mój tak samo jak u ciebieWitam w piątek!
troche sie ściełam wczoraj z moim Mężem......kurcze oni niczego nie rozumieją....ja mu, że już, już, już chce....a on rozsądnie, że jeszcze troszke musimy poczekać, dla mojego dobra.....i dobra fasolinki......a ja nie chce tego już słuchac...
czasami mam wrażenie, że on sie bardziej obawia tego wszystkiego niz ja.......
a jak Wasi M. do tego podchodzą?
Wydaje mi się, że faceci też potrzebują czasu, żeby przyzwyczaić się do myśli o bobasie, a martwią się i przy okazji za nas. Czasem ich rozumiem, boją się o nas, żeby nic się nie stało.
Agatko dzidzia daje wam o sobie znać i dobrze, bo jak by było bez sensacji to pewnie byś rozmyślała czy wszystko ok, a tak to od razu czujesz
Karolka ja bym wzięła ten ostatni czopek, a kiedy idziesz do nowego gina?
Just, co u ciebie?
A teraz to też jakoś zapału brak 

