no ja mam krótsze włosy (gdzieś tak do połowy pleców), ale grube i też ciężkie, więc zawsze najpierw wcieram piankę do loków, potem dodatkowo w każde pasmo wpiankam więcej pianki i nakręcam na moje "cóś" (coś jakby lokówka, ale ma takie dodatkowe coś, co dokładniej zakręca lok

), wkurzam się przy tym niemiłosiernie, pasemek jest mnóstwo, spędzam nad tym od 2 godzin i ręce mi omdlewają, zawsze gdzieś się oparzę, no i finalnie robi się niezły sajgon na głowie, włosy mam ledwo za uszy, a potem to rozprostowuje palcami i jest ładnie

a po paru godzinach mam fale, a najładniej najdelikatniej to wygląda na drugi dzień

ale i tak zawsze słyszę, ze wyglądam jak od fryzjera a mnie na wspomnienie "cierpień" cierpnie skóra i zawsze sobie obiecuję, że następnym razem pójdę do fryzjera...

ale zaczęłam sama robić odkąd za fryz zapłaciłam 150 zł a w domu ze łzami w oczach zmieniałam upięcie
Maniaczka witamy serdecznie, opowiedz coś (dużo


) o sobie!!