Sheepy bardzo Ci współczuję, niestety Twoje doświadczenie podpowiada mi , że jednak facetów odpuszczę sobie na dłużej kolejnego rozstania bym już chyba nie przeżyła.
Dzięki za słowa otuchy Gora i Katarznak83. :-)
Z jeszcze gorszych klimatów, to dzisiaj w naszą awanturę wtrąciła się teściowa i teść, których mój małżonek zawołał i oni oboje stanęli przeciwko mnie. Jego matka darła się na mnie, że uwiązałam faceta do siebie jak psa, że dziecko traktuję jak kartę przetargową, jak jakiś przedmiot. Wyzwała mnie od wariatek a synusia oczywiście broniła, że idealny. Gdybym nie była w ciąży to bym tej babie rozkwasiła nochal. Od początku mnie nie lubiła, chyba z reszta nikogo nie lubi. Jeszcze mi gadała, że ja mało kobieca jestem. Bo ona kobiecość rozumie jako ustępowanie pijanemu mężowi, który ją bił i poniżał przez lata a teraz taka mądra rady daje. Do tego usłyszałam, że z nikim nie utrzymuję kontaktów, oczywiście odwiedzają mnie znajomi i wychodzę z nimi, ale nie robię tego z jej rodziną, która jest prymitywna i najlepsza rozrywka to picie gorzały, więc jestem odludkiem. Generalnie takiej nienawiści do swojej osoby to jeszcze nie widziałam u nikogo. Ja tylko poczekam aż teściowe się zestarzeją i wtedy zobaczą jak im kochany synek pomoże.
Jestem załamana i żyć mi się nie chce....
Kamila