Witam się prawie południowo ;-) Dziś wstałam wcześniej niż zwykle i siedzę i Was nadrabiam... Wczoraj wyspałam się chyba za wszystkie czasy, ale dziś już nie jest tak radośnie. A i pogoda nie nastraja najlepiej, siedzę i słucham jakiś łzawych piosenek z lat młodości

i wmawiam sobie, że pomagam Młodej poznawać klasykę poezji śpiewanej

No i w ramach rekreacji wyprałam wózek. Łącznie z materacykiem, który ma napis "nie prać". Nie wiem co mnie napadło... Echhh... jeszcze tylko kilka tygodni i może mój mózg się gdzieś odnajdzie, bo bez niego ciężko się funkcjonuje...
Ja się staram ćwiczyć, bo nie mam ochoty kuśtykać o kulach :-( Co prawda jeszcze max. 2 miesiące, ale zawsze to wygodniej na własnych nogach poginać ;-)
A co do pękania to u nas w szkole położna mówiła, że jak się dobrze oddycha i słucha położnej to można nie pęknąć wcale. No, ale mówiła też, że aromaterapia i jakieś prądy zmniejszają ból (że o ugniataniu kości ogonowej przez partnera nie wspomnę) więc nie wiem czy jej wierzyć
Ech, żeby jeszcze miała rację a nie kłamała w sądzie to by było ok... Czasem mam wrażenie, że żyje we własnym, mocno urojonym świecie... Tylko tej kasy szkoda, bo dla Misiulki by było na coś fajnego...
No to która wrona paskudna krakała, że Natalka następna?!

Nie daj się dziewczyno! Wytłumacz, że to jeszcze nie czas i leż spokojnie. Trzymam kciuki za jeszcze kilka tygodni 2 w 1!