) to moge wyciąć, ale nic się nie dzieje.
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Będę żyćI jak tam?
Ze 3 razy w zyciu mialam, ale ostatni to byl taki, ze z lozka wstac nie moglam! Grunt to znalezc cos co pomaga, a najlepiej jak pomoze za kazdym razemAnka Lewandowska cudownie uleczyła mi rwę kulszową swoimi ćwiczeniami.
Mam nadzieję, że jak znów mnie dopadnie to że pomogą ponownie.![]()
Usunę, tylko już na spokojnie bez ciśnieniaJa to jestem cala popieprzona jakkolwiek to nie brzmi, ale z 50 to mam tylko na 1 rece, poki co nie sa jakies niepokojace, zebym chodzila, ale przyznam, ze obserwuje, mlody tez zdecydowanie malo nie ma, genetyki nie oszukasz![]()
Ale grunt, ze wszystko wyszlo ok, jak na biodrze chyba bym usunela, bo stresowalabym sie ubierac bielizny, a latac bez to jednak slabo![]()
Btw miałam rwę kulszową w 1 ciązy, wszyscy byli w szoku, ze tak wcześnie, a ja nie mogłam się ruszać bez płaczu. Pomagało mi podkładanie poduszki, żeby boląca strona była wyżej.
Ja i bez ciąży miewam rwe kulszowa, ale wtedy się można lekami poratować. Za to pamiętam jak w pierwszej ciąży tak mnie złapało, że dzwoniłam po partnera żeby przyszedł bo nie byłam w stanie się ruszyć, a noga się zsunęła z łóżka i utknęłam w dziwnej pozycji.
No, to nie masz wyjscia! Ale przykre to, ze masz swiadomosc, ze wsparcia by nie byloUsunę, tylko już na spokojnie bez ciśnienia
Mój dziadek zmarł na czerniaka, a ja mam schizy teraz o swoje zdrowie, bo małe dziecko, bo nie wiem z kim by został gdyby mnie się coś stało, generalnie coraz mocniej uświadamiam sobie, że jestem praktycznie ze wszystkim zdana na siebie, bo nawet jeżeli rodzina mi pomoże, to potem mocno wytykają to, że oni musieli pomóc, bo sama nie daję rady. Finalnie gdyby coś mi się stało, to syn pewnie wylądowałby z tatusiem u teściowej i po roku zamiast chodzić to by się toczył, o ile by przeżył, bo teściowa twierdzi, że zmyślam w kwestii alergii
No i im bardziej jestem świadoma tego wszystkiego tym bardziej mam stresa, że coś mi się stanie. Plus w tym momencie syn by mnie nawet nie pamiętał i też mnie to schizuje.
Tyle, wygadałam się![]()