Witam z rana...jeszcze troche zaspana niestety ;-)
Odnosnie porodu to powiem Wam ze czesto sie nad tym zastanawiam...kiedys wydawalo mi sie ze moj Maz powinien byc ze mna, ale jak juz jestem w ciazy to mam coraz wiecej obiekcji. Tak naprawde to najbardziej boje sie ze potem ucierpi na tym nasze zycie seksualne a tego bym nie chciala. Jak pytalam Meza to powiedzial ze porozmawiamy na ten temat jak wroci, na razie nie ma co sie nad tym zastanawiac bo jeszcze jest duzo czasu a wszystko i tak wyjdzie jak to sie mowi "w praniu"...i chyba ma racje. A ja sama tez jakos do konca zdecydowana nie jestem czy chce zeby ze mna byl przy porodzie czy nie;-)
Ja za to ostatnio coraz wiecej mysle jak to bedzie jak ta nasza Kruszynka sie urodzi, czy bede potrafila sie nia zajac, czy podolam roli matki....strasznie mnie to ostatnio trapi
Milego dnia, ja biore sie za prace:-)
Odnosnie porodu to powiem Wam ze czesto sie nad tym zastanawiam...kiedys wydawalo mi sie ze moj Maz powinien byc ze mna, ale jak juz jestem w ciazy to mam coraz wiecej obiekcji. Tak naprawde to najbardziej boje sie ze potem ucierpi na tym nasze zycie seksualne a tego bym nie chciala. Jak pytalam Meza to powiedzial ze porozmawiamy na ten temat jak wroci, na razie nie ma co sie nad tym zastanawiac bo jeszcze jest duzo czasu a wszystko i tak wyjdzie jak to sie mowi "w praniu"...i chyba ma racje. A ja sama tez jakos do konca zdecydowana nie jestem czy chce zeby ze mna byl przy porodzie czy nie;-)
Ja za to ostatnio coraz wiecej mysle jak to bedzie jak ta nasza Kruszynka sie urodzi, czy bede potrafila sie nia zajac, czy podolam roli matki....strasznie mnie to ostatnio trapi

Milego dnia, ja biore sie za prace:-)